Jestem w grupie ryzyka: koronawirus jest bardziej niebezpieczny dla mężczyzn niż dla kobiet

Kacper Peresada
Wobec wirusa wszyscy ludzie są równi, bo według przewidywań zachorować ma nawet 80 procent ludzkości. Tyle mówi teoria. W praktyce wygląda to tak, że mężczyźni częściej chorują na Covid-19 i częściej umierają z powodu tej choroby. Naukowcy szukają przyczyn tego stanu, pojawiło się już kilka hipotez.
Fot: Engin Akyurt/Unsplash
Od dwóch miesięcy uwaga całego świata skupiona jest tylko na jednym temacie - na koronawirusie. Ta pandemia wciąż pozostaje zagadką dla naukowców, mimo że badania prowadzone są na całym świecie. Koronawirus to nadal jedna wielka niewiadoma.

Kilka rzeczy staje się jednak dość czytelnych, jeśli przyjrzeć się statystykom. Po analizie danych z wielu krajów dotkniętych pandemią można stwierdzić, że istnieje grupa podwyższonego ryzyka. To mężczyźni.

Koronawirus woli mężczyzn

Jeśli chodzi o temat zdrowia, statystyki nigdy nie były po naszej stronie. Większość z nas umiera w dość młodym wieku, jesteśmy bardziej narażeni na choroby serca czy nowotwory. Przyczyny tego stanu rzeczy często da się wyjaśnić.


W przypadku koronawirusa nadal mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Wiadomo natomiast, że Covid-19 z jakiegoś powodu jest groźniejszy dla mężczyzn niż dla kobiet.

To fenomen, który widać w statystykach każdego z krajów. Większość chorych to mężczyźni, większość zgonów - również. W USA zmarło dwukrotnie więcej mężczyzn zakażonych koronawirusem niż kobiet. W Unii Europejskiej 69 procent osób zmarłych z powodu Covid-19 to mężczyźni. Widać tę prawidłowość także w danych przedstawionych przez WHO (śmiertelność 2,8 proc. wśród kobiet i aż 4,7 proc. wśród mężczyzn).

W Polsce władze nie podają danych dotyczących płci, jak i wiek chorych. Jednak w wielu krajach Unii Europejskiej te statystyki są dostępne, więc łatwo można znaleźć korelację między płcią chorych a ryzykiem śmierci.

W Hiszpanii mężczyźni dwa razy częściej trafiają na oddział intensywnej terapii. W Stanach Zjednoczonych w 13 stanach, które podają dokładne dane związane z pandemią, to właśnie mężczyźni stanowią większość zmarłych. We włoskiej Lombardii 82% osób, które trafiły na OIOM, stanowili mężczyźni. To tylko kilka przykładów.

Czytaj też: Nie ma bardziej żałosnego widoku w domu niż przeziębiony mężczyzna. Zamiast jęczeć, ogarnijcie się

Nie można oczywiście ślepo wierzyć tym statystykom, choćby dlatego, że kraje nieco inaczej raportują zgony związane z koronawirusem. Można jednak dość jednoznacznie stwierdzić, że koronawirus upatrzył sobie mężczyzn.

Zabija nas "męskość"

Co może być przyczyną takiego stanu rzeczy? Różnice biologiczne nie są w tym przypadku bez znaczenia. Mężczyźni mają słabszy układ odpornościowy i dlatego są bardziej podatni na choroby zakaźne.

Legendarny syndrom “męskiego przeziębienia”, z którego kobiety lubią się śmiać, to przykład tego, że nasze organizmy gorzej radzą sobie z infekcjami. Jedna z hipotez odwołuje się właśnie do tych różnic w działaniu układu odpornościowego u mężczyzn i kobiet.

Wskazuje się też na inne, społeczne uwarunkowania. Na całym świecie mężczyźni częściej niż kobiety nadużywają alkoholu i więcej palą. Zwłaszcza ta druga używka powoduje zwiększenie ryzyka w przypadku zachorowania na Covid-19.

W Korei zmarło dotąd niemalże dwukrotnie więcej mężczyzn chorych na Covid-19 niż kobiet, a odsetek palaczy w tym kraju jest najwyższy ze wszystkich państw należących do OECD, podczas gdy palących kobiet jest najmniej w OECD.

Pamiętajmy też o społecznych uwarunkowaniach: mężczyzna ma być silny i pełen energii. Uskarżanie się na problemy zdrowotne często bywa wyśmiewane przez innych mężczyzn, czasem też przez kobiety.

To wykształciło u wielu facetów gotowość bagatelizowania problemów zdrowotnych i ślepą wiarę w "siłę męskiego organizmu". Dlatego do lekarza zgłaszamy się zazwyczaj, gdy choroba jest w zaawansowanym stadium, a leczenie - dużo bardziej skomplikowane.

Mężczyzn częściej dotykają też choroby, które mogą być zagrożeniem dla osób zakażonych koronawirusem. W dużym stopniu wynikają one z uwarunkowań społecznych (np. palenie czy nadużywanie alkoholu może mieć wpływ na występowanie chorób układu krążeniowego, czy oddechowego).

Są wreszcie przyczyny bardzo prozaiczne - ze statystyk dostępnych w wielu krajach wynika, że mężczyźni mniej troszczą się o higienę osobistą, zaczynając od mycia rąk. W czasach koronawirusa, gdy higiena jest tak istotna, to ma przełożenie na liczbę zachorowań.

Jak wynika z badań, jesteśmy też mniej zainteresowani przestrzeganiem ograniczeń narzucanych przez rządy w związku z kwarantanną. Kobiety są bardziej skore do przestrzegania zaleceń, mężczyźni chętniej je ignorują.

Nadal wiemy o tej chorobie zbyt mało, by móc stwierdzić, skąd biorą się takie, a nie inne wyniki i dlaczego mężczyźni są w grupie ryzyka. Na skuteczne lekarstwo przyjdzie nam długo poczekać, na szczepionkę - jeszcze dłużej.

Koronawirus nie wybiera i może zaatakować każdego, ale widać wyraźnie, że na razie dużo łatwiej radzi sobie z nami, mężczyznami.