W czasie kłótni czy ożywionej dyskusji łatwo zapędzić się w tym, co mówimy. Gdy górę biorą emocje zamiast logicznego osądu, można powiedzieć kilka zdań za dużo. Te poniższe to kwintesencja gaslightingu, czyli techniki manipulacyjnej, która ma ośmieszyć drugą osobę i wpłynąć na jej poczucie własnej wartości. Naprawdę chcesz je wypowiedzieć?
Gaslighting to forma przemocy psychicznej, która polega na manipulacji drugą osobą, poddając w wątpliwość jej uczucia, osąd czy pamięć.
Na dużą skalę gaslighting jest po prostu znęcaniem się nad kimś, by obniżyć jego poczucie własnej wartości.
Taki zachowania mogą się jednak zdarzyć i w zdrowym, dobrze funkcjonującym związku.
Oto zdania - czerwone flagi, które słysząc lub wypowiadając, powinieneś zastanowić się nad tym, czy nie padasz ofiarą gaslightingu.
Czasem powiesz coś szybciej, niż pomyślisz. A czasem używasz zdań, które pozornie wydają się niegroźne, ale są emanacją twoich emocji. Uważaj, bo słowa potrafią ranić. I choć nienawidzisz wyrażenia, że "powinieneś się domyślić", to warto zatrzymać się w pół słowa, zanim dyskusja, która miała ratować wasz związek, przyczyni się do jego końca.
Co to jest gaslighting?
Najprościej, to wmówienie drugiej osobie, że jest z nią coś "nietego". To zamach na jej poczucie własnej wartości oraz wpędzenie w poczucie winy, używając zwrotów, które mają przekonać ją, że jest gorsza od ciebie.
Gaslighting może być poważną taktyką psychologiczną stosowaną przez przemocowca, a może być nieświadomym użyciem szkodliwych argumentów wobec drugiej strony z chęci wygrania sprzeczki.
Zazwyczaj zachowania gaslightowe stosowane są po to, aby wmówić drugiej osobie, że to ona jest problemem i stwarza kolejne problemy. Ale tak naprawdę są to wyrażenia mające zdewaluować uczucia drugiej osoby i sprawić, że zacznie wątpić w sobie.
Te zdania zdarza się wypowiedzieć nie tylkow toksycznej relacji. Mogą zostać wypowiedziane w związku, w którym dzieje się dobrze. Ale kamyk za kamykiem do twojego rajskiego ogródka i może się okazać, że dobrze rokująca relacja kończy się z wielkim hukiem i zniszczonym poczuciem wartości u obu stron.
Zdania, którymi manipulujemy drugą osobą w związku
To, że użyłeś kiedyś tych zwrotów w stosunku do partnerki, nie robi jeszcze z ciebie palanta. Jednak musisz wyczulić swoje uszy na powracające teksty tego typu w czasie waszych kłótni. Nie tylko te, które ty wypowiadasz, ale i twoja partnerka.
Jeśli któreś z was na co dzień posługuje się podobnym językiem w stosunku do innych osób, jest to bardzo niepokojący sygnał. I warto zajrzeć do psychoterapeuty, by dowiedzieć się, z czego wynika potrzeba umniejszania innych.
Oto przykłady zdań, które są toksyczne:
Bierzesz to za bardzo do siebie
A do kogo, przepraszam, ma brać, jak z nią rozmawiasz? Wypowiadając to zdanie, wskazujesz, że ta druga strona za bardzo się przejmuje, gdy ty podchodzisz do omawianego problemu na luzie. Innymi słowy: twój problem to nie mój problem i nie mamy o czym gadać.
Ja jestem spokojny, to ty histeryzujesz
Oprócz tego, że "histeria" to mocne słowo, wskazujesz, że jej argumenty są bezpodstawne, kierowane wyłącznie emocjami i po prostu nie może mieć racji. Poza tym jesteś lepszy, bo panujesz nad sobą, a ona kieruje się skrajnymi emocjami, które w domyśle blokują jej logiczny osąd.
Nie mam pojęcia, co tym razem zrobiłem źle
Pewnie wiesz, że "zawsze" i "nigdy" to słowa zakazane w rozmowie z partnerem, bo są oceniające i deprecjonujące całą osobę, a nie odwołujące się do konkretnej sytuacji. W tym wypadku ona nie tylko "zawsze" ci zarzuca, że stwarzasz problemy, ale podkreślasz, że jej zarzuty wobec ciebie są bezpodstawne.
To był tylko żart
Po żarcie zwykle wszyscy się śmieją, a tym razem jakoś nikomu nie zabłąkał się uśmiech na usta. Słowa maja dużą moc, a mówiąc drugiej stronie, cos bolesnego, a potem wymawiając się żartem, sprawiasz, że przestajesz być konstruktywnym dyskutantem. Odcinasz się od sprawy, która dla drugiej strony jest ważna.
Ogarnij się
Może masz dobre intencje i chcesz zapewnić partnerkę, że chcesz przesunąć rozmowę na czas, gdy oboje będziecie spokojniejsi. Nie tędy droga. Lepiej, żebyście rozeszli się do przestrzeni, która pozwoli wam się uspokoić oraz wrócić do dyskusji potem. Nie przerzucaj winy na nią, że jest rozdrażniona. Każdy z was w równym stopniu ma prawo do negatywnych emocji.
Masz szczęście, że ze mną jesteś. Nikt inny by tego nie wytrzymał
Naprawdę chcesz powiedzieć swojej dziewczynie, że nie jest warta miłości i uwagi, i jako jedyny łaskawie spędzasz z nią czas? To zdanie zabija poczucie wartości drugiej osoby. Zamiast skupiać się na tym, że to ona powinna być wdzięczna, odwróć kota ogonem. Masz/oboje macie szczęście, że możecie rozmawiać o swoich problemach, zamiast kisić je w sobie. I na pewno macie wspólne wspomnienia, które dały wam dużo radości.