Dlaczego w wargamingu nie ma kobiet? Odpowiedź nie jest tak oczywista

Aneta Zabłocka
Wcale nie kuce, seksistowskie komentarze i "trudne rozgrywki" odstręczają kobiety od figurkowych gier bitewnych. Graczki zdradzają, czemu to środowisko jest tak zdominowane przez mężczyzn.
Dlaczego w wargamingu nie ma kobiet? Odpowiedź nie jest tak oczywista Fot. Gry Figurkowe i Bitewne
Jakiś czas temu trafiłam na stronie wired.com na artykuł poświęcony małej liczbie graczek w świecie wargamingu. Materiał wywołał u nas w domu żywą dyskusję dotyczącą środowiska graczy.

Mój mąż gra w X-wingi, grę figurkową opartą na "Gwiezdnych Wojnach". Zanim wyszła druga edycja gry, ja również w nią grałam. Sprawiało mi dużą radość namierzanie i wypuszczanie rakiet w rebelianckie statki.
Dlatego, gdy przeczytaliśmy artykuł, zaczęliśmy się zastanawiać: czemu w świecie gier figurkowych i bitewniaków nie ma tam kobiet?

Według Great Wargaming Survey, ankiety, przeprowadzanej co roku przez magazyn "Wargames, Soldiers, and Strategy" szacowany skład kobiet w tym hobby wynosił od 1,5 do 2 procent w 2019 roku. Mniej niż kropla.

Seksizm przy stole?


W materiale jako jedne z głównych argumentów podawane jest seksistowskie zachowanie męskich graczy. Tyle że niektóre kobiety, które zaprosiłam do rozmowy, aktywne graczki w Warhammera, A Song of Ice and Fire i X-winga, niekoniecznie to potwierdzają.

– Środowisko jest bardzo specyficzne. Moje doświadczenia w 90 proc. są bardzo pozytywne. To są w większości bardzo inteligentni, spełnieni zawodowo, zdecydowani mężczyźni o bardzo rozbudowanym poczuciu humoru – mówi mi Ula, która prowadzi na ul. Żelaznej w Warszawie klub dla graczy "Figurkowe Gry Bitewne".
Dlaczego w wargamingu nie ma kobiet? Odpowiedź nie jest tak oczywistaFot. Gry Figurkowe i Bitewne
Choć dodaje, że gdy zaczynała, była traktowana jak dziwoląg. Z czasem jej obecność przy stole przestała zaskakiwać.

– Nie czuję się osamotniona. Czuję się akceptowana i traktowana po partnersku. Czasem się ze mnie podśmiewają, czasem pocieszają, ale wszystko z ogromną dozą sympatii - tłumaczy.

Agata, grająca w X-winga, mówi: "Najbardziej męczy ta postawa niektórych graczy, zazwyczaj w Polsce niestety, że X-wing to miejsce dla "chłopaków", gdzie można bezkarnie rzucić żartem o cyckach, a promki, czyli customowe karty do gry zrobione przez samych graczy, mogą przedstawiać generyczną półnagą babę z wielkim cycem. I według nich to nie jest seksizm, a ja jestem zła i niesprawiedliwa, że w ogóle zwracam na to uwagę ".

Ale dodaje, że z drugiej strony, gdyby nie wychowanie z wyraźnym podziałem na to, co męskie, a co damskie, szkodliwe schematy zachowań w ogóle nie zostałyby utrwalone. Wszystko to wynika bowiem raczej z naturalnych proporcji wynikających z zainteresowań, a nie z podziałów kulturalno-społecznych.

Ona zaczęła grać ze swoimi przyjaciółmi. Z każdym rokiem jej krąg osób bliskich się rozrastał.

– Niektóre z osób, które wtedy poznałam przy X-wingu to do tej pory bliscy przyjaciele, nawet lata po tym, jak oni sami przestali grać. Z taką dobrą ekipą jeździłam też na turnieje i te wycieczki też świetnie wspominam. To, że miałam takie dobre towarzystwo od samego początku, a wyjeżdżając za granicę na turniej, poznałam też dużo dobrych osób spoza Polski, na pewno sprawiło, że się nie zraziłam do gry i społeczności na starcie – tłumaczy Agata.

Dlaczego dziewczyny nie grają w gry?


Skoro jest tak pięknie, to czemu jest tak słabo z damską frekwencją?

Agata: "Według mnie podstawowym powodem, dla którego tak mało kobiet w ogóle zaczyna grać, czy w ogóle interesować się tematem, jest to, że wychowaliśmy się w systemie "dla dziewczynki różowe ciuszki i lalki, dla chłopca konsola i samochodzik".

