Planujesz kupić nowe auto? Pospiesz się, bo w styczniu ceny oszaleją

Artur Grabarczyk
14 października 2024, 12:16 • 1 minuta czytania
Małe miejskie auta będą droższe o kilka tysięcy złotych, a za duże, rodzinne będzie trzeba zapłacić nawet kilkanaście tysięcy więcej niż dziś. Ten drastyczny wzrost cen samochodów spalinowych nastąpi już w styczniu przyszłego roku. Dobra wiadomość? Tańsze będą auta elektryczne.
Duże rodzinne auta podrożeją najbardziej. Ich ceny w styczniu wzrosną nawet o kilkanaście tysięcy złotych. fot. Pexels/ JAGMEET SiNGH
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Ceny nowych samochodów już teraz przyprawiają o zawrót głowy. A będzie jeszcze gorzej i to już za kilka tygodni. Wszystko przez to, że od 1 stycznia przyszłego roku w całej Unii zaczną obowiązywać nowe regulacje dotyczące limitów emisji CO2. Jak donosi "Rzeczpospolita", wyśrubowane normy doprowadzą do tego, że producenci aut będą płacić wyższe kary. A żeby zrekompensować sobie straty, podniosą ceny samochodów.

Ostrzejsze normy, wyższe kary

Zdaniem ekspertów podwyżka cen jest nieunikniona z prostego powodu. Dziś dopuszczalny limit emisji wynosi 118 CO2/km. W styczniu zostanie on obniżony do 94 g CO2/km. Do tego wzrosną też kary za przekroczenie tego limitu. Żeby uniknąć kar, koncerny samochodowe musiałyby stosować jakąś nową, cudowną technologię, dzięki której silniki spalinowe emitowałyby mniej spalin.

Druga opcja to znaczący wzrost sprzedaży aut elektrycznych. Im więcej bowiem samochodów zeroemisyjnych sprzedaje dany koncern, tym więcej może sprzedać tych emisyjnych bez konieczności płacenia za nie kar.

Nie zanosi się jednak ani na jedno, ani na drugie. Cudownej technologii nie ma, więc nie należy się spodziewać, że po Nowym Roku benzyniaki i diesle zaczną nagle wypuszczać do atmosfery mniej dwutlenku węgla. Z kolei popyt na elektryki stale spada, więc nie ma szans, że producenci aut zrównoważą sobie w ten sposób koszty kar.

Zostanie im więc stary sprawdzony sposób - podniesienie cen i przerzucenie kosztów na klientów. A jako że zarówno nowe normy jak i kary są znaczące, to i podwyżka cen będzie spora - od kilku tysięcy w przypadku małych aut, do kilkunastu w przypadku dużych samochodów z silnikami o większej pojemności.

Elektryki potanieją

Eksperci, na których powołuje się "Rzeczpospolita", mają też dobrą wiadomość. Ich zdaniem należy się spodziewać obniżki cen aut elektrycznych. Niedawno na taki krok zdecydował się Elon Musk – należąca do niego marka Tesla obniżyła ceny swoich aut. Wkrótce podobny ruch wykonają prawdopodobnie japońskie, koreańskie i europejskie koncerny motoryzacyjne.

Jeśli jednak nie chcesz czekać ani na obniżkę cen elektryków, ani na podwyżkę cen diesli i benzyniaków, to ruszaj do salonu jak najszybciej. A na pewno nie czekaj z tym do grudnia. Koniec roku to bowiem moment, kiedy nowe auta do swoich flot kupują firmy. Jeśli więc będziesz zwlekać, po prostu nie będziesz miał w czym wybierać.

Źródło: "Rzeczpospolita"

Czytaj także: https://dadhero.pl/292094,jaki-suv-rodzinny-wybrac-czym-sie-kierowac-podczas-zakupu-samochodu