– Utrzymać żar w długoletnim związku? Nic łatwiejszego – mówią moi bohaterowie. Są ze sobą prawie albo ponad dekadę i twierdzą, że szczęśliwy związek, to nie kwestia szalonego seksu, ale głośnego chrupania chipsów i pozwolenia na ściąganie kołdry partnerowi. Czy naprawdę to aż tak proste?
Sezon ślubny powoli się kończy. Przybyło nowych małżeństw, które rozpoczynają życie w bajce ze szczęśliwym zakończeniem. Choć jak w każdej opowieści, zwroty akcji mogą zaskoczyć.
By byli gotowi na każdą ewentualność, zapytałam trzy pary z długim stażem małżeńskim, co jest ich zdaniem kluczem do szczęśliwego pożycia w związku. Oto co mi powiedzieli.
Znajdź w partnerze przyjaciela
Magda i Paweł (18 lat razem)
– Uratuje was spokój. W życiu zdarzają się momenty, kiedy patrzysz na tę drugą osobę i myślisz "jaki nudziarz", "co ja z nim robię?". Wtedy zawsze pobudzam się i wracam do wspomnień, kiedy byliśmy w pierwszych latach zakochani w sobie bez pamięci – mówi Magda.
– Przecież to ten sam facet, trochę się zestarzał, ale nadal ma tę iskrę w oku. Trzeba codziennie zakochiwać się w swoim partnerze, robię to albo wspominając nasze początki, albo odkrywając coś zupełnie nowego w moim mężu. Gdy siedzi i skleja modele samolotów czasem mam maślane oczy, bo patrzę na jego dłonie i myślę, że są najpiękniejsze na świecie – tłumaczy.
– Gdy już minie etap zauroczenia, dobrze jest sobie uświadomić, że czas budować relację nie tylko na seksie i pożądaniu, ale i przyjaźni – doaje Paweł. – To tak naprawdę jest kwintesencja dobrego związku. Przecież z moimi kumplami nie uprawiam seksu, a oddałbym im nerkę, gdyby potrzebowali. Tak samo w małżeństwie. Moja żona to mój najlepszy przyjaciel, taki, że po tygodniu zapieprzu w robocie, mogę otworzyć z nią piwo i pośmiać się z głupich seriali.
Bądź sobą
Agnieszka i Wojciech (9 lat razem)
– Kluczem udanego związku dla mnie jest poczucie swobody przebywania w jednym pokoju ze swoim partnerem. Niezależnie od tego, czy robicie coś razem, czy każdy z was jest pod własnym kocem, musisz czuć się dobrze w jego towarzystwie. Dopiero z Wojtkiem mam tak, że siedząc na kanapie, nie spinam się czy źle mi się ułożyła noga i widać cellulit, czy nie za głośno chrupie chipsy.
– Mam prawie to samo, tylko, że z sypialnią – śmieje się Wojtek. – Uważam, że ciągle kochać się w swoim partnerze to zasypiać i budzić się razem. Gdy odkryjesz, że wcale nie tęsknisz za całym łóżkiem dla siebie ani nie potrzebujesz kołdry, to znaczy, że kochasz. Dużo wyjeżdżam i zawsze w hotelach zostawiam drugą połowę łóżka pustą, tak jakbym spał z Agnieszką w domu.
[Wojtek na offie]– Od czasu do czasu znajdźcie jakieś odjechane miejsce na seks – puszcza oczko – Wbrew pozorom po tych wszystkich latach razem, nadal możecie zaszaleć w klubie albo samochodzie.
Jak się kłócić?
Ilona i Maciej (11 lat razem)
– Wykreśl słowa "zawsze" i "nigdy" ze swojego słownika – zastrzega Iwona. – Nawet nie wiem, ile razy kiedyś w kłótniach używałam tych słów. Dopiero po czasie zorientowałam się, że przecież ja też robię coś "zawsze". A to bardzo deklaratywne i wrogie słowa. Teraz gdy chce przekazać mojemu mężowi, że nie podoba mi się coś w jego zachowaniu, odnoszę się do konkretnej sytuacji i na niej buduję argumenty. On tak samo.
– Nie dąż do wygranej w kłótni za wszelką cenę. Nie chodzi o to, żeby zapomnieć o swoich racjach, ale żeby nie zapędzać się w emocjach. Gdy czujesz, że za chwilę możesz powiedzieć coś niemiłego, zatrzymaj się i przytul swoją partnerkę. Nawet jak się będzie wyrywać. Powiedz, że tego potrzebujesz, szybko okazuje się wtedy, że ona też właśnie tego potrzebowała – mówi Maciej.
– A co się zmienia, gdy pojawiają się dzieci? – pytam. – To wszystko tak samo, tylko musisz je najpierw uśpić, zanim zaczniesz się godzić na kanapie – żartuje Maciek.