Wyrzuć do kosza to, co wiesz o dzieciach. Wszystko się zmieni, gdy w domu pojawi się nastolatek

Aneta Zabłocka
Największy szok w życiu ojca? Oczywiście, że poród. Drugi wielki szok? Moment, gdy dociera do ciebie, że twoje dziecko przestaje cię potrzebować. A przynajmniej tak mu się wydaje. Gdy dziecko staje się nastolatkiem, ty, ojciec, wszystko musisz poukładać od nowa. Uważaj jednak, czasu na to będziesz miał mało, tyle, co nic.
Fot. Jesus Rodriguez/Unsplash
Zaczyna się niewinnie, zazwyczaj w okolicach dziesiątych urodzin. Myślisz, że to twoje dziecko to nadal dziecko, ale zauważasz, że coraz częściej przewraca oczami, gdy do niego mówisz, coraz częściej mruczy coś pod nosem i coraz częściej daje ci znaki, że nie jesteś mu potrzebny.

Czytaj też: Prawie dorośli, uwięzieni w domach. Świat nastolatków był dotąd bezpieczny, pandemia to zmieniła

Najpierw próbujesz się z tego śmiać, że twoja "dziecko dorasta". Potem w ciągu kilku lat dostajesz serię niezrozumiałych odzywek i wsiadasz na emocjonalny rollercoaster, który pędzi w kierunku odwrotnym od twoich zamierzeń, jeśli chodzi o ojcostwo.


– Moja żona mówi, że dla niej nasze dzieci dorosły, gdy przestała mieć ochotę na całowanie ich stópek, bo zaczęło być to obleśne – śmieje się Szymon, ojciec dwójki dzieci, 19-letniej Asi i 17-letniego Alexa.

– Dla mnie wejście w wiek nastoletni nastąpiło, gdy mój syn postanowił założyć kapelę. Byłem dumny przez chwilę, bo chwilę później usłyszałem, że mam się nie wtrącać.

– To zupełna odwrotność tego, co spotyka rodziców, gdy dzieci są małe. Masz wrażenie, że nastolatki nigdy nie przestają narzekać. W dodatku ich emocje zmieniają się z minuty na minutę – tłumaczy mi Michał, ojciec dwóch synów.

– Najpierw jest zadowolony, za chwilę wychodzi z pokoju i warczy, potem mówi, że chce być sam, ale żeby przynieść mu kanapki

Samodzielni, głodni

Rodzice nastolatków nie mają lekko. Gdy pytam, co się zmieniło, gdy dzieci weszły w wiek nastoletni, najczęściej reagują przewracaniem oczu i uniesieniem brwi.

– Pokój MUSI być zamknięty. Nie ma szans się, by tam wejść – mówi Michał. – Jakakolwiek próba kontaktu traktowana jest jak najście, a tymczasem stos talerzy i kubków na biurku syna pokrywa się warstwą kurzu – mówi Michał,

Starszy, 17-letni syn Michała, jako tako słucha ojca. 15-latek nawet nie udaje, że słyszy. – Ciągle ten dźwięk zamykanych stopą drzwi, bo w rękach niesie kanapki – denerwuje się Michał. Jego synowie jedzą na potęgę. Codziennie na blacie kuchennym ląduje stos zakupów, bo nastolatki rosną jak na drożdżach.

– Pamiętam, jak mój ojciec kupował kilka bochenków chleba, kilogram żółtego sera i kilogram szynki dla mnie i moich dwóch braci – wspomina Michał.

– Gdy się wyprowadziliśmy, potrzebowali dużo czasu, by wrócić do "normalności" i kupowania tylko kilku bułek dla siebie. Teraz ja przechodzę przez to samo – śmieje się.

Skupieni na sobie, bezczelni, niepewni

Komunikacja z nastolatkiem to czarna magia. – Dziwnym trafem sygnał i dźwięk dzwonka telefonu nie działa, gdy ja dzwonię do syna. W innych wypadkach usłyszy nawet najcichszą wibrację powiadomień – śmieje się Sławek.

– Taktyka "gorącego ziemniaka", do której ciężko się przyzwyczaić – mówi enigmatycznie Paweł, ojciec 17-letniej Magdy. – Wrzucają ci temat, który im w danej chwili ciąży – jakieś takie grube problemy emocjonalne. Gdy ci o tym powiedzą, nastrój im się poprawia, a ty za to zaczynasz się martwić, pół nocy nie śpisz, a gdy rano próbujesz zagadać, słyszysz, że nie ma tematu.

– Są skupieni na sobie. Liczę się tylko "ja" i moje potrzeby – wylicza Paweł. – Przestajesz być autorytetem w wielu sprawach, najważniejsi stają się rówieśnicy, ale jednocześnie musisz być oparciem, choć są chwile, że wolałbyś rozmazać ich po ścianie.

– Na zewnątrz i w stosunku do rodziców bywają bardzo bezczelni, ale tak naprawdę są niepewni. Dorosłość budzi w nich lęk, nie wiedzą, co ich czeka – domyśla się Paweł.