"Zostaw, nie potrafisz". Kobiety uważają, że mają monopol ma bycie lepszym rodzicem niż ojcowie
Ojcostwo to wspaniały czas, o ile pogodzisz się z tym, że musisz nieustannie wysłuchiwać, co robisz źle i co matki zawsze będą robić lepiej. To głupie i szkodliwe, więc czy możemy już z tym skończyć?
Czytaj też: "Ten system jest przeciwko nam...". Ojcowie walczący o prawa do dzieci czują że przegrali na starcie
To, że mężczyzna nie urodził dziecka, nie oznacza przecież, że nie będzie świetnym rodzicem. – W czasie ciąży często mówiłam do męża, że on nie ma pojęcia, przez co przechodzę – mówi Agnieszka. Ciąża to specyficzny czas i choć słyszy się, że to nie choroba, to potrafi niemal na rok wyłączyć kobietę z normalnego funkcjonowania. Wiele z nich może liczyć na swoich partnerów. Niewielu partnerów może z kolei spodziewać się podziękowań za swoje starania i troskę. Nie wszystko można zrzucić na hormony.
Krytyka często przeciąga się także na późniejsze etapy rodzicielstwa. Matki strofują ojców w trakcie przewijania dziecka, przy karmieniu i ubieraniu. Faceci, po nieustannym wysłuchiwaniu negatywnych opinii na swój temat, w końcu albo zaczynają wierzyć, że opieka nad dziećmi idzie im słabo, albo ustępują matkom, które i tak "zrobią to lepiej".
– Mieliśmy z żoną umowę, że ja wstaję rano do dzieciaków, a ona odsypia nocne karmienia. Ale gdy wstawała, zaczynało się narzekanie, że dałem dzieciom na śniadanie nie to, co potrzeba, że nie takie skarpetki dzieciaki mają na nogach – opowiada Michał. W końcu odpuścił. – Jest teraz zmęczona na własne życzenie – mówi.
– Nie wiem, czemu moje metody wychowawcze mają być gorsze, niż jej – pyta Jacek. – Ze mną dzieciaki są spokojniejsze, konflikty załatwiamy po męsku i konkretnie, bez łez i emocji.
– Jeśli mój syn robi awanturę, bo dostał do śniadania niewłaściwy kubeczek, to nie zastanawiam się, czy to objaw jakiegoś problemu rozwojowego, tylko podaję mu inny kubeczek – dodaje.
Fot. Naassom Azevedo/Unsplash
Jednocześnie z tego samego badania wynika, że kobiety średnio o półtorej godziny dłużej sprzątają dom niż panowie, a w 3/4 gospodarstw domowych kobiety odpowiedzialne są za przygotowanie posiłków.
Z badań przygotowanych z kolei przez Fundację MaMa wynika, że w dni powszednie 44 procent ojców spędza z dziećmi mniej niż godzinę dziennie, a 30 procent z nich przyznaje, że nie wykonuje żadnych obowiązków.
Powinnam teraz przytoczyć tutaj również badania dotyczące wpływu zaborczych matek na wychowanie synów, którzy wyrastają potem na "królewiczów".
Terapeuci podkreślają jednak, że to, jak wygląda związek, zależy jedynie od tego, w jaki sposób komunikujemy swoje potrzeby w relacji. Znany kobiecy cytat "Prosiłam raz, więcej nie będę", dokładnie obrazuje, gdzie leży problem.
Nie próbuję dowodzić, że kobieta musi sobie mężczyznę "wychować", raczej staram się wskazać, że komunikat od ojca, o tym, że jest tak samo ważnym i dobrym rodzicem, powinien zostać przez niego przekazany wprost i wyraźnie.
To samo dotyczy kobiet, które żyjąc po porodzie ideą macierzyństwa, nie dają mężczyznom szansy na pokazanie, że równie dobrze radzą sobie oni z wychowaniem dzieci.
– Nie pamiętam, kiedy byłem chwalony za coś przez żonę. W sensie tego, co zrobiłem w domu albo jak zająłem się dziećmi – wyznaje Jacek.
Świadomość tego, że ojcowie nie są niedoskonałą wersją matek, przebija się powoli. Nadal jednak zbyt często poprzestajemy na głaskaniu mężczyzn za to, że w ogóle zajmują się dziećmi.
Zmiany widać także w przyznawaniu wyłącznej opieki nad dziećmi po rozwodzie. Do 2015 roku na 39 tysięcy rozwodów w 23 tysiącach przypadków opieka przypadała matce, dwa lata później wspólną opiekę otrzymywało 20 tysięcy rodziców. Nadrzędną sprawą zawsze powinno być dobro dziecka, a nie płeć rodzica.
Kobiety muszą zrozumieć, że urodzenie dziecka nie sprawia, iż zyskują dożywotni patent na bycie idealną matką, a ojcowie — że powinni pokazać swoim partnerkom, iż nie chcą być jedynie pomocnikami w rodzinie.