Sztuczna inteligencja wchodzi do Hollywood, będzie decydować o tym, który film ma potencjał na hit

Andrzej Chojnowski
Kto mógł przewidzieć, że „Joker” z Joaquinem Phoenixem w roli głównej, film mocno niekomercyjny i trudny w odbiorze, zarobi ponad miliard dolarów i stanie się jednym z największych hitów kinowych 2019 roku? Być może odtąd będzie o tym decydować sztuczna inteligencja, bo najpewniej jest w tym po prostu lepsza od człowieka.
Fot: Warner Bros.
Wiesz oczywiście o tym, że algorytmy od dawna mieszają w tym, co widzisz na swoim Facebooku. Masz świadomość że podpowiadają ci , który serial na Netflixie powinieneś obejrzeć, wiesz też że analizują twoje zwyczaje zakupowe, by podsuwać ci jeszcze bardziej wkurzające reklamy.

Teraz wchodzimy na wyższy poziom. Jeden z najbardziej tradycyjnych biznesów – branża filmowa – konserwatywny świat w którym rządzą producenci obdarzeni szóstym zmysłem, właśnie wita się z technologią, która może wywrócić na dobre ten stuletni porządek.

Warner Bros., jeden z potentatów w Hollywood (ma na koncie między innymi serię o Harrym Potterze, trzy części „Kac Vegas” czy Sherlocka Holmesa z Robertem Downeyem Juniorem) właśnie ogłosiła, że niebawem decyzje dotyczące tego, w którą produkcję filmową warto zainwestować, będzie podejmować sztuczna inteligencja.


Technologię dostarczy firma Cinelytic, tworząca oprogramowanie pomagające zarządzać procesem produkcji filmowej. Rozwiązanie ma pomóc producentom analizować w krótkim czasie tysiące zmiennych mogących wskazywać na to, że dana produkcja ma potencjał kinowego „blockbustera”.

Cinelytic będzie nie tylko pomagał analizować projekty na etapie ich powstawania. Przyda się również podczas kupowania praw do dystrybucji filmów – dzięki oprogramowaniu będzie można błyskawicznie ocenić potencjał produkcji czy aktorów w nią zaangażowanych, by przewidzieć, czy dany film może być hitem.

„Sztuczna inteligencja wciąż przeraża ludzi. Tymczasem na razie AI nie podejmuje żadnych decyzji dotyczących wartości artystycznej tej czy innej produkcji” – zapewnia Thomas Queisser, twórca Cinelytic. „Nasza technologia przydaje się do analizowania liczb i dużych ilości danych po to, by wyłonić prawidłowości, które mogą umknąć oku człowieka. Do tego, by podjąć decyzję o tym, czy ekranizować jakiś scenariusz nadal potrzebny będzie instynkt producenta filmowego” – mówi Queisser w rozmowie z serwisem Hollywood Reporter.

Źródło: Hollywood Reporter