Rodzicu, ty po prostu nie rozumiesz. Jedna rada nastolatka otworzy wam oczy na relacje z dzieckiem

Aneta Zabłocka
Nie musicie nawet rozmawiać. Ten jeden fragment waszej codziennej domowej rzeczywistości powie ci, czy twój nastolatek w ogóle jeszcze chce mieć z tobą cokolwiek do czynienia. Barometrem relacji rodzic - dorastające dziecko jest... kanapa.
Nastolatek nie chce rozmawiać i unika kontaktu. Oto co naprawdę myśli Fot. Pexels
Obserwuję od dawna profil Tomasza Zielińskiego, psychologa, który pracuje z nastolatkami w kryzysie. Jego "rozmowy w okienku" to zapis terapii we fragmentach, w których zawarte jest to, co najważniejsze w wychowaniu nastolatka. Zieliński po prostu słucha. Rwane dialogi, szarpane zdania, dosadnie wyrażone pretensje do rodziców to kwintesencja postów. Jedna z tych rozmów chodzi za mną od jakiegoś czasu. Może dlatego, że mam w domu nastolatkę, a w salonie spędzamy całkiem sporo czasu.


W poście, w którym Zieliński rozmawia z Danielem, czytamy o tym, że chłopak nauczył się kłamać, by zadowolić rodziców, a także że tęskni za prawdziwymi rozmowami z ojcem. Tym, co najbardziej mnie uderzyło, był fragment:

"Daniel" podpowiedział mi, po czym można poznać dzieciaka, który wybiera milczenie.
Jego zdaniem można to poznać po odległości, przy której siada przy nas, na przykład na sofie,
...o ile jeszcze przychodzi.
Dodał po tym coś bardzo mocnego;
...a Wy dorośli myślicie, że chodzi o to, że dorastamy i się wstydzimy.

Sonia Ziemba-Domańska, psycholożka dziecięca, odpowiedziała kiedyś na moje pytanie o to, jak rodzice mogliby "zejść nastolatkowi z drogi":

- A muszą to robić? Nie widzę takiej potrzeby, wystarczy zdrowy rozsądek i szacunek do przestrzeni i prywatności drugiego człowieka, nie tylko nastolatka.

I jest w tym jakaś prawda, że traktujemy nastolatków, jak okres przejściowy, poczwarkę, która najlepiej poradzi sobie zawinięta w swój kokon. Chcemy czekać na motyla, zamiast zastukać do tej skorupy i zapytać, czy całkiem mu tam przyjemnie.

Często rodzicom nastolatków towarzyszy potrzeba wycofania się z życia dziecka, by nie eskalować konfliktów, tymczasem właśnie tego nasze dorastające dzieci potrzebują. Mierzenia się z dorosłym, kłótni, rozmowy, pogodzenia się i siedzenia na sofie, dotykając się ramieniem. Potrzebują konfrontacji, po której mogą się wyciszyć. Inaczej niewyrażone emocje ciągle będą w nich buzować.

Wedle tego, co mówi Daniel, wystarczy ta jedna rzecz, aby przekonać się, czy twoje dziecko jeszcze ci ufa i szuka w tobie oparcia.

Bo czy twoje dorastające dziecko siada jeszcze koło ciebie na kanapie?