Marzec będzie drogi dla kierowców. Wszystko przez masowe kontrole policji 

Artur Grabarczyk
04 marca 2025, 12:53 • 1 minuta czytania
Gapienie się w ekran telefonu jest powodem co czwartego wypadku na polskich drogach. Dlatego policja chce oduczyć kierowców jeżdżenia ze smartfonem w dłoni. fot. Pexels/D'Vaughn Bell
500 złotych mandatu, a na dokładkę 12 punktów karnych. Tak może się w najbliższych dniach skończyć spotkanie z patrolem drogówki. A będzie o nie łatwo, bo policjanci przez cały marzec będą uważnie przyglądać się kierowcom, także przy pomocy dronów. Na celownik biorą tych, którzy podczas jazdy sięgają po telefon.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Patrz i słuchaj, a jak nie to płać

"Na Drodze – Patrz i Słuchaj" – taki kryptonim nosi specjalna akcja drogówki, która będzie prowadzona przez cały marzec. Cel jest prosty – przypomnieć kierowcom, że podczas jazdy nie mogą trzymać w dłoni telefonu komórkowego. I choć, jak zapewniają policjanci, akcja ma charakter "informacyjno-edukacyjny", to wielu kierowców za tę edukację będzie musiało słono zapłacić. Mandat za niewłaściwe korzystanie z telefonu w aucie to 500 zł

Kierowcy najbardziej oporni na wiedzę mogą nawet stracić prawo jazdy. Według najnowszego taryfikatora za niewłaściwe korzystanie z telefonu w aucie grozi aż 12 punktów karnych. Wystarczy więc dwa razy odpisać na SMS czy gadać przez telefon w czasie jazdy, i trzeba będzie przesiąść się na rower.

Akcji lepiej nie bagatelizować. A już na pewno nie liczyć na to, że "przecież policjant nie zobaczy z pobocza, że piszę SMS-a, a nawet jeśli, to zdążę odłożyć smartfona". Owszem, zobaczy. A nawet nagra. Do kontrolowania kierowców policjanci drogówki będą bowiem używać mobilnych wideorejestratorów i dronów z kamerami. Bez problemu więc zobaczą, kto trzyma w dłoniach kierownicę, a kto smartfona.

Co czwarty wypadek z powodu telefonu

Wysokie mandaty i punkty karne to wystarczający powód, by nie trzymać telefonu w czasie prowadzenia auta. Ale jest też inny. To po prostu niebezpieczne. Według statystyk policji co czwarty wypadek drogowy w Polsce to efekt tego, że kierowca się zagapił w ekran komórki, bo pisał wiadomość tekstową, śledził trasę na nawigacji, a nawet przeglądał internet. Wszystko dlatego, że odwrócenie wzroku od ekranu trwa 2-3 sekundy. W tym czasie na drodze może się wydarzyć naprawdę sporo. 

Właśnie te dane sprawiły, że drogówka wypowiada wojnę tym, którzy nawet w ruchu nie potrafią się oderwać od smartfonów. I to nie tylko zmotoryzowanym. Mandatami będą karani także rowerzyści i piesi, którzy wchodzą na jezdnię bez odrywania wzroku od ekranu. Rowerzysta przyłapany na takim wykroczeniu zapłaci tyle samo, co kierowca, a jeśli ma prawo jazdy, to "złapie" też 12 punktów karnych. Pieszy za gapienie się w telefon na jezdni zapłacić może 300 złotych.

Jak uniknąć zarówno dzwona, jak i mandatu czy punktów karnych? Rozwiązanie jest znane od lat – zestaw głośnomówiący, a do tego uchwyt na telefon, by móc spokojnie używać nawigacji w smartfonie. Oba urządzenia są tańsze niż 500 zł, więc naprawdę się opłaca. Nie tylko w marcu.

Czytaj także: Policja łatwiej namierzy pijanych kierowców. Pomoże w tym AI