Ojciec zgubił na szlaku nastoletniego syna. Teraz GOPR przestrzega rodziców

Artur Grabarczyk
06 września 2024, 15:41 • 1 minuta czytania
Wszystko wskazuje na to, że wrzesień będzie bardzo ciepły. Taka pogoda zachęca do weekendowych wyjazdów z dziećmi, na przykład w góry. O tym, że na szlaku, nawet mało wymagającym, rodzice powinni zachować czujność, świadczy historia, którą opisali na swojej stronie ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR.
Szlak turystyczny w Beskidzie Wyspowym. fot. Marek Lasyk/REPORTER/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

To miała być prosta i przyjemna wyprawa ojca i nastoletniego syna malowniczym szlakiem z Suchej Beskidzkiej przez szczyt Jałowca do schroniska na Adamach. Skończyło się poszukiwaniami, w które zaangażowano ponad dwudziestu ratowników lokalnego GOPR, a także grupę miejscowych policjantów. A wszystko zaczęło się banalnie – mężczyzna po prostu nie zauważył, że jego 13-letni syn w pewnym momencie się od niego odłączył.


Niewiele trzeba, by zrobiło się groźnie

Te dramatyczne wydarzenia, które miały miejsce w miniony weekend, ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR opisali na swoim profilu facebookowym ku przestrodze. Cała historia pokazuje bowiem, że wystarczy tylko trochę nieuwagi, by przyjemna wyprawa zmieniła się w dramat. Tu na szczęście wszystko skończyło się dobrze – chłopiec został odnaleziony cały i zdrowy. Pomogło w tym to, że jego ojciec wiedział, jak się zachować w takiej sytuacji.

Mężczyzna najpierw sam próbował odnaleźć syna. Ale gdy zorientował się, że to nie przyniesie rezultatu, zadzwonił po ratowników GOPR. "Po przeprowadzeniu wywiadu skierowano zespoły zmotoryzowane i piesze w teren. W poszukiwania została zaangażowana również Policja, która przekazała nam informację, że osoba o podanym rysopisie była widziana przez turystów, kiedy przemieszczała się w kierunku Jałowca" – czytamy w relacji z akcji zamieszczonej na profilu Grupy Beskidzkiej GOPR.

Zdrowy rozsądek pomaga

Nie tylko ojciec zachował przytomność umysłu. Nastolatek nie spanikował, tylko szedł dalej w kierunku Jałowca, czyli tak, jak miał iść z ojcem. Do tego zostawił wskazówki, które ułatwiły pracę ekipie poszukiwawczej. Po tym, jak ratownicy usłyszeli od turystów, że poszukiwany chłopiec szedł w stronę Jałowca, udali się na ten szczyt. A tam w książce wpisów natrafili na notkę, którą umieścił chłopiec. Zapisał swoje imię i nazwisko oraz prośbę o pomoc. Dzięki temu wiadomo było, gdzie go szukać. Niedługo później znalazł go miejscowy leśniczy, który też był zaangażowany w akcję poszukiwawczą.

Ta historia ma kilka morałów. Pierwszy jest taki, że to, czy w górach będziemy bezpieczni, decyduje w dużej mierze to, jak się w nich zachowamy. Żółty szlak, którym ojciec z synem wędrowali na Jałowiec, nie jest szczególnie wymagający. Ale nawet na takich szlakach można się zgubić, więc trzeba być czujnym.

Drugi morał – wychodząc w góry, nawet te niskie, trzeba mieć ze sobą naładowany telefon, a w nim numer GOPR. No i morał trzeci – gdy na szlaku z jakichś powodów nie udało się uniknąć kłopotów, nie należy panikować, tylko szukać pomocy, a do tego postarać się ułatwiać ratownikom ich pracę. Banalne? Owszem, ale to właśnie te banały zdecydowały o tym, że sobotnia akcja w okolicy szczytu Jałowca zakończyła się szczęśliwie.

Czytaj także: https://dadhero.pl/286969,dzieki-tym-10-wskazowkom-rodzinne-wycieczki-po-gorach-beda-przyjemnoscia