Całowanie dzieci to dla wielu ojców temat tabu. Oczywiście faceci stwierdzą, że całują swoje maluchy, ale im są starsze, tym bardziej się tego wstydzą. Zwłaszcza jeśli chodzi o synów. W końcu kto to widział, aby dwóch facetów się całowało?! Całowanie to oznaka słabości, a zadaniem mężczyzn jest bycie twardzielami i zapewnianie wiktu i opierunku tym słabszym.
Kilka dni temu na Twitterze pojawiło się zdjęcie, w którym kandydat na prezydenta USA Joe Biden całuje swojego syna. Reakcja prawicowych komentatorów była natychmiastowa. I jednoznacznie negatywna. W końcu kto to widział, aby dorosły (!) facet dawał całusa swojemu dorosłemu (!) synowi? Na szczęście większość użytkowników szybko odpowiedziała, że miłość ojca do syna wyrażana w ten sposób jest czymś pięknym i naturalnym.
Psychologowie nie są do końca pewni, jak oceniać całowanie swoich dzieci. Moi synowie mają 7 i 4 lata. Staram się obu chłopaków całować tak często, jak to możliwe, o ile tylko wyrażają na to zgodę. Również w usta. Nie ma w tym nic dziwnego. Kocham ich i uważam, że tego typu wyraz uczuć jest czymś wyjątkowym i wspaniałym. Jednak badacze sugerują, że całując dzieci w usta, uczymy ich podobnego zachowania również w stosunku do osób spoza rodziny.
Czy całusy to coś złego?
Dzieci uczą się poprzez naśladownictwo. Dlatego, jeśli widzą, że tego typu zachowanie jest naturalne, mogą przenosić je na inne dzieci, jak i dorosłych. Nie mając świadomości, jaką implikację może mieć pocałunek. Z drugiej strony naukowcy wyjaśniają, że całowanie w usta opiera się na kulturze, w której dziecko jest wychowywane. W niektórych kulturach jest czymś naturalnym i normalnym. W innych dziwnym i nieodpowiednim. Pytanie jednak, jakie musimy sobie zadać to, czy nasze dziecko po prostu chce nas pocałować, czy jest to dla niego coś nieprzyjemnego.
Jedną z najważniejszych rzeczy, jakich musimy nauczyć nasze dzieci to mówienie "nie". Również nam. Dzieci muszą umieć powiedzieć, że czegoś nie chcą i wiedzieć, że w tej niechęci nie ma niczego złego. Wręcz przeciwnie. Mają prawo stanowić o sobie i o tym, co jest dla nich komfortowe, a co nie. Zalicza się do tego również całowanie. Mój starszy syn rzadko kiedy ma ochotę mnie całować w usta. Dlatego sam nigdy tego nie sugeruję. Ale razem z młodszym czasami przychodzą do mnie w trakcie czytanki i dają mi buziaka przed snem. Bo wiedzą, że nie ma w tym nic złego. Po prostu jest to ich sposób na powiedzenie "kocham cię, tato".
Po czym zawsze wycierają usta. Chamy.
Do kiedy mogę całować moje dzieci?
Ojcowie mają to do siebie, że często boją się zbytnich przejawów bliskości. Oczywiście nie mają problemu, aby pochwalić syna za strzelonego gola, podrzucając nim i krzycząc "brawo". Jednak wyraźny przejaw intymności między dwoma facetami, tatą i synem, jest już często dla nich bardziej problematyczny. Intymność jest dla wielu z nas czymś trudnym do zrozumienia, czymś wstydliwym, w końcu tak nas uczono. Wielu rodziców, którzy wychowywali aktualne pokolenie rodziców, ukrywało swoje uczucia. Uważano, że jest to coś nieodpowiedniego dla oczu dzieci. Nie całowano się, ukrywano nagość, uczono granic, co z natury jest oczywiście dobre, ale często przesadzano, sugerując, że większość oznak miłości jest nieodpowiednia.
Ile razy widzieliście dorosłych facetów, którzy mówili swoim pociechom, że są na coś już za duże? Na bieganie na golasa po domu, na przytulanie się no i właśnie na całowanie?
W ostatnich latach coraz chętniej zrywamy z tematami tabu. Nie boimy się jako faceci płakać, mówić dzieciom, że je kochamy, ale nadal strefa intymna jest dla nas przerażająca. Zwłaszcza w stosunku do innych mężczyzn. Chociaż uczymy ojców i chłopców od lat, żeby nie bali się rozmawiania o menstruacji i szacunku do kobiet, nadal często postrzegamy zbytnią bliskość między chłopakami, jako coś niemęskiego.
Nadal wielu z nas wierzy, że prawdziwy facet to twardy stoik, cichy, z którego emanuje siła i pewność siebie. Portret otwartego i niewstydzącego się swoich uczuć jest nadal dla wielu obserwatorów dziwaczny. Widać to idealnie na przykładzie postu wspomnianego Joe Bidena.
Nie wstydzę się moich uczuć
Gdy chłopcy dorastają i wychodzą na podwórko bawić się z innymi, starają się pokazać, jakimi są twardzielami. Grając w gry, kopiąc się, chcą przewodzić grupie kolegów, a najlepszym na to sposobem jest pokazanie swojej dominacji nad innymi. Nie ma tam miejsca na słabość. Wielu z nas uważa, że chłopaki dorastając, powinny się czasami pobić, bo "to w końcu chłopaki". Ale już przytulanie się do kolegi jest czymś "nie na miejscu".
Jeśli takie dzieci wracając do domu, nie widzą otwartości na bycie kochającym i dobrym dla bliskich, zerwanie z tym toksycznym podejściem do męskości może im zająć lata. Albo może to doprowadzić do tego, że nigdy nie będą w stanie z takim podejściem zerwać. Całowanie twoich dzieci to jedynie przejaw większej zmiany kulturalnej, jaka w nas zachodzi.
To pokaz tego, że nie boimy się okazywać sobie uczuć. Nawet przez pryzmat czegoś, co kiedyś byłoby postrzegane, jako coś, co facetom nie przystoi. Kochajmy nasze dzieci i nie bójmy się tej miłości okazywać. Gdy dorosną – będą nam za to wdzięczne.