"Mam 22 lata, ciachnąłem się, bo nie chcę być ojcem". Taką antykoncepcję wybierają młodzi mężczyźni

Kacper Peresada
Mówisz: męska antykoncepcja, myślisz: prezerwatywy. A to błąd. W wielu krajach wazektomia staje się coraz popularniejszą formą antykoncepcji dla mężczyzn. W Polsce nadal rzadko można spotkać facetów, którzy zdecydowali się na taki zabieg, mimo że jest bezpiecznym i łatwym sposobem na zminimalizowanie ryzyka zajścia w ciążę. Co więcej – jeśli zmienisz zdanie, jest duża szansa, że da się przywrócić stan sprzed zabiegu.
fot. derneuemann / pixabay
Gdy rozmawiam ze znajomymi i wspominam, że jestem zainteresowany takim zabiegiem, wiele osób się dziwi. W końcu grzebanie we własnym ciele, do tego w okolicach krocza, wydaje się czymś, czego żaden mężczyzna nie chciałby doświadczyć.

– Nie chcę mieć dzieci. To bardzo prosta sprawa, więc żeby zminimalizować ryzyko, "ciachnąłem" się, gdy miałem 22 lata – tłumaczy mi Alek. – Nie miałem problemu ze znalezieniem specjalisty, bo gdy jesteś facetem, lekarze nie próbują cię na szczęście przekonać na siłę, że może w przyszłości zmienisz zdanie. Kobiety, które chcą podwiązać jajowody, mają o wiele trudniej.


Alek wyjaśnia, że zabieg można porównać do wizyty u dentysty. Wchodzisz, rozmawiasz z lekarzem, on wszystko sprawdza i cyk. Po nieco ponad godzinie wychodzisz z gabinetu z przeciętym nasieniowodem. Przyznaje jednak, że miał szczęście. Udało mu się trafić do lekarza, który nie próbował go odwieść od tego pomysłu. Są w Polsce specjaliści odmawiający wykonania wazektomii pacjentom, którzy ich zdaniem są zbyt młodzi.

Zawsze możesz zmienić zdanie

– Gdy mówiłem znajomym, że zrobiłem sobie wazektomię byli zdziwieni – dodaje Alek. – Wiele osób jest przekonanych, że zabieg ten jest nielegalny w Polsce. To dlatego, że w polskim prawie istnieje zapis, który mówi, że jeśli ktoś powoduje uszczerbek na zdrowiu, pozbawiając pacjenta zdolności rozrodczych, podlega karze pozbawiania wolności od roku do 10 lat.

– Ludzie nie wiedzą, że ten zabieg można odwrócić – mówi dalej Alek. – Jeśli zmienię zdanie i za 10 lat uznam, że jednak chcę mieć dzieci, będzie to możliwe.

Taki zabieg, zwany rewazektomią, udaje się w 8 na 10 przypadków, a więc szanse powodzenia są naprawdę duże. Jednak im więcej czasu mija od przecięcia nasieniowodów, tym większe ryzyko, że operacja "przywrócenia ojcostwa" jednak się nie powiedzie.

– Moja mama była w szoku, gdy się dowiedziała – tłumaczy Alek. – Wyjaśniłem jej, że moje podejście do dzieci się nie zmieni, więc nie chcę ryzykować przypadkowej ciąży. Pogodziła się z decyzją syna, dopiero gdy Alek wyjaśnił jej, że skutki wazektomii da się cofnąć. – Łudzi się, że kiedyś zmienię zdanie, a ona zostanie babcią – śmieje się Alek.

Gdy ryzyko zajścia w ciążę jest zerowe, wiele osób zapomina, że choroby weneryczne wciąż istnieją na świecie.

W niektórych krajach ogranicza się możliwość skorzystania z wazektomii. W Finlandii trzeba spełnić jeden z kilku warunków: mężczyzna, który chce przeciąć nasieniowody, musi mieć 30 lat albo trójkę dzieci, albo chorobę genetyczną. Zabiegowi mogą również poddać się osoby trans, a także mężczyźni skazani za przestępstwa seksualne.

– Zawsze mówię dziewczynom już na początku związku, że przeszedłem wazektomię. Część z nich oczywiście jest zawiedziona, ale tłumaczę im, że nawet gdybym tego nie zrobił, nie byłbym zainteresowany ojcostwem – opowiada Alek.

Wyjaśnia też, że jeden z jego kolegów zdecydował się na zabieg po tym, jak urodziła mu się dwójka dzieci. Z ich matką już się rozstał, ale twierdzi, gdyby spotkał kogoś, z kim chciałby spędzić resztę życia, nie miałby problemu, aby zdecydować się na rewazektomię.

– Kobiety reagują bardzo różnie. Niektóre są zajarane tematem, inne czują się oszukane, że w ogóle poszły na randkę z facetem, który się "ciachnął". – Wielu ludzi jest przekonanych, że chęć bycia "child free" tymczasowa moda.

– To nie jest chwilowa zajawka, a moje głębokie przekonanie – podkreśla Alek i dodaje, że kilka jego potencjalnych związków rozpadło się przez to. Mimo to nie żałuje swojej decyzji. – Nie chcę mieć dzieci. Przed wazektomią też ich nie chciałem. Nic się w tej kwestii nie zmieniło.

Nie chcę dzieci, ani teraz, ani w przyszłości

– Zauważyłem jedną smutną rzecz: choć żyjemy w czasach świadomości seksualnej, ludzie w tych sprawach nadal okazują się debilami – Alek rozkłada ręce. – Wiele dziewczyn łatwiej decyduje się na seks bez prezerwatywy, gdy słyszą, że jesteś po wazektomii.

To dla mnie szokujące. I tak je zawsze zakładam. Nie znam przecież tych osób aż tak dobrze, a nie chcę skończyć z rzeżączką – tłumaczy. – Gdy ryzyko zajścia w ciążę jest zerowe, wiele osób zapomina, że choroby weneryczne wciąż istnieją na świecie.

Wazektomia to świetne rozwiązanie dla ludzi, którzy są w stałym związku. Dzięki niej można zrezygnować i z używania prezerwatyw, i z sięgania po tabletki antykoncepcyjne.

Coraz częściej na taki zabieg decydują się osoby młode. Wokół nas jest coraz więcej osób, które chcą być "child free". Wierzą, że w przyszłości nie zmienią zdania i nie zechcą zostać ojcami.

– Wydaje mi się, że ten zabieg będzie się stawał coraz popularniejszy – mówi Alek. Ludzie powinni sobie uświadomić, że to naprawdę dobre rozwiązanie. Nie trzeba się go bać.

Co ważne, zabieg jest bezbolesny. Trzeba jedynie powstrzymać się od seksu przez tydzień czy dwa po operacji – wyjaśnia Alek. – Lekarzowi zajmuje to 15 minut, a ty dzięki temu unikasz utrzymywania przez 18 lat kogoś, kogo nie chciałeś sprowadzić na ten świat. Polecam – zachwala Alek.