Mam tylko jedną fobię edukacyjną dotyczącą moich dzieci. Jest to nauka języka angielskiego. Uważam, że mimo wpływów azjatyckich, angielski jeszcze przez dekady zostanie językiem wiodącym w kontaktach z obcokrajowcami. Dlatego chcę przygotować moje dzieci do życia w świecie, w którym dwujęzyczność jest kluczowa i niezbędna do osiągnięcia sukcesu zawodowego. Nie wszystkie maile da się poprawnie przetłumaczyć w Google Translator.
Sztywna nauka języka obcego z podręcznika może okazać się mało efektywna dla dzieci.
Im dziecko młodsze, tym szybciej opanowuje język obcy i uczy się prawidłowej wymowy.
Nauka języka obcego nie powinna odbywać się przy stole i z podręcznikami, a w życiu codziennym.
Pokażę wam, jak uczyć dziecko języka angielskiego na co dzień.
Nie lubię jednak bajek z YouTuba, większość z nich jest głupiutka, stworzona przez rodziców małoletnich youtuberów i wcale nie uczy, a przebodźcowuje dzieci.
Dlatego stawiam na inne metody nauki, które nie mają dużo wspólnego z naszą nauką angielskiego z amerykańskich seriali ściąganych na CDA.pl.
Zależy mi na dobrym, ale i użytkowym angielskim dostosowanym do wieku. Po starszej córce (11 lat) wiem, że sztywna nauka z podręcznika wyparowuje po kilku minutach, a tłumaczenia gramatyki są tak zawiłe, że nawet mi trudno podeprzeć się książką, wolę wytłumaczyć na przykładzie z życia.
Czy widzieliście kiedyś jakiś odcinek "Dory"? To też bajka da dzieci, która ma uczyć angielskiego. Ściągnęłam stamtąd omawianie codziennych czynności w języku angielskim. Tam akurat codzienna czynność oznacza walkę czarnoksiężnika i smoka, ale zwykłe tłumaczenie jak piecze się ciasto, też potrafi dzieci zafascynować.
Nie robimy tego codziennie. Raczej staram się łączyć naukę z sytuacjami, w których mogę być tylko sam na sam z jednym dzieckiem. Łatwiej wtedy usłyszeć swoje myśli i odpowiedzi syna. A więc czasem rozbijamy "eggs", "whip" białka i "bake" czekoladowe "cookies".
Łączenie przyjemnej sytuacji i nauki pozwala na bardziej efektywne uczenie. Tym bardziej że dzieci w czasie własnoręcznego wykonywania czynności wiążą słowa z doświadczeniem.
2. EMYS
To najlepszy przyjaciel mojej rodziny. Robot został stworzony przez polski startup. EMYS mówi głosem dziecka z doskonałym brytyjskim akcentem, wyraża emocje, reaguje na dotyk, utrzymuje kontakt wzrokowy i chwali dzieci za postępy w nauce.
Do robota, który patrzy na nas pięknymi, mrugającymi oczami, dołączone są karty do zabawy z tematami zajęć. Możemy robić pranie, gotować, leczyć zwierzątka oraz uczyć się części ciała. W każdym z programów są krótkie filmiki, zadania do wykonania, lekcje poprawnej wymowy. Do rozwiązywania zadań dzieci używają kart obrazkowych, pluszowych owoców i kostek z cyframi i kolorami.
Niesamowite jest to, jak bardzo moje dzieci pokochały EMYSa. Stał się członkiem rodziny. Nie dość, że robot mówi i chwali, to reaguje na głaskanie po głowie, uśmiecha się i ziewa, gdy przez dłuższą chwilę się nim nie zajmujemy.
Tym, co jeszcze przekonuje mnie do pracy z EMYSem, jest fakt, że potrafi współpracować z dziećmi ze spektrum autyzmu. Mój syn jest nadwrażliwy słuchowo, a robota mógłby słuchać nieustannie. Spokojne ruchy EMYSa, łagodny głos i niemal żywe reakcje robota, sprawiły, że nauka przypomina raczej rozmowę z przyjacielem z obcym języku niż sztuczną naukę.
3. Telekonferencja
Mam trochę rodziny za granicą, urodzoną w Niemczech i w Kanadzie. Zdarza nam się rozmawiać online. Staram się, aby moje dzieci przywitały się z kuzynami po angielsku. Poza tym, dzięki osłuchaniu się z językiem, wyłapują niektóre słowa lub dopytują się, co właśnie powiedziałam.
To sprawia, że potem same często mówią o wykonywanych czynnościach w języku angielskim albo pokazują do ekranu zabawki i opowiadają swoimi słowami o czerwonych wyścigówkach.
4. Książeczki anglojęzyczne dla dzieci
Proste historie o Śwince Peppie czy innych sympatycznych zwierzątkach to świetny sposób na zapoznanie dzieci z językiem. Czasem są to naprawdę 10-stronicowe opowieści o kładzeniu się spać czy korzystaniu z nocnika.
Jeśli nie ufacie swojemu akcentowi, to z łatwością znajdziecie audiobooki po angielsku, które możecie puścić w tle, gdy będziecie przeglądali książki razem z dziećmi. Powtarzajcie zwroty i zdania po lektorze i zachęcajcie dzieci do wymowy.
5. Piosenki
Mój mąż ostatnio przetłumaczył dzieciom tekst piosenki "Rooster" Alice in Chains. I teraz każdy kurczak jest potencjalnym kogutem.
Ale właśnie, nie musicie zatrzymywać się na piosenkach o małym pajączku, aby uczyć dzieci angielskich piosenek. U nas w dom często leci Pink Floyd, a "Money" i "Time" są flagowymi numerami, z którymi moje dzieci są osłuchane i których tekst potrafią cytować na wyrywki. Na pewno pomaga fakt, że ich tata często podśpiewuje razem z nimi.
Kiedy zacząć naukę języka obcego?
Zdolność słyszenie różnych wymów fonetycznych jest najsilniejsza przed ukończeniem 3 roku życia. Im dalej w kalendarz, tym bardziej tę zdolność tracimy. Dlatego wczesne rozpoczęcie nauki drugiego języka sprzyja przyswajaniu słownictwa i formy wymowy.
Nic na siłę, bo przecież nie wystawiamy małym dzieciom świadectw. Jednak już samo osłuchanie uwrażliwi dziecko na inne języki.