Krzyczenie na kogoś jest elementem przemocy psychicznej. Niezależnie od tego, które z was podniosło głos, należy niezwłocznie uspokoić sytuację, bo tylko wtedy uda wam się siebie nawzajem usłyszeć. Podpowiemy ci, jak wykorzystać silne emocje w dobrej sprawie i naprawić swój związek niezależnie od poziomu głośności.
Reklama.
Reklama.
Obiegowa opinia głosi, że najgorsze, co można zrobić w czasie kłótni to kazać drugiej stronie się uspokoić. Trudno się z tym nie zgodzić, takie "uspokojenie się" to tylko druga strona agresywnego medalu i kolejny etap stosowania przemocy psychicznej wobec osoby, na której bardzo nam zależy. O tym, jak szkodliwe i przemocowe są "ciche dni" oraz stonewalling przeczytacie tutaj. Dzisiaj zajmujemy się tymi sytuacjami, gdy któremuś z was ulewa się to, co miesiącami kisiliście w sobie.
Głównym powodem, dla którego na siebie krzyczycie w kłótni, jest potrzeba bycia wysłuchanym. Może ona dotyczyć aktualnej sytuacji, ale także wielotygodniowych czy wielomiesięcznych zaniedbań waszych potrzeb w relacji. Krzyk jest sposobem na zwrócenie siebie uwagi, emocjonalnego zwarcia oraz wreszcie sposobem manipulacji i nastraszenia przeciwnika.
Co zrobić, gdy partnerka na nas krzyczy?
A teraz konkretnie o tym, jak poradzić sobie z atakiem, który polega na ogłuszeniu was swoimi racjami i w jaki sposób wynieść jak najwięcej cennych informacji z tego nie najlepszego i wrogiego sposobu komunikacji.
Słuchaj i milcz - ponieważ przyczyną krzyku jest bycie niewysłuchanym, to świetna okazja, aby się nie odzywać i usłyszeć waszego partnera. Najpierw na poziomie bezpośrednich pretensji, a potem w warstwie nieświadomych przyczyn niezadowolenia ze związku. Podajmy przykład: ona mówi "Znów nie pozmywałeś naczyń i nie wrzuciłeś brudnych koszulek do kosza, tylko upchnąłeś na krześle", a tak naprawdę chce powiedzieć "Po raz kolejny widzę, że nie szanujesz mojej pracy, nie dbasz o naszą wspólną przestrzeń i ignorujesz moje prośby. W ten sposób pokazujesz mi, że mnie nie cenisz i nie upatrujesz wartości w naszym wspólnym życiu, a ja potrzebuje poczucia bezpieczeństwa i przynależności".
Nie krzycz - pewnie trudno będzie ci się powstrzymać, ponieważ też czujesz silną potrzebę obrony swoich granic, jednak jak pokazują wszelkie eksperymenty - im ciszej mówi druga osoba, tym uważniej jej słuchamy. Dlatego, jeśli nie możesz się powstrzymać przed podniesieniem głosu, to chociaż nie rób tego na maksa, a z każdą odpowiedzią zniża ton. Dojdziecie do momentu, gdy dyskusja na normalnym poziomie decybeli znów będzie możliwa.
Usiądź i zanotuj - to element, który totalnie wybije was z gry. Po pierwsze od razu zmuszasz mózg do konstruktywnej pracy, odcinasz go od stresu, przerzucasz ciężar z systemu emocjonalnego na pamięć i koncentrację. Z kolei partner, który krzyczy, może zauważyć, że jego argumenty są zbyt ogólne albo że podszedł do kłótni bez żadnego planu. Nie chodzi o to, abyś nagle usiadł w trakcie kłótni i zacząć zbierać haki na drugą stronę. Zaproś ją do współpracy, powiedz, że właśnie omawiacie ważne dla waszego związku sprawy i nie chcesz, aby to umknęło, dlatego powinniście spisać jakieś kluczowe punkty tej rozmowy. To pozwoli wam usystematyzować dyskusję oraz zapanować nad gniewem.
Jak przestać krzyczeć, a zacząć rozmawiać?
Gdy już przestaliście się wydzierać, a teraz stoicie w gruncie rzeczy z rozłożonymi rękami, bezbronni, wkurzeni, pałający rozczarowaniem, czas na działania, które pozwolą rozwiązań konflikt, zamiast zamiatać go pod dywan, skoro żadne z was chwilowo nie ma energii na dalszą walkę.
By kłótnia nie zniknęła, a ważne rzeczy, które sobie powiedzieliście, mogły być poddane dalszej pracy nad związkiem:
Przytulcie się (za zgodą obu stron) trochę za długo, aby wasze ciała poczuły się najpierw niekomfortowo obok siebie, a potem miło i bezpiecznie. Wtedy dopiero jesteście gotowi przejść do kolejnego etapu.
Podzielcie swoje "pretensje" na kilka etapów i ustalcie termin, kiedy je umówicie. Wyliczcie je po kolei, a nie znów wyrzucając z siebie kolejne argumenty. Po każdej rozmowie dajcie sobie dzień lub dwa na przetrawienie tego, co powiedział partner.
Przejdź z "ja" na "my", bo w czasie kłótni rozmawialiście o tym, co każdego z was boli indywidualnie, ale teraz czas zastanowić się nad tym, jak wasze osobiste potrzeby wpływają na związek i mogą być w nim zrealizowane i zaopiekowane.
Nikt nie mówił, że zażegnywanie kłótni w związku będzie łatwe i przyjemne. Sek w tym, że proste metody takie jak odcięcie się, czy obrażenie, aż jedna ze stron przeprosi, wcale nie rozwiązują konfliktu, a nadbudowują interpretacje i niebezpiecznie zbliżają partnerów do kolejnych awantur lub całkowitego rozpadu związku.