Przychodzi do ciebie twoja córka i mówi "jestem brzydka". Myślisz sobie, że gada jak jej matka, nie ma racji, ale co się będziesz odzywał. Tylko że słyszysz to kolejny raz i kolejny. Nie możesz tego zignorować. Od tego, jak zareagujesz teraz, zależy, jak będzie czuła się w swoim ciele przez całe dorosłe życie.
Zgodnie z wynikami badania PITNUTS (2016 r.) ok. 10% dzieci w wieku 1-3 lat ma nadwagę/otyłość, a dodatkowe 18,4% jest zagrożone nadmierną masą ciała. Problem nadwagi i otyłości dotyczy też niemal co trzeciego 8-latka (badanie COSI, 2016), informuje Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej. Według WHO polskie dzieci są w czołówce najszybciej tyjących dzieci w Europie.
Jedna piąta tzw. roczników gimnazjalnych zmaga się z nadmierną masą ciała. Występuje u 29,7% chłopców i 14,3% dziewcząt. A to dane sprzed dwóch lat. Tylko w tym roku z powodu pandemii dzieci zostały zamknięte w domach, posadzone przed komputerami i słonymi przekąskami, zamiast obiadów.
Sama skala wpływu mediów na życie nastolatków jest coraz większa i szalenie wysoka. Życie toczy się w social mediach, tam każdy jest "jakiś". Zwykle piękny i zadbany. Stąd prosty wniosek dla nastolatków, że wartość człowieka zasadza się jedynie na jego pięknie zewnętrznym.
Połączenie tych dwóch czynników oznacza, że coraz częściej nasze córki będą musiały mierzyć się z akceptacją swojego ciała, które może odbiegać od zdrowej normy. Co zrobić, jeśli nastolatka z nadwagą przychodzi do nas i mówi, że się sobie nie podoba?
Jestem gruba
Siada przed tobą córka i mówi: "Tato, jestem gruba, mam grube uda!". O to, jak reagować zapytaliśmy ekspertkę.
– Myślę, że wówczas najlepiej jest zapytać: "Dlaczego tak uważasz? Czy porównujesz się z kimś?". I o tym po prostu na spokojnie pogadać – mówi terapeutka Sonia Ziemba-Domańska, specjalistka w zakresie problemów odżywiania wśród nastolatków.
– To jest wspaniały znak, że córka do nas przyszła, ponieważ oznacza to, że ma do nas zaufanie. I oczekuje naszego wsparcia. Wsparcia, a nie krytycznej oceny bądź, co gorsza, usłyszenia: "Czym ty się w ogóle przejmujesz?", "Weź przestań, wcale nie jesteś gruba, Gośka to jest gruba", "Oj tam, masz tylko troszkę więcej ciała", bo to bagatelizowanie jej problemu – tłumaczy.
Specjalistka radzi, aby zamiast tego zapytać: "Co mógłbym zrobić dla ciebie, aby twoja ocena siebie nie była tak krytyczna?", "Zastanówmy się wspólnie nad zmianą" – to może być zdrowy tryb życia, wspólne treningi, odpowiednia dieta. Razem, czyli ze wsparciem i zainteresowaniem ze strony taty. I daniem córce poczucia pewności, że robi to dla siebie.
Chuda grubaska
Negatywne postrzeganie własnego wyglądu to nie dotyczy jedynie dziewczynek ze stwierdzonym nadmiarem wagi. Równie krytycznie patrzą na siebie nastolatki, których BMI jest prawidłowe.
Cegiełkę do postrzegania kobiecego ciała dokładają matki, które często rzucają mimochodem "zobacz, jaka jestem gruba". Może im się wydawać, że nie robią nic złego, jednak dziewczynki chłoną takie komunikaty i pozwalają utrwalać wzorzec szczupła – wartościowa.
Musimy pamiętać, że jako rodzice odpowiadamy w dużym stopniu za ocenę własnego wyglądu, z jaką dzieci wychodzą do rówieśników. Podpowiadanie im, że mają defekty w urodzie lub mogliby schudnąć, szczególnie nieumotywowane, mogą zadziałać negatywnie na ich psychikę i być przedsionkiem do zaburzeń odżywiania.
Ziemba-Domańska zachęca, aby w rozmowach z córką, nie tylko tych dotyczących fizyczności, wprowadzać wzmacniające komunikaty, ale takie, które nie dotyczą wyłącznie ich urody, ciała. – Natomiast jeżeli zaobserwujecie problem dysmorfofobiczny, czyli zbytnie zaabsorbowanie niewielkimi defektami swojego wyglądu, warto zatrzymać się i zdecydowanie przyjrzeć stosunkowi córki do ciała, ponieważ dysmofofobizm wywołuje nieustanne silne napięcie emocjonalne, cierpienie psychiczne oraz ograniczenie funkcjonowania społecznego – przestrzega psycholog.
Dieta na własną rękę
Terapeutka zwraca uwagę na bardzo ważną kwestię. Często pomijaną przez rodziców i traktowaną prześmiewczo lub protekcjonalnie. To diety, często formowane na podstawie postów z forum internetowych i niesprawdzonych źródeł. Restrykcyjne, mające dawać efekty jak najszybciej bez względu na konsekwencje dla organizmu.
– Nastolatki rozpoczynają na własną rękę stosowanie diet odchudzających i zaczynają jeść tylko po kilkaset kalorii dziennie, siejąc spustoszenie w organizmie – mówi i dodaje: "I wiecie, co jest największym błędem rodziców w tym okresie? Błędy komunikacyjne. Nie jeden. Ale całe naście lub dziesiąt. Nie wolno się poddawać, tylko nieustannie podejmować rozmowę. Bardzo ważne jest, by w tym okresie dać odczuć dziecku, że jest dla nas najważniejsze, a nasza uwaga i zainteresowanie wynika z troski i miłości. Granica do poważnych zaburzeń odżywiania jest bardzo cienka i bardzo bolesna na przyszłość.