Rodzice są święcie przekonani, że wiedzą najlepiej, czego potrzebują ich dzieci. Chcą być obecni w ich życiu i uważajają, że to ważne, by dzieci wiedziały, że rodzic jest zawsze przy nich. Tak naprawdę jednak czasami dzieci niczego nie pragną bardziej niż tego, żebyśmy dali im spokój.
Ostatnie tygodnie dla nikogo nie są łatwe. Rodzice czują się przemęczeni, dzieci czują się niepewnie, wszyscy musimy radzić sobie z nowym światem, którego się nie spodziewaliśmy. Jesteśmy zamknięci w domach i wielu z nas nie ma miejsca do ucieczki.
Jako rodzice musimy się nauczyć, że dzieci to ludzie, którzy też potrzebują prywatności, spokoju i możliwości skupienia się na sobie. Według psychologów dzieci, które są introwertyczne, po prostu takie się rodzą. I nie ma w tym nic złego.
Przez lata miałem problem z wychodzeniem z domu. Spotkania z ludźmi mnie męczyły, ale robiłem to, aby nie być całkowicie oderwanym od świata. Dlatego, gdy wracałem do domu, potrzebowałem spokoju. Chciałem ciszy i możliwości skupienia się na własnych myślach.
Moja matka jednak nigdy nie była fanką takiego zachowania. Podobnie zresztą, jak wiele osób, z którymi przebywałem. Nieustannie słyszałem pytania, czy wszystko jest okej, jak się czuję, a potem było zamartwianie się tym, że potrzebuję ciszy. To doprowadzało mnie do szału, a do tego czułem się źle z tym, jaki jestem.
Skoro wszyscy uważali moje milczenie i potrzebę samotności za coś dziwnego, to zapewne mieli rację, byłem dziwny. Dlatego, gdy urodziły się moje dzieci, obiecałem sobie, że pozwolę im być sobą. Nie będę próbował robić z nich przebojowych, hop do przodu ludzi, jeśli tacy nie będą. Ponieważ bycie sobą jest ważniejsze.
Łatwo jest porównywać swoje dziecko do innych. W naszym głowach, czy tego chcemy, czy nie, pojawia się statystyczny kilkulatek, którym według nas powinien być również nasz syn czy córka. Zamiast skupiać się na tym wyobrażonym, typowym małym człowieku, powinniśmy myśleć jedynie o tym, jak docenienia to, kim są nasze dzieci.
Wstydliwe i introwertyczne kilkulatki czy nastolatki potrzebują o wiele więcej przestrzeni, niż nam się wydaje. Może to oznaczać, że wymarzone przez rodziców (i bardzo drogie) zajęcia pozalekcyjne, albo spotkania ze znajomymi, nie dojdą do skutku, bo dla niektórych dzieci kalendarz zapełniony zajęciami i wydarzeniami to koszmar.
W takich sytuacjach musimy myśleć o naszych dzieciach, a nie o sobie. One też zasługują na możliwość nauczenia się samych siebie. Muszą odkrywać swoje potrzeby w naturalny i zdrowy sposób.
Rodzice muszę nauczyć się słuchać swoich dzieci bez osądzania. Czasami po prostu muszą uwierzyć, że siedmiolatek wie lepiej, czego chce. Każdy z nas potrzebuje przestrzeni i fizycznej, i mentalnej, a celem rodziców powinno być zapewnienie jej swoim dzieciom.
Dlatego, gdy twoje dziecko mówi ci "daj mi spokój", czasami po prostu daj mu spokój. Jeśli będzie chciało z tobą porozmawiać i spędzić wspólnie czas to i tak w końcu do ciebie przyjdzie, bo jesteś jego ojcem i ona cię kocha.