
Reklama.
Czytaj też: Zmienił kościół sprzed 400 lat w designerski apartament. Zobacz odnowione wnętrza, zachwycają
– Odkąd pojawiły się na świecie nasze dzieci, robię im zabawki, huśtawki, drabinki, maluję im buty, ubrania – wylicza Arek w rozmowie z dadHero.
Nie ma wykształcenia kierunkowego, jest samoukiem. Od 15 roku życia maluje i rysuje. – Początkowo tradycyjnie, na papierze i płótnie, potem malowałem już na wszystkim, na czym się dało, na meblach, ubraniach, butach, szkle, czy kamieniach. Oprócz malowania lubię też zwyczajnie robić fajne rzeczy. Kupiłem sobie spawarkę, proste narzędzia stolarskie i sam nauczyłem się ich obsługi – mam w tym kierunku dryg – zdradza Arek.
Inspiracje czerpie z czasopism, programów telewizyjnych oraz oczywiście z internetu. Wykorzystuje wszystko, co ma pod ręką – drewno, złom, gabaryty, które zalegają w domu. Spójrzcie na stolik z opony samochodowej czy ten zrobiony z kineskopowego telewizora.
Remont zero waste
Arek przyznaje, że idea zero waste jest mu bardzo bliska. Udostępnia swoje prace na wszystkich możliwych grupach związanych z odnawianiem mebli i szeroko rozumianym up-cyclingiem.– Kiedy widzę, co ludzi wyrzucają, nowe uchwyty, pół puszki farby, fajna grafika i mebel ma nowe życie, jest niepowtarzalny i często bije na głowę nowe mebelki z sieciówki. Dlatego chcę inspirować ludzi i pokazać czym jest pasja – mówi Narwojsz.
Arek zdecydowanie wyznaje zasadę, że każdy porządny facet powinien umieć przybić gwoździa. Zdradza, że nie wszystko potrafi samodzielnie zrobić, ale to nie oznacza, że nie próbuje i się nie uczy.
– Polecam spróbować, nie tylko mężczyznom. Fajna satysfakcja zrobienia czegoś samemu, a przy okazji można sporo zaoszczędzić przy stawkach dzisiejszych "złotych rączek" – radzi.
Współpraca z nastolatkiem
Pytam go, czy ciężko współpracuje się z klientem, który ma kilkanaście lat? – Kiedy zacząłem urządzać pokój starszego syna, zapytałem jaki chciałby mieć pokój – tato zdaję się na ciebie, wiem, że pokój będzie ekstra. Myślę, że w tej kwestii mają do mnie 100-procentowe zaufanie – wyjaśnia.Mówi, że to raczej jego trzeba powściągać, gdy poniesie go wyobraźnia w aranżacji pomieszczeń. – Zaczynam zawsze od pomysłu, rodzi mi się on w głowie. Myślę nad stylem, kolorami, potem zastanawiam się, z czego to zrobię. A jak już zacznę, to kolejne pomysły same napływają mi do głowy w takich ilościach, że nie jestem w stanie ich "przerobić" – śmieje się Arek.
– Bardzo pomocna w tym procesie jest moja żona, Karolina. Ma ciekawe pomysły i potrafi sprowadzić mnie na ziemię, kiedy za bardzo się rozkręcę.
.
Może cię zainteresować także: Wymaga odwagi i dojrzałości. Zdradzę wam, jaki jest rodzicielski obowiązek na miarę XXI wieku