Dziecko nie chce pić wody, a ty nie chcesz dawać mu soków? Przedstawiamy smaczną alternatywę

Marcin Długosz
Puste kalorie. Sztuczne barwniki. CUKIER! O czym jeszcze myślisz, widząc, jak twoje dziecko paraduje dumnie przez pół sklepu tuląc oburącz do piersi dwulitrową butlę słodkiego napoju? Czy zaczynasz mentalnie przygotowywać się na atak histerii? A może tylko na kolejną godzinną potyczkę gry w “A dlaczego?”
Fot. 123rf.com / gstockstudio
Niezależnie od tego, jak wielką miłością twoje dziecko darzy słodkie napoje, odmowa tego rodzaju zakupu z reguły stanowi nie lada wyzwanie. Głównie dlatego, że negocjacje z małym “smakoszem” mogą zakończyć się sukcesem tylko i wyłącznie wtedy, jeśli wskażesz sensowną (oczywiście z jego lub jej punktu widzenia) alternatywę. Może być nią woda, ale dzieci nie zawsze mają na nią ochotę. Co wtedy?

Dzieci i słodycze. Status: to nieskomplikowane
Zanim zaczniesz szukać lepszych zamienników “śmieciowych” napojów, pamiętaj, że dziecięca preferencja dla smaku słodkiego nie bierze się znikąd. Bierze się z biologii.

Tak przynajmniej podejrzewają naukowcy, którzy wskazują, uwielbienie dzieci do smaku słodkiego może być “pamiątką” z bardzo dawnych czasów, kiedy zachowanie odpowiedniego bilansu energetycznego było zdecydowanie bardziej problematyczne, niż dzisiaj.

Dziecięcy organizm rozwija się bardzo szybko, nic więc dziwnego, że poszukuje jak najwydajniejszego paliwa. A że pod względem kaloryczności, pokarmy słodkie znajdują się w czołówce… mamy odpowiedź na pytanie, dlaczego tak trudno “wywabić” malucha z działu słodyczy.

Wiemy już, dlaczego podświadomie równamy słowo “słodki” ze słowem “dobry”. Nie rozwiązuje to jednak do końca naszego problemu. Idąc tym tropem możemy oczywiście dojść do wniosku, że alternatywą dla napojów gazowanych będą soki. Ale czy na pewno?

Mat. prasowy


Soki bywają dobrym rozwiązaniem, pod warunkiem, że ograniczamy się do tych naturalnych, własnoręcznie wyciskanych, czy tłoczonych na zimno. Stosowanie sklepowych zamienników w większości mija się jednak z celem.

Może więc zaapelować raz jeszcze do dziecięcego rozsądku i zaproponować szklankę wody? Może tym razem się skusi? Jest na to szansa, pod warunkiem, że wykażecie się odrobiną kreatywności.

“Magiczna” herbatka na zimno
Tego lata genialną alternatywą dla słodkich napojów będą owocowe herbatki. Zanim zaczniecie protestować, że “to już było i nie działa”, sprawdźcie dokładnie portfolio marki Herbapol: herbatki do przygotowania z zimną wodą.

Tak, dobrze przeczytałeś. Nie chodzi o napój, który powstaje przez schłodzenie naparu i dorzucenie do niego kostek lodu. Herbatki na zimno od marki Herbapol to napoje typu “cold brew”, czyli takie, w których torebkę z gotową, owocową mieszanką zalewamy zimną wodą, a po kilku minutach otrzymujemy orzeźwiający napój.

Sam koncept herbaty na zimno nie jest nowy: Chińczycy praktykują tę metodę od lat zalewając zimną wodą liście zielonej herbaty. Niektórzy zamiast wody stosują również kostki lodu, które kładą na liściach w imbryku. Taki napar powstaje bardzo powoli, w tempie rozpuszczającego się lodu.

Możesz wypróbować te sposoby, ale raczej na własny użytek. Chcąc zainteresować dzieciaki herbatkami na zimno warto raczej trzymać się smaków owocowych. Do typowej dla zielonych herbat goryczki jeszcze kiedyś dorosną. Tymczasem możesz zaproponować im mango z miętą lub truskawkę z rabarbarem, bo takie warianty oferuje właśnie Herbapol.

Marka z Lublina znana jest ze swoich inspirowanych naturą mieszanek. Herbatki na zimno to wyjątkowy miks suszonych owoców oraz ziół, bez dodatku cukru. Lekko słodkawy posmak zyskują dzięki dodatkowi suszonych liści stewiii.

Mamy więc odhaczone najważniejsze punkty, jeśli chodzi o wybór wartościowego napoju dla dzieci: ma dobry skład (to ważne dla nas), jest lekko słodkawy (to ważne dla dzieci), ale jednocześnie nie zawiera cukru (rodzice znowu górą).

Do zalet herbatek na zimno należy doliczyć jeszcze jedną, znaną jako “efekt wow”. Dzięki temu, że owocowe mieszanki od Herbapolu zamknięte są w poręcznych torebkach, które z kolei zamknięto w oddzielnych kopertkach, można zabrać je ze sobą wszędzie, na przykład na plac zabaw czy na spacer, gdzie w wolnej chwili odbędzie się magiczny pokaz przemiany wody w… herbatkę.

Sam proces oczekiwania na napój jest ciekawy: owocowe aromaty uwalniają się powoli, tworząc w wodzie kolorowe esy-floresy. Napój gazowany tego nie potrafi, a jeśli wasze dziecko podczas zabawy spotka kompana bądźcie pewni, że Herbatka na zimno zainteresuje również jego.

Artykuł powstał we współpracy z HL.