"Oczywiście są od tego odstępstwa, i ja na przykład w dzieciństwie musiałam walczyć z mamą o dostęp do Atari, gdzie biłyśmy swoje rekordy w "Prince of Persia", ale uważam, że to wyjątek od reguły jeśli chodzi o dzieciaki wychowywane w drugiej połowie XX wieku".
Dlaczego w wargamingu nie ma kobiet? Odpowiedź nie jest tak oczywistaFot. Gry Figurkowe i Bitewne
– Mam wrażenie, że nie ma przyzwolenia społecznego na kobiece hobby. Bo jak się spyta kobietę, co jest jej hobby, to albo ma problem, żeby w ogóle coś powiedzieć, albo mówi książki i oglądanie filmów – mówi Ula.

I dodaje: "Bo kobiety zawsze mają masę obowiązków domowych, rodzinnych i nie mogą, nie powinny pozwalać sobie na czas na hobby. Bo w tym czasie można zrobić pranie, przygotować posiłki".

Wtóruje jej Marta, która również z bitewniakami jest za pan brat. Gra do niedawna, ale rozgrywki wciągnęły ją po same końce palców. "To kwestia decyzji i naszych priorytetów" – mówi.

Wyjaśnia, że w wargamingu najważniejszy jest czas. Standardowa rozgrywka może trwać nawet 2 godziny. Początkujący gracze potrafią spędzić aż 3 godziny przy stole.

– Trzeba też znaleźć kogoś, kto ma czas w tym samym czasie co ty. To też może komplikować sprawę. No i czas poza graniem - wylicza Marta - Żeby rozkminić sobie, czym chcesz grać to jedno. Ale jeżeli chcesz grać dobrze, to warto też wiedzieć, co może zrobić twój przeciwnik, wiec musisz przeczytać i zapamiętać jego możliwości. A najlepsza pamięć nie zastąpi praktyki, więc, żeby być coraz lepszym, trzeba grać.

Ula ustaliła żelazny termin na granie. Trzecia sobota miesiąca jest dla niej święta. I nie ma imienin cioci, czy wyjścia z koleżankami. Jest gra.
Dlaczego w wargamingu nie ma kobiet? Odpowiedź nie jest tak oczywistaFot. Gry Figurkowe i Bitewne
Jej zdaniem kobiety sobie same wmawiają, że nie mają czasu albo nie jest to odpowiednia forma hobby dla nich.

Dziewczyny tłumaczą, że samo hobby może też trochę odstręczać, bo grają żołnierzami, demonami, żywymi trupami. Ale w tym też można znaleźć coś kobiecego.

Nie brakuje kobiet, które choć nie grają turniejowo, wchłonęło malowanie figurek np. Warhammera. Hobby domowe, nie najtańsze, ale przynoszące dużą satysfakcję.

– Żałuję, że nie mam więcej czasu na granie – podsumowuje Ula.

Kasa, misiu, kasa

Jest jeszcze jeden aspekt, który dziewczyny podnoszą w sprawie gier figurkowych. Ten, który może przemawiać jeszcze bardziej do wyobraźni kobiet.

Gry figurkowe nie są tanie.

W "A Song of Ice and Fire", w który gra Marta, starter kosztuje ok. 600 złotych. Aby gra miała sens, trzeba doliczyć do niego 2 pudełka dodatków.

– I o ile jesteś pewna, że chcesz grać, to taka inwestycja nie brzmi strasznie, jeżeli masz wolne środki. Ale jak masz inwestować w ciemno, to trochę ryzykowne i pewnie znajdzie się wiele ważniejszych rzeczy, na które można wydać swoje zarobione pieniądze i które przyniosą Ci „gwarantowaną” satysfakcję – tłumaczy.
Dlaczego w wargamingu nie ma kobiet? Odpowiedź nie jest tak oczywistaFot. Gry Figurkowe i Bitewne
Dodaje jednak, że w dużych miastach, takich jak Warszawa czy Kraków, nie ma problemu, żeby pożyczyć figurki, a często zestawy udostępniane są przez sklepy. Zamiast kupować, można rozgrać próbną bitwę w sklepie i sprawdzić, czy złapałyśmy bakcyla.

A jak znaleźć taki sklep? Tu przechodzimy do kolejnego problemu. Jak widać, dziewczyny nie gadają ze sobą o wszystkim.

Marta: "Jak byłam młodsza, w czasach licealnych, wiedziałam, że istnieje coś takiego jak Warhammer. I tyle. W ogóle mnie to nie interesowało i nie wydawało się atrakcyjne. Teraz w czasach internetu o wiele łatwiej jest wyszukiwanie takich informacji, jak się chce. A wydaje mi się, że ze względu na to, że dziewczyny nie grają, nie rozchodzi się pocztą „pantoflową”, że to fajna rozrywka i fajny sposób na spędzenie razem czasu".

