Po pracy muszę odpocząć, nie słuchać wrzasków dzieci. Wieczne "gderanie" mi nie pomaga

List czytelnika
"Jak jeszcze raz, ktoś mi powie, że mógłbym się łaskawie ruszyć i pomóc partnerce przy dzieciach, to chyba wybuchnę. Jak nie żona, to teściowa, jak nie teściowa to matka. 'Cały dzień siedzisz przy komputerze, czym ty jesteś zmęczony?'. Ano jestem zmęczony odpowiedzialnością, więc z łaski swojej odczepcie się ode mnie" - przeczytajcie list od Rafała.
Każdy ma czasem prawo odpocząć, ja też! pixabay.com

Wiem, że to moje dziecko


Oczywiście, że chętnie pójdę z młodym w sobotę na ryby, czy pokopać piłkę, ale w tygodniu nie. Mogę go wykąpać, ale nie zajmować się nim w kółko. Decyzję o dziecku podjęliśmy razem, dokładnie tak samo, jak tę o założeniu firmy. Przed żoną nigdy nie ukrywałem, że to nie będzie łatwa praca na osiem godzin. Wtedy wydawało mi się, że rozumie.


Początkowo nawet prowadziliśmy działalność razem, ale kiedy urodziło się dziecko — podzieliliśmy się obowiązkami. Ona miała zostać z dzieckiem w domu tak długo, jak uzna za stosowne, ja miałem się skupić na tym, żeby niczego nam nie zabrakło. Dziecko rosło, firma rosła. Tyle że zamiast dwóch osób zarządzających, została jedna — ja.

Coś za coś


Działalność związana z transportem okazała się strzałem w dziesiątkę, w tej chwili zatrudniam prawie pięćdziesiąt osób. Mam pięćdziesiąt rodzin, które próbują przetrwać kryzys związany z pandemią. W tym moją. Jak wracam do domu, to głowa mi pęka. Jedyne, o czym marzę, to uspokojenie gonitwy myśli o tym, co zrobić, żeby nie musieć nikogo zwalniać.

Nie mam głowy do czytania książeczek i turlania piłeczek. Uciekam. Chowam się w garażu, włączam muzykę i układam narzędzia, albo patrzę na ścianę. Potrzebuję się oderwać. Wiem, że żona jest zmęczona, bo ona w kółko jest z dzieckiem, ale przypominam, że sama zgodziła się od początku na taki układ!

Koledzy mają podobnie


Ten, który kładzie dachy, nie chce biegać za piłką, ani nawet siedzieć w domu, gdzie dzieci wiecznie hałasują, bo po całym dniu spędzonym w akompaniamencie wkrętarek i młotów potrzebuje ciszy. Inny, który cały dzień wymóżdża się nad cyferkami w banku woli iść z dzieckiem na rower, niż pomagać mu w odrabianiu matematyki.

Więc drogie panie, weźcie się w garść. Bo to, że nie chcemy przewijać i słuchać wrzasków nie czyni z nas złych ojców. Doceniamy, co robicie, wiemy, że w domu nie zawsze spełniamy wasze oczekiwania, ale jeśli któraś jeszcze raz mi powie, że kasa to nie wszystko, to zapytam, czemu nie sprzeda tych stu par butów, żeby dołożyć się do spłaty kredytu?

Nawet gdybym chciał sprzedać firmę i pójść na etat, to po pierwsze, nie zarobię tyle, co u siebie, a po drugie, teraz raczej ciężko znaleźć kupca. Zapytałem żonę, czy chce się zamienić, ja chętnie posiedzę młodym w domu przez miesiąc, ona niech ogarnie firmę. Nie zgodziła się, bo wie, że o nie jest taka bułka z masłem. Ale nie przeszkadza jej to narzekać dalej.

Dajcie nam trochę powietrza

Powiem wam coś. Takie gderanie nad głową ciągle i w kółko sprawia, że chce mi się jeszcze mniej. Nie wiem, może to mechanizm obronny, ale jak zdarzy się taki dzień, że żona po moim powrocie nie jest tak strasznie zmęczona i nie wręcza mi od progu syna, to sam chętniej się z nim bawię. Więc dam wam złotą radę.

Jak wasz facet wraca do domu i nie łapie się za dziecko, mopa, czy co tam akurat byście chciały, żeby chwycił, to dajcie mu spokój. Niech idzie do garażu, na kanapę czy gdzie tam ma swoją jaskinię i odpocznie pół godziny. Gwarantuję, że będzie chętniejszy do współpracy.

W 90 procentach przypadków, jeśli facet jest jedynym żywicielem rodziny, to jest to wspólna decyzja obojga partnerów. Jeśli się na to zgodziłaś, to przyjmij konsekwencje swojej decyzji. Jeśli facet zamknął cię w domu siłą — uciekaj.