Jamiego nie da się nie lubić. Należy do najbardziej uznanych, rozpoznawalnych i uwielbianych kucharzy na świecie. Jest także ojcem 5 dzieci. W ich wychowaniu kieruje się umiłowaniem wolności.
Jego ojciec miał restaurację w Claverling i tam Jamie pierwszy raz gotował.
Oliver ma aktualnie 5 dzieci, ale nie wyklucza, że za namową żony zgodziłby się na kolejne.
Jak na razie tylko jego syn Buddy idzie kucharskimi śladami ojca.
Jako dziecko sporo pracował, bo jego rodzice mieli restaurację. Wspomina czasy dzieciństwa z rozrzewnieniem, choć niełatwo było mu w szkole.
Surowe wychowanie i problemy z edukacją stworzyły jednak postać, która inspiruje miliony. Jakim rodzicem jest Oliver, którego dzieci, z wyjątkiem jednego, nie mają zupełnie zapału do gotowania?
"Znajdź sobie zajęcie"
Jego ojciec Trevor prowadził Cricketers Pub w Claverling w Essex i tam Jamie po raz pierwszy eksperymentował z jedzeniem. W 2020 rodzice Jamiego sprzedali restaurację sieci Chestnut, która prowadzi knajpy w północno-wschodniej Anglii. Kucharz mówił, że ta decyzja rodziców była dla niego bolesna.
Ojciec Jamiego był tytanem pracy. Zdarzało się, że budził Jamiego szklanką zimnej wody wylana na twarz i wołał: "Znajdź sobie zajęcie".
Jamie poznał swoją żonę Jools w 1993 roku. Od tej pory są razem. Mają 5 dzieci.
19-letnią Poppy Honey Rosie, 18-letnią Daisy Boo Pamela, 12-letnią Petal Blossom Rainbow, 10-letniego syna Buddy'ego Bear Maurice i 4-letnią córkę River Rocket Blue Dallas.
Jak udało mu się pogodzić karierę zawodowego kucharza i rolę ojca rodziny wielodzietnej? Jego rada jest prosta.
- Jeśli chcesz robić wiele rzeczy dobrze, otocz się niesamowitymi kobietami, koniec historii! - powiedział dla Daily Mail. Przez wiele lat zaczynał pracę o świcie, a wracał do domu po zmroku. Przyznawał, że widuje swoje dzieci tylko w nocy, gdy śpią.
W wieku 42 lat (teraz ma 46) deklarował, że przechodzi na emeryturę, by na serio zająć się ojcostwem. "Czemu nie odprowadzam swojego syna do szkoły? - pytał. Uznał, że osiągnął sukces, który pozwoli mu osiąść w wartym 6 milionów funtów domu z XVI wieku w położonym w Essex.
Fakt, że jego majątek szacowany jest na ponad 150 milionów dolarów, a wbrew zapowiedziom Jamie nie zwolnił tempa, można się spodziewać, że pieniądze będą się namnażały.
Nie musisz być najlepszy w szkole
Rzucił szkołę w wieku 16 lat. Dopiero po latach wrócił do Westminster Kingsway College.
"Opuściłem szkołę praktycznie bez niczego, byłem dzieckiem specjalnej troski. Czułem się, jakby moja szkoła mnie zawiodła".
Jamie jest dyslektykiem, swoją pierwszą powieść przeczytał dopiero w wieku 38 lat. Tata nie narzuca ścieżki kucharskiej swoim dzieciom, nie wyznacza kierunków studiów. Dwie jego córki już wyprowadziły się z domu, ale to raczej jego żona, niż sam Jamie cierpi na syndrom opuszczonego gniazda.
O swojej miłości do żony mówi, że kocha Jools bardziej niż czekoladę. Kieruje się dewizą, że w związku musisz być zadowolony, aby był on szczęśliwy. Nienawidzi chodzić na dyskoteki, ale dla swojej żony gotów jest do poświęceń. Na szczęście ich dzieci są jeszcze małe i wypady na miasto, zdarzają się rzadko.
Jamie jednak liczy na to, że wraz z dojrzewaniem dzieci będą mogli pozwolić sobie z Jools na większą swobodę. Mówi, że gdyby jednak jego żona nalegała, zgodziłby się na kolejne dziecko.
"Każde dziecko powinno uczyć się gotowania w szkole, a nie tylko rozmawiać o odżywianiu przez cały dzień. Dobre jedzenie można przygotować w 15 minut. To może być pierwsze pokolenie, w którym dzieci uczą rodziców" - mówił sławny kucharz.
Najwidoczniej liderem tego pokolenia będzie jego syn Buddy, który na Instagramie umieszcza krótkie filmiki z przygotowywania dań wedle własnych przepisów. Jamie już od kilku lat angażuje Buddy'ego do gotowania w swoich programach kulinarnych.
A zresztą nie tylko jego. Każde dziecko Olivera miało swoją chwilę na srebrnym ekranie, ale Buddy naprawdę zajął się gotowaniem. Konto inspirowane jego przepisami @cookingbuddiesclub ma ponad 65 tysięcy obserwujących na Instagramie. Tata przykłada złotodajną rękę do sukcesów syna i promuje jego posty na swoim koncie, które lajkuje 8,6 miliona osób.
A co do żywienia dzieci Jamie mówił: „Mają lody, ciasta i takie tam – nie jesteśmy nazistami od jedzenia. Ale nie biegają z tabliczkami czekolady". Kucharz uważa, że najlepszą formą okazywania miłości jest pieczenie ciast dla rodziny. Słodkie emocje rozrastają się w piecyku i karmią najbliższych.