– Wszystkie dziewczyny grające, które znam, zaczęły, będąc w związku z osobą grającą – zdradza Ula.

Udało jej się wciągnąć jedną koleżankę w Warhammera, ale znajoma szybko uznała, że gra pochłania zbyt wiele czasu. – Oczywiście chciałabym, żeby grało więcej kobiet, bo czasem od tego zapachu spoconych podkoszulków można oszaleć -–śmieje się Ula.

I to prawda. Gdy wchodzi się do sklepu czy klubu, w którym odbywa się turniej gier figurkowych, można go poczuć, zanim się go zobaczy.

Sklepy i niektóre kluby tak mają, że skoro nie ma klientów awanturujących się o lepsze warunki, to wszystko gra. Ula zastrzega, że u niej w klubie zawsze jest czysto. Ma dwie łazienki i dba o wygodne środowisko do zabawy.
Dlaczego w wargamingu nie ma kobiet? Odpowiedź nie jest tak oczywistaFot. Gry Figurkowe i Bitewne

– A w klimacie oddzielnych toalet dla pań... – mówi Marta – Często w takim wypadku, to te babskie prezentują się gorzej pod kątem higieny niż męskie niestety. Nawet w korpo-biurach. Wiec myślę, że koedukacyjna toaleta nie jest żadnym problemem.

Agata zachwala sklep we Wrocławiu, Bolter, gdzie toaleta jest jedna, ale zawsze czysta, pracownicy są przemili, a w sali obok jest kawiarnia z pysznymi kanapkami.

– Najgorsze, co sobie przypominam to kilka turniejów wyjazdowych, gdzie chodząc do damskiej toalety wpadałam na facetów, którzy wchodzili tam, pewni, że przecież nie ma żadnej kobiety na turnieju, no więc mogą. Poza tym od ponad roku turnieje przeniosły się w 100 proc. do internetu, gramy w kapciach na własnych komputerach, więc te problemy zupełnie znikają – mówi.

Mała dziewczynka przyszła sobie pograć w grę

W materiale "Wired" kobiety skarżyły się, że są traktowane protekcjonalnie. Grający mężczyźni nie pomagają im w rozgryzieniu zasad, a one same wstydzą się przyznać, że czegoś nie wiedzą lub chcą się uczyć nowych strategii.

To odbiega od doświadczeń moich rozmówczyń.

– Dopiero raczkuję, zaczęłam kilka miesięcy temu, ale chyba w najśmielszych snach nie wyobrażałam sobie, że zostanę tak miło przyjęta przez to środowisko – mówi Marta.

– Zaczynając od ogromnych pokładów cierpliwości, żeby wytłumaczyć, podpowiedzieć i wprowadzić mnie w podstawy taktyk, poprzez czas. Standardowa gra w A Song of Ice and Fire powinna trwać 1,5-2 godziny. A moje „treningowe” rozgrywki potrafią zabierać nawet trzy – wyjaśnia.

Mówi, że czasem jej współzawodnicy podkładają się, aby miała "małe sukcesy" i nie zraziła się pasmem porażek.
Dlaczego w wargamingu nie ma kobiet? Odpowiedź nie jest tak oczywistaFot. Gry Figurkowe i Bitewne
– Nie mam wrażenia, aby środowisko było mało przyjazne kobietom - potwierdza jej słowa Ula. – Jak się śmiejemy to razem, często z siebie wzajemnie, jak jestem smutna, to zawsze jest ktoś, kto się zainteresuje, zechce pomóc. Ale jak w każdej społeczności są jednostki, które nie chcą tworzyć grupy koleżeńskiej.

Agatę przejmuje niesprawiedliwość i seksizm, który zdarza się na ogólnopolskich grupach X-wingowych w social-mediach. Ostatnio śledziła wątek o tym, że kobiety z zasady nie lubią rywalizacji, za to wszystkie czują potrzebę uwicia gniazda, posiadania dzieci i dbania o dom.

– No absurd – śmieje się Agata. – Bardzo szybko stamtąd uciekłam bez wdawania się w dyskusję. Kiedyś próbowałam to zmienić, ale po kilku zderzeniach ze ścianą stwierdziłam, że szkoda moich nerwów, to ma być dla mnie rozrywka, a nie wojna, więc teraz ograniczam się do grania w grę i utrzymywania kontaktu z tymi osobami, które znam i lubię – deklaruje.

I na koniec małe info dla dziewczyn, które przeczytały ten tekst.