Improwizacja na skórze. Freehand to tatuaż tylko dla ludzi o naprawdę mocnych nerwach

Aneta Zabłocka
Trzeba obdarzyć tatuatora wielkim zaufaniem, by zgodzić się na "freehand". Mówimy o sytuacji, gdy na twojej skórze powstanie ilustracja będąca efektem improwizacji, a projekt zobaczysz, dopiero gdy tatuaż będzie gotowy.
Fot. Yannic Laderach/Unspalsh
Zwykle klienci z wyprzedzeniem planują swoje tatuaże. Jest czas, aby przemyśleć wzór i omówić ewentualne poprawki.

Freehand, czyli tatuatorska improwizacja to zupełnie inna historia – klient zdaje się na kreatywność tatuatora, ufając mu, że jego projekt okaże się wyjątkowy. No risk, no fun.

Ta metoda nie jest jeszcze bardzo popularna, ale wśród stałych klientów salonów tatuatorskich rozchodzą się informacje o tym, kto potrafi improwizować. – Freehand wymaga myślenia przestrzennego – tłumaczy Krzysztof Furto z warszawskiego salonu tatuażu Nice and Easy Tattoo – Bez tego może wyjść porażka – śmieje się.


– Wykonanie tatuażu to oznaka zaufania, którym obdarza mnie klient – dodaje. – Ufa mi, że zapewnię sterylne środowisko do pracy, a wykonany przeze mnie tatuaż będzie go cieszył przez całe życie. Ludzie chcą wiedzieć, co będą mieli na skórze, dlatego freehand to dowód ogromnego zaufania do tatuatora.

Krzysztof często sięga po technikę "freehand", dopełnienia na skórze mazakiem stanowią większość jego prac, które wykonuje swoim stałym klientom.

– Jutro jestem umówiony na sesję z jednym z klientów. Robimy całe plecy, to będzie jarl siedzący na tronie na tle słońca, z wilkiem leżącym u stóp. Wilka jeszcze nie narysowałem, ale mój klient wie, że dostanie ode mnie zarys projektu i zrobię z tego coś fajnego – opowiada Futro.

Przy dużych formach często improwizuje, gdy na skórze zostaje pusta przestrzeń do zagospodarowania. Jeden z jego klientów miał wytatuowany cały rękaw. Gdy Krzysiek zobaczył, że na łokciu zostało trochę miejsca, nie zmarnował tej okazji, wytatuował tam słońce oraz karalucha. Tatuatorowi wystarczy temat i wskazówki, co klient chciałby na skórze, na takiej podstawie powstaje wstępny projekt. – Bywa też tak, że odbijasz klasyczny projekt z kalki i coś jednak się nie układa. Zmazuję wtedy to, co narysowałem i prowadzę nowe linie z pomocą maszynki. Mam wyrobioną rękę, więc wiem, że jestem w stanie zrobić to ładnie i czysto – tłumaczy.

Freehand to popis kreatywności i umiejętności tatuatora. – Ta technika nie jest jeszcze popularna – przyznaje Krzysztof. – Klienci zwykle chcą obejrzeć projekt kilka dni wcześniej. Dorobiłem się już grona klientów, którzy znają mój warsztat, więc mogę wysłać im projekt w środku nocy, pokazać tuż rano przed sesją, albo tworzyć obraz dopiero na skórze – dodaje.

Oba tatuaże prezentowane w tym artykule Krzysztof wykonał w całości techniką "freehand".