Wiceszefowa MEN zaskoczona protestem nauczycieli. Oto, do czego ich zachęca

Artur Grabarczyk
25 czerwca 2025, 16:49 • 1 minuta czytania
Szefowe MEN są zaskoczone decyzją o proteście nauczycieli z ZNP. Ale zapewniają, że są gotowe na dialog. fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl
Brak podwyżek, brak nowelizacji Karty Nauczyciela, zbyt wolne tempo prac nad przepisami oczekiwanymi przez nauczycieli. To główne powody, dla których ZNP rozpoczął pogotowie protestacyjne. Decyzja związkowców zaskoczyła MEN. "Zachęcam, by dostrzegać wprowadzane przez rząd konkretne zmiany" – powiedziała wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Ostro "przejechali się" po ministerstwie edukacji związkowcy z ZNP, gdy we wtorek 24 czerwca ogłosili rozpoczęcie pogotowia protestacyjnego. Stwierdzili, że zmusiła ich do tego "opieszałość rządu”, który dużo nauczycielom obiecał, ale mało zrobił.

Główne żądania to podwyżki płac o 10 proc. i to już od 1 września oraz przyjęcie nowelizacji Karty Nauczyciela, dzięki której wysokość wynagrodzenia nauczycieli będzie powiązana z wysokością przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce.

"Zachęcam, by dostrzegać wprowadzane przez rząd konkretne zmiany"

Ogłaszając pogotowie protestacyjne, związkowcy postawili też ultimatum. Jeśli rząd nie spełni tych postulatów do 29 sierpnia, ZNP zorganizuje 1 września wielką manifestację nauczycieli przed siedzibą MEN. A jeśli i to nie przyniesie efektów, to potem zostaną podjęte "kolejne działania". Ostatecznością, której ZNP nie wyklucza, jest nawet strajk. 

Jak na tę krytykę i rozpoczęcie akcji protestacyjnej zareagowało MEN? Wiceszefowa tego resortu nie kryje, że jest tym zdziwiona.

– Zarówno wobec wzrostu nakładów na edukację, jak i również rozwiązań prawnych, o które postulowały od lat związki zawodowe, a które przełożyły się już na projekty ustaw, taka decyzja może być cokolwiek zaskakująca – stwierdziła Katarzyna Lubnauer. 

Lubnauer nie rozumie przede wszystkim zarzutów o "opieszałość rządu". Jej zdaniem w ciągu ostatnich dwóch lat zrobiono dużo dobrego dla nauczycieli. Tyle że związkowcy z ZNP tego nie widzą. – Zachęcam, by dostrzegać wprowadzane przez rząd konkretne zmiany – dodała.

Pytana o konkrety, wspomniała o tym, co najczęściej pojawia się wśród skarg nauczycieli, czyli brak obiecanych podwyżek. – Jeżeli dodamy, że w ciągu pierwszych dwóch lat przyznano podwyżki dla nauczycieli, to jest 36,5 procent dla nauczycieli mianowanych dyplomowanych i praktycznie 40 procent dla nauczycieli początkujących, a nakłady na edukację wzrosły z budżetu państwa w ciągu 2 lat o 55 procent, to zobaczymy, jak bardzo priorytetowo te sprawy są traktowane – stwierdziła.

"Z nauczycielami wypracowujemy dobre rozwiązania"

Lubnauer przypomniała też, że ministerstwo ma już gotowe dwa projekty, których domagali się nauczyciele. Pierwszy likwiduje tzw. godziny czarnkowe, a drugi wprowadza nagrodę jubileuszową za 45 lat pracy (400 proc. wynagrodzenia), podwyższenie nagrody za 40 lat pracy (300 proc.), korzystniejsze odprawy emerytalne i nowe przepisy o wynagradzaniu nauczycieli za godziny ponadwymiarowe.

Obie ustawy ma jeszcze w tym tygodniu rozparzyć rząd. I obie najpewniej zostaną przyjęte. – Jestem przekonana, że to wejdzie w życie przed 1 września 2025 roku – zapowiedziała Lubnauer.

Wiceszefowa MEN odpiera też zarzuty o te, że prace nad korzystnymi dla nauczycieli przepisami trwają zbyt długo, a ministerstwo nie jest gotowe do prowadzenia rozmów. Jak stwierdziła, nigdy wcześniej żaden szef resortu edukacji nie był tak bardzo otwarty na współpracę ze związkowcami. 

– Od półtora roku MEN prowadzi realny dialog ze związkami zawodowymi, podejmuje realne działania, które przekładają na zmiany ustawowe. Realnie, nie tylko we współpracy z nauczycielami, wypracowujemy dobre rozwiązania. Te rozwiązania znajdują swoje odzwierciedlenie w tworzonym prawie – stwierdziła. 

Ta otwartość na dialog będzie teraz bardzo potrzebna Barbarze Nowackiej i reszcie szefostwa MEN. Pretensje mają bowiem nie tylko nauczyciele z ZNP, ale też ci z oświatowej "Solidarności". Oni też domagają się podwyżek i zmian w Karcie Nauczyciela.

I też zapowiadają protest na wrzesień. Na razie miękki, polegający głównie na informowaniu o tym, czego domagają się nauczyciele. Ale jeżeli MEN nie spełni żądań, to oba nauczycielskie związki sięgną po mocniejsze środki.

Źródło: TVN 24

Czytaj także: "Czujemy się oszukani". Nauczyciele zaczęli protest, nie wykluczają strajku