"Nie chce mi się nawet bardziej" Prokrastynacja nigdy mi nie pomagała, teraz rozwala mój homeoffice
Budzik dzwonił o 7 rano. Odwoziłem dzieci do przedszkola i lądowałem w redakcji przed 9:00. Robiłem szybki risercz, szukałem tematów, które wydadzą się interesujące, brałem udział w zebraniu redakcyjnym i siadałem do pisania.
Problem bycia osobą prokrastynującą, która odwleka pracę, tracąc czas na rzeczy nieistotne, to dla mnie nic nowego. Przez lata mojej edukacji szkolnej leciałem głównie na szczęściu i prześlizgiwaniu się z jednej klasy do drugiej.
Wszystko opierało się na tym, aby jak najmniej się "narobić", ale dowieźć na koniec roku przyzwoite efekty.
Widać to było też w moich poprzednich miejscach pracy. Tam też starałem się szybko zrobić swoją pracę i mieć problem z głowy. Pisałem krótkie teksty, a potem wracałem do domu, siadałem na kanapie, oglądałem seriale czy przeglądałem Reddita.
Czytaj też: "Chciałbym przytulić moje dzieci." W taki sposób pandemia zmieniła życie rozwiedzionych rodziców
Teraz muszę godzić ze sobą wszystkie radości życia domowego z faktem, że mam siedzieć przed komputerem i pracować bez wychodzenia z domu.
Przez całe życie walczyłem z tym, aby nauczyć się skupiać na jednej rzeczy. Jednak gdy siadam do projektu, jestem w stanie wytrzymać w pełnym skupieniu jakieś 30 minut, potem moje myśli odpływają.
Jak walczyć z prokrastynacją
- Praca z domu jest o wiele trudniejsza niż praca w biurze - mówi mi Michał. Prowadzi niewielką firmę zajmującą się tłumaczeniem tekstów prawniczych.- Gdy jesteś w pracy i masz wokół siebie ludzi, zawsze będziesz starał się odrobinę mocniej. Zależy ci, żeby ludzie patrzyli na ciebie i kiwali z szacunkiem głowami.
- Tymczasem w domu nie ma nikogo. Jesteś ty, w gaciach, z kubkiem kawy i PlayStation w zasięgu ręki - wyjaśnia. Jak twierdzi, dogranie wszystkich szczegółów dotyczących pracy z domu, zajęło mu jakieś pięć lat. Nie zazdrości ludziom, którzy znaleźli się w sytuacji homeoffice po raz pierwszy w życiu.
- Tworzysz sobie miejsce pracy w domu i musisz wejść w taki sposób myślenia, że gdy zaczynasz pracować, nie jesteś już w domu tylko w pracy i tylko to się liczy - przekonuje Michał.
- Musisz też umieć się tonować w tym, co robisz - dodaje. Według niego, kluczem do produktywności jest robienie częstych, ale krótkich przerw w pracy.
- Trzeba być jak Leo Messi. Zbierasz siły przez kilka chwil, aby potem ruszyć rajdem i strzelić gola. Nie ma sensu siedzieć przy biurku, jeśli wiesz, że w danym momencie nic z siebie nie wydusisz.
Michał stara się dzielić pracę na 30-minutowe fragmenty. Potem wstaje i probuje się zregenerować. - Wystarczy, że wypiję szklankę wody i posiedzę chwilę w kuchni, a czuję, że od razu mam lepsze nastawienie - twierdzi.
Jeśli przymusza się do wysiłku przez kilka godzin, jego skupienie powoli zaczyna zanikać, a oczy coraz częściej zaczynają błądzić w stronę leżącego niedaleko pada do konsoli.
Fifa vs praca
- Takie epizody pracowitości może faktycznie powodują, że z moich 8 godzin pracy zostają jakieś cztery, ale przynajmniej w tym czasie jestem naprawdę produktywny, a nie tylko udaję, że pracuję.Moje ostatnie tygodnie nie przypominają w niczym zdrowego trybu pracy sprzed miesiąca. Zawsze budzę się za późno, więc wracam ze spaceru z psami, gdy powinienem już siedzieć przy komputerze i pracować. Gdy siądę do komputera, natychmiast robię się głodny, a gdy w końcu zacznę pisać, czuję, że muszę poćwiczyć, aby potem zjeść obiad o sensownej porze.
Piję o wiele za dużo kawy, więc czuję się rozkojarzony, a do tego dostałem niedawno maszynkę do robienia makaronu, więc, zamiast zjeść coś na szybko, spędzam godzinę na przygotowaniu obiadu. Gdy opowiadam o tym Michałowi, ten tylko się śmieje.
- Jestem pewien, że każdemu uda się w końcu znaleźć właściwy rytm pracy. Problem polega na tym, że większość ludzi, gdy w końcu go znajdzie, będzie musiała wracać do biura, bo skończy się pandemia.
Ironia całej tej sytuacji polega na tym, że rozmawiamy w trakcie rozgrywki w Fifę. Michał ma do przetłumaczenia kilka tekstów, ale nie ma siły się za to wziąć. Ja mam z kolei do napisania tekst o prokrastynacji w czasach homeoffice. Na pewno za chwilę go ogarnę. Jeszcze tylko dwa mecze.