Taka lakoniczna wypowiedź pada niemal w każdym związku. Niby jesteśmy równi, niby chcemy podejmować decyzję razem, ale korci nas, aby oddać albo przejąć całkowitą kontrolę. By nie usłyszeć znienawidzonego "a nie mówiłam"?
Reklama.
Reklama.
Bezwarunkowe oddanie kontroli partnerowi może zrujnować związek oraz naszą pewność siebie.
Popularne i wyśmiewane zdania "ty wybierz" albo "jak wolisz" to wskaźnik problemów wystepujących w relacji.
Nierówność w związku to jedna z głównych przyczyn frustracji i rodzącej się niechęci do partnera.
Zwykle dobieramy się w parach tak, aby część charakteru dzielić, a w części go uzupełniać. Jak mówi moja terapeutka: "Dobry związek jest wtedy, gdy partnerzy funkcjonują obok siebie, a od czasu do czasu ich osie przecinają się, podtrzymując bliskość".
Gorzej, jeśli oś przecina się, aby bliskość rujnować. Zdania "ty wybierz" albo "jak wolisz" to pierwsze gwoździe do trumny, jeśli nie idą za nimi czyste intencje.
Gdy nie ma równości w związku, a jedna strona czuje się podległa drugiej i dlatego oddaje jej prawo do decydowania lub zachowuje je wyłącznie dla siebie, taka relacja nie przetrwa próby czasu.
Dlaczego oddajemy kontrolę?
Najpierw spójrzmy na związek, który tworzymy. Czy każde z nas ma swoje poletko, na którym jest "najlepszy" i naturalnym zdaje się oddawać mu władzę w tej kwestii? Czy nasza pewność siebie nie jest tłumiona w relacji z drugą osobą? Czy czujemy się przy tej drugiej osobie swobodnie? Czy chcemy coś ugrać, oddając wybór partnerce?
W sieci krążą memy o tym, że kobiety bywają niezdecydowane. Prosisz je o wybranie menu na wieczór, a one nie wiedzą. Mówią "ty wybierz", ale chłopie! To pułapka.
Swoją równość i zależność możemy ocenić na podstawie takiego mema. Naprawdę. Czemu twoja kobieta nie chce wybierać? Bo często krytykujesz jej decyzje? Ma niską samoocenę? Dawałeś jej do zrozumienia, że wiesz lepiej? Albo, że ona "zawsze wie lepiej"?
Ciągłe utrzymywanie lub oddawanie kontroli będzie zwykle wiązało się z przeżyciami dzieciństwa. Dziecko, które nie miało zbyt wiele do powiedzenia w domu, przeniesie te schematy do swoich dorosłych relacji.
Ignorowanie potrzeb dziecka, ma także drugą stronę medalu. Z zastraszonego dziecka może wyrosnąć pozornie pewny siebie narcyz, który wreszcie "odzyska głos" i wykorzysta go do zastraszania innych.
Kontrola w związkach z dużą różnicą wieku
Psychoterapeutka, Marlena Kazoń, tłumaczyła w rozmowie z nami, że nierówności mogą być charakterystyczne dla związków z dużą różnicą wieku. - Możemy mówić o dysproporcyjnej relacji, gdy różnica wieku pomiędzy partnerami sięga minimum 8 lat, ponieważ tyle lat wynosi pokolenie i wtedy pojawiają się te różnice.
– Kobiety w takich relacjach muszą się bardzo starać, aby być ciekawe i fascynujące dla mężczyzny. Gdy on pomaga w karierze czy w obronie przed światem, budzi się w kobiecie zależność wobec niego i poczucie wdzięczności. Czują się w obowiązku ten dług spłacić i oddać siebie, jako zadośćuczynienie – wyjaśnia Kazoń.
Albo dać im pole do popisu w postaci możliwości decydowania o tym, co dobre dla pary.
Badania pokazują jednak, że pary, w których możliwość decydowania oraz przeświadczenie o równości w relacji są na porządku dziennym, lepiej radzą sobie w sytuacjach kryzysowych. Nie pojawia się u nich wyzwolenie negatywnych cech partnerów, nikt nie staje w pojedynkę za sterami, bo widzą sens działania w zespole.
Kiedy oddanie kontroli w związku jest zdrowe?
W wielu wypadkach nigdy. Zdrowe związki podejmują decyzje razem, utwierdzają się w swoich przekonaniach i ufają partnerowi. W bezwolnym oddaniu głosu nie ma równości. Gdy jesteśmy zastraszani, tym bardziej.
