Drobny błąd matki mógł skończyć się tragicznie dla dziecka. To może zdarzyć się każdemu

Artur Grabarczyk
03 września 2024, 13:21 • 1 minuta czytania
Zatrzaśnięcie kluczyków w aucie zwykle kończy się wezwaniem fachowca i lżejszym portfelem. Jednak w tym przypadku konsekwencje były znacznie poważniejsze. Mieszkanka Nakła zatrzasnęła bowiem w samochodzie nie tylko kluczyki, ale też dwuletniego syna. Tragedii udało się uniknąć tylko dzięki szybkiej akcji policji.
Kilkanaście minut wystarczy, by dziecko zostawione w rozgrzanym aucie straciło przytomność. fot. Pexels/Pixabay
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Od kilku miesięcy policjanci, lekarze i ratownicy medyczni apelują o to, żeby w ciepłe dni nawet na chwilę nie zostawiać dziecka w samochodzie. Taka niefrasobliwość może bowiem skończyć się tragicznie. Kolejny apel w tej sprawie wystosowali właśnie funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Nakle nad Notecią. To efekt dramatycznej interwencji, do której doszło w tym mieście.


Niefortunny błąd

Tym razem powodem niebezpiecznej sytuacji nie było świadome pozostawienie dziecka w aucie, ale drobny błąd, który może zdarzyć się każdemu. Kobieta zaparkowała auto, wysiadła z niego i zamknęła drzwi. Nie wyjęła jednak kluczyków ze stacyjki, więc centralny zamek natychmiast zamknął auto. W środku został dwuletni chłopiec. A na zewnątrz panował ponad trzydziestostopniowy upał.

Na szczęście kobieta miała przy sobie telefon i była świadoma tego, czym grozi zamknięcie dziecka w nagrzewającym się samochodzie. Dlatego poprosiła o pomoc przechodniów, wezwała też policję. Interwencja była błyskawiczna. "Z uwagi na wysokie temperatury, sięgające 30 stopni Celsjusza, liczyła się każda chwila. Zaledwie po kilku minutach na miejscu pojawili się policjanci" – wspominają policjanci z Nakła.

Funkcjonariusze najpierw chcieli wybić szybę, ostatecznie jednak skorzystali z innej metody. Nacisnęli na szybę dłońmi i ściągali ją w dół. "Po paru próbach udało się opuścić szybę i uwolnić zatrzaśniętego chłopczyka, który po chwilowej dezorientacji, w związku z tą sytuacją, zaczął się uśmiechać" – czytamy w relacji uczestniczących w akcji funkcjonariuszy.

Dobry nawyk

Chłopcu nic się nie stało, był jedynie rozgrzany i spocony. Od chwili wezwania policji do uwolnienia malucha minęło niespełna 10 minut. To pokazuje, jak niebezpieczne jest zostawianie dziecka czy zwierzęcia w aucie, które w gorący dzień nagrzewa się naprawdę błyskawicznie.

Incydent z Nakła pokazuje też, że wystarczy chwila nieuwagi, pośpiech czy roztargnienie, by doprowadzić do bardzo groźnej sytuacji. Ktoś, komu nie zdarzyło się nigdy zostawić kluczyków w stacyjce, może nawet nie mieć świadomości, że w takim przypadku auto się zablokuje. Dlatego warto uczyć się na błędach innych i wyrobić w sobie taki nawyk: parkuję, wyłączam silnik, wyjmuję kluczyki i dopiero wysiadam. To pozwoli uniknąć niepotrzebnych nerwów, wydawania pieniędzy na fachowców od otwierania aut albo ­– jak w przypadku mieszkanki Nakła – narażenia dziecka na niebezpieczeństwo.

Czytaj także: https://dadhero.pl/294062,ratownik-pokazal-co-sie-dzieje-z-dzieckiem-w-nagrzanym-aucie-wstrzasajace