Mówisz do niego, a on nie słucha, kręci się na krześle i ewidentnie fruwa myślami gdzie indziej. I kolejna klasówka zawalona, choć przecież wczoraj spędziliście cały dzień na powtarzaniu materiału. Powód może być stary, jak stare są gry wideo. Badacze właśnie je obwiniają o kryzys koncentracji i skupienia u chłopców.
W ciągu ostatnich lat drastycznie spadł poziom czytelnictwa wśród chłopców.
Lekarze dopatrują się przyczyny w nadmiernym zainteresowaniu chłopców grami wideo.
Dzieci, które spędzają tygodniowo więcej, niż 20 godzin grając w gry, mają problemy z koncentracją i gorzej radzą sobie w szkole.
Amerykańskie badania z 1980 roku dotyczące poziomu czytelnictwa wśród nastolatków wskazywały, że dziewczęta i chłopcy w miarę równo przedzierają się przez kolejne lektury szkolne.
W ciągu ostatnich trzech dziesięcioleci dziewczynki utrzymały poziom zainteresowania książkami. Chłopcy drastyczne spadli w tej kwalifikacji.
Pediatra i autor książek o rozwoju dzieci Leonard Sax tłumaczył dla portalu Fatherly, że kolejne lata to czas wycofywania się chłopców i niepodejmowania przez nich kolejnych życiowych wyzwań. Częściej niż wcześniej rzucają studia, nie kontynuują rozwoju, nie szukają kolejnych wyróżnień do zdobycia.
– W Stanach Zjednoczonych w 2016 roku 57 procent absolwentów uniwersytetów stanowiły kobiety, a wśród tych, którzy kończą z wyróżnieniem, kobiety w stosunku dwa do jednego przewyższają liczebnie mężczyzn – tłumaczył w Fatherly.
Sax oskarża o taki stan rzeczy nadmiernie zainteresowanie chłopców grami wideo. I choć brzmi to, jak pieśń przeszłości, to lekarz podaje twarde dane, które pomogą zrozumieć, że ilość rozpraszaczy ma szczególny wpływ na naukę i aktywizację w obowiązki domowe.
Naukowcy odkryli, że dziecko spędzające powyżej 20 godzin tygodniowo na graniu, radzi sobie w szkole znacznie gorzej, niż to, które gra jedynie 5 godzin w ciągu 7 dni.
Granie w gry wideo nie tylko miesza porządek snu i odpoczynku z nauką, ale wpływa także na postrzeganie w grupie. Następny level gry daje większą satysfakcję i uznanie wśród rówieśników niż dobra ocena z klasówki. To pobudza apetyt na kolejne godziny spędzane przed ekranem.
Jeśli agregujemy myśli Saxa i badaczy na sytuację pandemiczną, wniosek nasuwa się sam. Dzieci, które uczą się zdalnie i mają jedynie 15-minutowe przerwy pomiędzy zajęciami, nie odrywają się od komputera.
Po przeliczeniu całego dnia szkolnego (5 lekcji) może się okazać, że codziennie nasze dziecko spędza godzinę na nieangażujących grach w ramach szkolnego odpoczynku. I to tylko w ramach "szkoły".
Już to samo powinno wystarczyć, aby odciąć dziecko od ekranów na resztę dnia. Niestety wielu rodziców boi się tak drastycznych rozwiązań. Ponadto tłumaczenie dziecku, że badania tak wskazują, nic nie da. Należy wyraźnie stawiać granicę.
Jeśli dziecko woli spędzić jednorazowy, zalecany maksymalnie 40-minutowy czas na grze, warto zachęcić go do przerwy i aktywności fizycznej pomiędzy lekcjami. Według badaczy wystarczy 4400 kroków dziennie, aby podkręcić koncentrację.
To sytuacja win-win. Dziecko w 40 minut zdobędzie kolejny level, a nauka z podręczników nie pójdzie w las.