W wieloletnich związkach partnerzy wybierają i znają swoje miejsca. Jednak nawet jeśli to mężczyzna jest lepszy w kwestiach fiskalnych dotyczących rodziny, nie może podejmować decyzji w pojedynkę. Szczególnie tych mających wpływ na życie rodzinne.
W codziennych sytuacjach możemy pozwolić sobie na lakoniczne rzucenie "jak chcesz". Jednak powtórzę, że musi być to świadome. W innym wypadku, jeśli codziennie ktoś będzie zamawiał za nas pizzę hawajską, gdy nienawidzimy ananasa, niechęć przeniesiemy na wszystkie działania partnera. W ten sposób zemścimy się na nim za brak współdziałania i asertywności z naszej strony.
- W związku kluczowa jest asertywność. Często źle ją rozumiemy, jako pozbawioną empatii odmowę czy agresję. Tymczasem asertywność wynika z rozumienia własnych potrzeb i przejawia się w komunikowaniu oraz chronieniu własnych granic, z jednoczesnym poszanowaniem granic partnera - mówi Marta Mauer- Włodarczak, psychoterapeutka.
Świadome powiedzenie "nie" partnerowi nie oznacza, że przestaliśmy albo on przestał nas kochać. Brak pewności siebie prowadzi do patologicznych sytuacji, w której odmawiając "siebie" w związku, rodzi się w nas poczucie wyrządzanej krzywdy oraz poświęcania się. Inaczej, niż wtedy, gdy przy partnerze czujemy się swobodnie.
- Wewnętrzna wolność nie rodzi frustracji i nie generuje poczucia niedosytu, natomiast wewnętrzny przymus rodzi poczucie krzywdy i oczekiwanie rekompensaty, która wychodzi na jaw często w najmniej spodziewanych sytuacjach. "Ja się dla ciebie tak poświęcam, a ty dla mnie nic nie robisz". Tylko, czy partner rzeczywiście prosił o to poświęcenie i czy w ogóle był jego świadomy? - pyta psycholog.
"Ty wybierz" będzie zdrowym zwrotem relacyjnym tylko w wypadku, w którym druga strona zgadza się w pełni i świadomie na oddanie kontroli partnerowi. Gdy jest to strategia opracowana przez obydwie strony i żadna z nich nie została do tego przymuszona.
Jak odzyskać kontrolę w związku?
Jeśli właśnie zauważyłeś/zauważyłaś, że twój głos brzmi bardzo słabo w związku albo do tej pory nie zdawałeś sobie sprawy z tego, że "ty wybierz" było waszą mantrą, to czas działać. Proces wyrównywania pozycji w związku bywa bolesny i nie każda relacja jest gotowa na taką zmianę.
Niektóre pary wiążą się ze sobą dlatego, że w pierwszych miesiącach zakochania nie wyznaczyły granic. Po latach relacji zastały się w ignorowaniu swoich potrzeb i zmiana przyzwyczajeń może przynieść rozstanie. Jest to jednak czasami niewygórowana cena za odzyskanie wolności i zdobycie pewności siebie.
Oto jak walczyć z poczuciem niesprawiedliwości w związku:
Punkt pierwszy: rozmowa o tym, jak czuje się z odebraniem mu prawa do decydowania oraz w jakich obszarach to się dzieje. To może być trudne, bo większość ludzi oddaje kontrolę po to, aby nie generować konfliktów.
Punkt drugi: poszukanie w sobie obszarów, które wyzwalają uległość. Dlaczego oddaję kontrolę? Czy miałem prawdo głosu w dzieciństwie? Czy jestem zastraszony? Czy uważam, że mój partner jest "lepszy" ode mnie?
Punkt trzeci: zrozumienie partnera i zadanie mu i sobie pytań, co w nim wyzwala nadmierną potrzebę kontroli.
Punkt czwarty: wprowadzenie na stałe do słownika relacji wyrazów wsparcia oraz swojego punktu widzenia. " Ja myślę...", "Uważam...", "Odebrałem twoje słowa tak...", "Chciałbym posłuchać twoich argumentów...", "Jestem otwarty...", "Jestem elastyczny...".
Elastyczność jest bardzo ważna w relacjach z drugim człowiekiem. Codzienne mediacje nie tylko pozwolą wreszcie wypowiedzieć się we własnym imieniu, ale także zrozumieć perspektywę drugiej strony. Najwyżej zamówicie z dwóch oddzielnych knajp, zamiast wyskubywać ananasa z kurczaka w pięciu smakach, na którego zgodziłeś się, bo to ona wybierała.