Tego potrzebujemy teraz wszyscy. 10 durnych reality show na poprawę humoru

Aneta Zabłocka
Zimno, wieje, smutno jakoś tak za oknem, ale i w domu nie za wesoło. Porywamy was na rajskie wyspy, lokujemy w wypasionym hotelu i serwujemy wykwintne dania. I to wszystko bez potrzeby załatwiania paszportu covidowego. Oto programy, które wyleczą was z jesiennej chandry.
Najlepsze programy typu show na jesień Fot. Kadr z programu "Nailed it"
Dzięki platformom streamingowym i playerom internetowym możemy oglądać ulubione seriale bez zbędnych przerw i oczekiwania. W sam raz, żeby spędzić leniwy jesienny wieczór na kanapie i gdy ziębi za oknem, popatrzeć na wymarzone wakacje, ludzi na rajskich plażach lub przepyszne gotowanie na ekranie.


Oto zebrane przeze mnie i moich znajomych 10 programów, które są kwintesencją guilty pleasure i zapewnią wam genialną niewymuszoną rozrywkę na wietrzne wieczory z ciepłym kakałkiem.

1. Jamie Oliver

Ja wam nawet nie polecę jednego Jamiego, bo na Canal Plus znajdziecie "Gotuj zdrowo dla całej rodziny", "5 składników" (świetna książka swoją drogą), "Po prostu warzywa", "Jamie gotuje po włosku" i wszelakie inne programy, które w ciągu kilkudziesięciu lat kariery udało mu się nakręcić.

A Jamie jest najlepszy, bo on gotuje tak, że jesteś w stanie uwierzyć, że ty też możesz coś upichcić.

2. Nailed It

Mój osobisty faworyt kulinarnych "guilty pleasure". Być może dlatego, że nie ma nic wspólnego z gotowaniem, a więcej z katastrofą w kuchni.

Co odcinek zjawia się trzech kucharzy amatorów, którzy muszą odtworzyć cukiernicze cuda przygotowane przez profesjonalistów. Niby wszystko prosto, bo składniki na miejscu są, przepis na tablecie się zgadza, ale potem trzeba "tego torta" ozdobić i na tym polega fenomen tego programu.

3. House hunters

Błagam, włączcie polską edycję. Jest dostępna na HGTV, a tę stację znajdziecie na wszystkich kablówkach. Leci w czwartki o godz. 22.00. W sam raz na wybitnie dobre zakończenie wieczoru.

Rynek amerykański to pikuś, jeśli chodzi o poszukiwanie mieszkania. Tam ludzie naprawdę są mobilni i gotowi do generalnego remontu nieruchomości. A w Polsce... no sami zobaczcie.

4. Rolnik szuka żony

Jakże wszyscy wstydzili się przyznać, że to oglądają! A przecież program jak program, o miłości. A miłości wstydzić się nie można.

To ósmy sezon reality. Niektórym uczestnikom naprawdę udało znaleźć się drugą połówkę, ale w oglądaniu tego programu chodzi raczej o to, żeby trochę toczyć bekę, trochę podziwiać rolnicze majątki, a trochę uwierzyć w miłość od pierwszego wejrzenia. Jedyny dobry powód, by oglądać cokolwiek wyprodukowanego przez TVP.

5. Trumniarze

Zbliża się sezon horrorów, podejrzanej jakości ciastek w kształcie duchów i palców czarownic, a także nostalgiczne Wszystkich Świętych. Zapomnijcie o tym smętnym czasie i zanurzcie się w... śmierci!

Nie żartuję. Serial "Trumniarze" na Netflixie to perełka zakręconego poczucia humoru. Dwójka ludzi prowadzi zakład pogrzebowy i stara się ogarnąć tę kuwetę. Styl życia właścicieli i przekrój bohaterów pobocznych zrobi wam dobrze w tym smutnym jak mżawka mieście.

6. Hotel Paradise

Odważniejsza wersja "Love Island", jeśli już tęsknicie za polsatowskim show. Piękni ludzie, dramy, duży basen i darmowy alkohol - brzmi jak wakacje życia w środku października.

7. Przerabianie tatuaży

Ała, to reality dla ludzi o silnych nerwach i tych, którzy tatuaże już mają i są w nich zakochani, albo są głęboko przekonani do tego, żeby nigdy w życiu nie dać się kłuć igłą (i nie chodzi o szczepionki).

Ten program jest zaprzeczeniem idei, że każdy tatuaż na twoim ciele musi mieć głębokie znaczenie. Czasami po prostu oznacza, że byłeś bardzo pijany, gdy kładłeś się na stół.

8. Podłoga to lawa

Moim zdaniem ten program jest kwintesencją amerykańskości. Przerobienie niewinnej dziecięcej zabawy w reality show... A może to bardziej jak "Squid Games"? Nieważne.

Jest wielki pokój, trzy drużyny i muszą skakać po gigantycznych meblach, żeby przedostać się do wyjścia. Żeby było trudnej, na planszy ukryte są gadżety, które mogą pomóc w przedostaniu się przez rzekę wrzącej lawy, ale tak naprawdę się nie przydają, a kto je zgarnie, ten traci czas. I D E A Ł!

9. Uliczne jedzenie

Moim antymarzeniem jest podróż do Bangkoku lub Tajlandii i żywienie się na ulicy, ale temu programowi nie mogę się oprzeć. Tu nie tylko się gotuje na ekranie, tu żyje się i bawi w oku kamery. I to jak żyje. To jedyny program, który byłby w stanie skłonić mnie do podróży do Azji.

Może kwestią sukcesu jest tu fakt, że za program odpowiadają twórcy innego złotego programu kulinarnego "Chef's Table", w którym potrawy wyglądały jak małe dania sztuki, nawet jeśli była to południowoamerykańska fasola z puszki.

10. Najciekawsze obiekty wakacyjne świata

Jeśli nie zabukowaliście biletów do Azji po obejrzeniu "Ulicznego jedzenia", tylko czekacie na cieplejsze miesiące, by zebrać trochę grosza, to te program podpowie wam, na jakie miejscówki go wydać.

Od 5-gwiazdkowych domków w rajskich miejscówkach jak z Instagrama do całkiem pokręconych noclegów w igloo, od taniego nocowania w nieznanych zakamarkach świata do luksusowych willi wśród palm.

Podróżujcie sobie palcem po mapie albo myszką po serwisie do rezerwacji hoteli. Bo tak.