Nie rozsiadaj się. Oto powód, dlaczego dzieci przestają płakać, gdy bierzesz je na ręce

Aneta Zabłocka
Ręce ci już odpadają od tego noszenia, najchętniej byś odłożył niemowlaka do łóżeczka, ale wiesz, że jak tylko dotknie materacyka, to od razu podniesie wrzask. A gdyby tak chociaż usiąść? Nic z tego, kolego! Bobasy to miłośnicy leżenia na wysokościach.
Dlaczego dzieci przestają płakać, gdy trzymasz je na rękach? Winna ewolucja Fot. Pexels
W życiu nie przeżyłeś tak długotrwale wyczerpującego treningu na siłowni, jakim jest rodzicielstwo. W dodatku trenujesz tylko jedną część ciała - ramiona, bo nieustannie nosisz płaczące zawiniątko.
Czemu, ach, czemu ono nie chce leżeć spokojnie w łóżeczku, albo chociaż nie pozwoli ci usiąść na kanapie i dać rękom odpocząć.


Dlatego...

Dlaczego dzieci uspokajają się, gdy nosi się je na rękach?

Pierwszym argumentem jak zawsze jest ewolucja. Prawdopodobnie bobasy ewolucyjnie są przygotowane do tego, żeby nie ruszać się, gdy rodzic przyjmuje pozycję stojąco, bo... nie wiadomo, czy akurat coś mu nie zagraża i nie przygotowuje się do ucieczki. Będzie zmykał szybciej, jeśli będzie stał, niż gdyby siedział na kamieniu przed jaskinią.

Na potrzeby przywołania bardziej współczesnych argumentów naukowcy przymocowali aparat EKG do 12 zdrowych niemowląt i prosili matki, by kładły je w łóżeczkach, trzymały na siedząco lub nosiły na stojąco.

Oczywiście wynik odzwierciedla doświadczenie rodziców - bobasy najszczęśliwsze są, gdy rodzic stoi.

Analiza zmiany tętna niemowlaków wskazały, że dzieci były bardziej zrelaksowane, gdy rodzic nosił je na rękach, chodząc, niż gdy siedział. W dodatku zmiana nie dotyczyła tylko sfery psychicznej i poczucia bezpieczeństwa. Kupa zdarza się rzadziej, gdy bobas jest tulony, niż gdy sam "bąbelkuje" w łóżeczku.

Naukowcy, jak to naukowcy, porównują zachowanie niemowlaków do młodych myszy. Gdy rodzic mysz chwyta mysie dziecko za kark, by je przenieść, maluch wiotczeje i pozwala robić ze sobą, co chce. Dopiero odłożenie do gniazda ponownie wywołuje popiskiwania.

I wracamy do ewolucji. Dziecko wiotczeje w rękach, bo podświadomie wie, że leżąc spokojnie w ramionach rodzica, oboje mają większe szanse na ucieczkę przed tygrysem szablozębnym. Nawet jeśli on już nie istnieje.

Rada dla rodziców jest jedna - pogódź się z tym, że twoje dziecko chce być blisko ciebie. Nie daj sobie wmówić, że je rozpieścisz, nosząc na rękach. Jak odkryje, że samo może stać, dużo rzadziej będzie się na ciebie wspinać. A poza tym... zanim zostaniesz tatą, leć na siłkę i wyrób sobie pamięć mięśniową.