Coś się stało? Zrobiłem coś złego? Powiedziałem? Widzisz, jak partnerka zalewa się łzami, a tobie brakuje języka w gębie i zupełnie nie wiesz, co robić. Podpowiemy.
Twoja reakcja na czyjeś łzy współcześnie może być uwarunkowana tym, jak zostałeś wychowany.
Jeśli w dzieciństwie nie miałeś przyzwolenia na okazywanie własnych emocji, będziesz tłumił je także w osobach, które spotkasz w dorosłym życiu.
By nie czuć się bezradny w obliczu łez, zapytaj partnerkę, jak chciałaby, abyś reagował w trudnych dla związku chwilach.
Miała zły dzień, tydzień albo po prostu kłótnia zaszła trochę za daleko. Nieważne. Ona teraz płacze, a ty bezradnie rozkładasz ręce. Weź się do działania, bo oboje tego potrzebujecie.
Dlaczego nie potrafimy reagować na płacz?
Nikt nie lubi, jak mu się grzebie w dzieciństwie i każe wracać do nie najlepszych wspomnień. Tymczasem twoja reakcja na czyjeś łzy współcześnie może być uwarunkowana tym, jak zostałeś wychowany.
Jeszcze kilkanaście lat temu nikt tak głośno nie mówił o męskiej emocjonalności. Wręcz nie było przyzwolenia na okazywanie uczuć przez facetów. Teraz na szczęście się to zmienia. Jednak ślad po dawnych normach kulturowych został.
Przypomnij sobie, jak reagowałeś, gdy twoja siostra płakała? Pewnie jako nastolatka zamykała się w pokoju i kazała ci spadać, co było dla ciebie wygodne. Zachowywałeś dystans, nie musiałeś mieszać się w dramy.
A mama? Rzadko płakała, prawda? Ona też musiała być twarda. A w tych momentach, gdy okazywała smutek, pewnie nie bardzo wiedziałeś, jak się zachować.
Koleżanka w klasie, która nagle wybuchała płaczem, pewnie dostrzegała jedynie twoja zażenowaną minę. Raczej nie biegłeś do niej, aby przytulać i rozmawiać. Wszak to tylko koleżanka, a ty nie jesteś jej chłopakiem.
Swoje reakcje na płacz kobiet z twojego najbliższego otoczenia mogłeś przenieść na dorosłe relacje. Gdy twoja partnerka płacze, podświadomie kulisz się w sobie z bezradności (jak przy mamie) lub starasz się zapewnić jej przestrzeń, nie gadać, nie dotykać, dać się wypłakać (jak przy siostrze).
Jeśli w dzieciństwie nie miałeś przyzwolenia na okazywanie własnych emocji, będziesz tłumił je także w osobach, których spotkasz w dorosłym życiu.
Odczuwając dyskomfort na widok czyichś łez, odzywają się w tobie zakodowane głęboko w psychice resztki norm społecznych wpojonych ci w dzieciństwie. "Baby lamentują, ale tak już jest". Z innej strony, jeśli byłeś upominany w domu za płacz lub smutek, nie będziesz w stanie odpowiednio wesprzeć osoby, która się przed tobą otwiera.
Jak pomóc osobie, która płacze?
Zacznij myśleć o tym, zanim wybuchnie emocjonalny pożar. Usiądź z partnerką i zapytaj o to, jak chciałaby, abyś reagował w trudnych dla związku chwilach. Wróćcie do jej wspomnień z dzieciństwa i tego, jak wyładowywała gniew czy smutek. Co przynosi jej ukojenie? Woli trzymać dystans i mieć czas na pogodzenie się ze swoimi emocjami, czy niezależnie od wszystkiego kocha być przytulana?
Pogadajcie trochę o waszym związku i swoich reakcjach. Pomocne będzie pytanie" "Czy kiedy jesteś smutna, czujesz się dobrze przeze mnie zaopiekowana?".
Prawdopodobnie wkroczysz w tryb "rozwiązywania problemów", co wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Jednak emocje nie mają żadnego związku z rozsądkiem.
To może sprawić, że partnerka poczuje się odrzucona. Znów nie myślisz o jej emocjach, a o swoim bohaterstwie. Nie rozumiesz jej, tylko przychodzisz z gotowym pomysłem. Czasem nie trzeba niczego rozwiązywać.
Oglądałeś "W głowie się nie mieści"? To taka bajka o emocjach, cholernie dobra. I tam wymyślony przyjaciel głównej bohaterki Bing Bong jest smutny. Radość próbuje skakać wokół niego i podsuwa kolejne plany działania, którymi chce odwrócić jego uwagę. Tymczasem Smutek siada przy słoniu z waty cukrowej i pozwala mu się wygadać.
To, czego potrzebuje twoja partnerka, gdy płacze, jest poczucie, że jesteś przy niej i dla niej. Zapewnienie poczucia bezpieczeństwa i wsparcia jest kluczowe w radzeniu sobie z natłokiem emocji. A przecież przytłoczony jesteście teraz i ty, i ona.
Zastosowanie metody "jestem tu dla ciebie" przyda się i w kłótniach, i w czasie oglądania łzawych seriali.