Zacząłem się zmuszać do zabawy z dziećmi. Powiem ci, dlaczego warto było to zrobić
Kiedy człowiek zostaje rodzicem, zupełnie nie jest gotowy na rollercoaster, który go czeka. Codziennie coś cię zaskakuje, np. to, że dzieci ciągle chcą, żeby się z nimi bawić. Czasem każdy z nas nie ma na to ochoty, ale powiem wam, dlaczego uważam, że warto się zmusić.
- Każdy z nas ma czasem dość, kusi cię wtedy, żeby odmówić dziecku, które jęczy "tato, pobaw się ze mną".
- Korzyść z zabawy z dziećmi jest obopólna i nie chodzi tylko o to, że będziesz mógł bezkarnie zagrać w Fifę.
- Zabawa z dzieckiem, to nie tylko danie mu czasu i uwagi, ale także możliwość uwolnienia się od codziennych problemów, również dla ciebie.
Zabawa to uwaga
Najcenniejsze, co mogę dać moim dzieciom to czas, którego oczywiście, jak my wszyscy, nie mam w nadmiarze. Praca, obowiązki domowe, kilka kursów jako domowa taksówka i już widać wieczór na horyzoncie. Ale czasem warto się zmusić, nawet jeśli to był ciężki dzień.Zadanie nie jest łatwe, bo te strzępy wolnego czasu, które zostają po wypełnieniu innych obowiązków, trzeba podzielić na liczbę dzieci. Dla mnie to liczba trzy. Czasem cztery, bo z żoną czasem też fajnie spędzić czas. Pewnego dnia zdałem sobie sprawę z tego, że każde z moich dzieci zaprasza mnie do zupełnie innej aktywności. Takiej, która nie pociąga rodzeństwa. Przypadek?
Absolutnie nie. Dzieci świadomie wybierają zabawę, dzięki której będą mieć ojca choć przez chwilę na wyłączność. Każdy z chłopców znalazł swoją niszę i chętnie ją wykorzystuje. Najstarszy zaprasza do wspólnego majsterkowania, średni do gry w szachy albo Worms, najmłodszy do przeróżnych inscenizacji i siłowanek, ale tu wiadomo, że chętnie dołączają pozostali.
Dzieci, szczególnie jeśli występują w liczbie większej niż jedynak, z całych sił zabiegają o to, aby rodzice poświęcili im czas i to taki jeden na jeden. Czasem nam się nie chce, co jest zupełnie normalne, ale kiedy się zepnę i spełnię ich prośbę, to daje zauważalne korzyści dla wszystkich.
Skupienie i rozmowa
Dziecko to taki mały dorosły. Ma swoje problemy, mocne strony i słabsze. W zasadzie każdy z nas powinien całe życie nad sobą pracować. O ile my możemy znaleźć sobie jakiegoś mentora, w postaci bardziej doświadczonego kolegi czy jakiś mniej dostępny autorytet, tak dzieci, aby się doskonalić, mogą wzorować się na nas, rówieśnikach, albo gwiazdach internetu.Sami może doskonali nie jesteśmy, ale zawierzenie wzorcowi z pozostałych dwóch grup, jest działaniem wbrew logice. Dlatego fajnie, jakby cię dziecko lubiło. A jak ma to zrobić, jeśli cię nie zna, bo nie masz dla niego czasu. Nie wie, jaką wiedzę posiadasz, czego się boisz, co lubisz robić i jak rozwiązujesz problemy.
Pokaż mu to wszystko. Oczywiście nie chodzi o to, żeby usiąść przy stole i streścić potomstwu historię życia. Wspólne zainteresowania same podsuną wam chwile, w których pokażecie dziecku naturalnie i w praktyce, jak to działa. Skupienie się na starszym dziecku też jest znacznie łatwiejsze, kiedy wokół ciebie nie lata, jak satelita 2-latek.
Dlatego czas tylko we dwoje jest taki ważny. Obserwując dziecko i jego reakcje, tok myślenia w czasie wykonywania jakieś czynności, pozwala ci korygować te zachowania. Jeśli denerwuje się, że przegrywa w szachy, pokaż mu, jak powinien postąpić w przyszłości, jeśli sytuacja z szachownicy się powtórzy. Najpierw jednak przywróćcie spokój.
Zabawa z dziećmi odstresowuje
Mogę śmiało powiedzieć, że jakbym nie był zmęczony idąc na siłowanki z chłopcami, to zawsze wychodzę z tej zabawy z uśmiechem. Śmiech dzieci jest po prostu zaraźliwy. Ich radość rozluźnia i naprawdę odsuwa od człowieka wszelkie troski. Nagle nic, co dotąd spędzało ci sen z powiek, nie ma większego znaczenia. A dystans pomaga w rozwiązywaniu problemów.Nie bez znaczenia jest też odstawienie przy tej zabawie niezłego treningu, bo jak musisz kilka razy podnieść nie tylko 13 kg (najmłodszy), ale i blisko 50, to już można poczuć mięśnie. Zawijanie dzieci w kołdrę, łaskotanie, udawanie kucharza szatkującego zioła na dziecięcych pleckach, jest jak terapia integracji sensorycznej. A dziś wiele dzieci zmaga się z jej zaburzeniami.
Kolejny, niemały, plus, to fakt, że takie wybawione, wyśmiane i zmęczone dzieci, które przy okazji mogły opowiedzieć o swoim dniu w swobodnej rozmowie, która wyszła przy okazji, są potem spokojniejsze. Zwyczajnie, wspólna zabawa to genialny pretekst do przerobienia codziennych trudów.
Poza tym umówmy się, jak ty pograsz na komputerze, pobiegasz za piłką, czy nawet pójdziesz tylko z jednym człowiekiem na spacer, też na tym nie stracisz. Zrzucisz z siebie napięcie i zwyczajnie się rozerwiesz. Uwolnij głowę i idź się bawić.
Może cię zainteresować także: Zabawa na sto fajerek. Czemu twoje dziecko potrzebuje siłowanek i łaskotek z tatą?