Gratulacje millenialsi! Jesteśmy najlepszą generacją ojców w historii. Ale to dopiero początek

Kacper Peresada
Z mojego doświadczenia wynika, że większość osób w podobnym mi wieku może się pochwalić solidnymi daddy issues. Powody mogą być różne, nieobecność ojca, brak zainteresowania, czasami też jeszcze gorsze. Możliwe, że w reakcji na traumy, z którymi sami musimy sobie radzić, staramy się pokazać naszym dzieciom, że jesteśmy lepsi.
Gratulacje millenialsi! Jesteśmy najlepszą generacją ojców w historii ludzkości.Tylko co dalej? fot. Kelly Sikkema / Unsplash

Millenialsi to najlepsze pokolenie ojców

Aktualna generacja ojców całkowicie zmienia to, jak postrzegani są w rodzinach mężczyźni. Ojcowie millenialsi to prawdopodobnie najlepsze ojcowskie pokolenie w historii ludzkości. Powody ku temu są różne. Jednak według badań przeprowadzonych na całym świecie, tatusiowie millenialsi są po prostu królami świata.


Czytaj także: Te zakupy to misja dla taty! 5 rzeczy, za które twoja partnerka ci podziękuje


Według Pew Research Center, aż 57% ojców millenialsów traktuje bycie tatą jako kluczową część ich tożsamości. Jest to wynik o zaledwie jeden procent niższy niż w przypadku kobiet. W ostatniej dekadzie bycie ojcem przestało polegać na po prostu… byciu. Jesteśmy zaangażowani, skupieni, słuchamy, wspieramy i robimy wszystko, aby nasze dzieci zapamiętały nas jako wspaniałych facetów.

Oczywiście nie jest to jedynie nasza zasługa. W dużym stopniu opiera się to na zmianie społeczeństwa. Dość powiedzieć, że w latach 70. jedynie co druga rodzina posiadała dwójkę pracujących rodziców, a w wypadku 47% to ojciec był odpowiedzialny za zapewnienie pieniędzy.

W tym momencie odsetek domów, w których pracują oboje rodzice wynosi 66%, a jedynie w 27% rodzin pracuje tylko facet. Dzięki dwóm pensjom trafiającym do domowego budżetu, mamy w końcu czas na to, aby zajmować się naszymi dziećmi.

Tak jak praca poza domem została przedzielona na pół, tak samo nasza robota w domu zmieniła swoje zasady.

Millenialsi kochają spędzać czas ze swoimi dziećmi

Według badań ojcowie jeszcze nigdy nie spędzali tak dużo czasu ze swoimi dziećmi, jak teraz. Badania wskazują, że każdy z nas poświęca swoim dzieciom około siedmiu godzin tygodniowo.

I chociaż może na pierwszy rzut oka, ta informacja nie zapiera wam oddechu w piersiach, to liczba ta jest o 2,5 raza większa od czasu, jaki ojcowie poświęcali dzieciakom w 1965 roku.

Zmieniła się również liczba ojców, którzy decydują się korzystać z urlopów tacierzyńskich. W 1990 roku decyzja mężczyzny, że mógłby zawiesić swoją pracę nawet na kilka dni po to, aby zająć się dzieckiem, była często powodem do śmiechu. I chociaż nadal prawo w tym temacie ogranicza możliwości ojców, ci decydują się na urlopy ojcowskie czterokrotnie częściej niż jeszcze 2 dekady temu.

Ojcowie przestali się też bać ubrudzenia rąk. Tak jak tatusia nigdy nie trzeba było namawiać, aby wyszedł z kolegami pokopać piłkę w błocie, tak w 1982 roku 43% facetów przyznawało, że nigdy w życiu nie zmieniło pieluszki.

W tym momencie ta liczba wynosi zaledwie 3%. Ojcowie przestali postrzegać wychowanie dziecka w kategoriach zadań, które są podzielone między rodziców w zależności od płci.

Ojcowie nie boją się bawić ze swoimi córkami, nie marzą tylko o synach, chcą brać czynny udział w wychowaniu, nawet jeśli następstwem tego jest śmiganie cały dzień po biurze w ciuchach posypanych brokatem. Nie boją się ubrudzić sobie rąk w sposób, który jeszcze kilka lat temu byłby postrzegany jako niemęski. Jednak te pozytywne zmiany, to nadal jedynie początek transformacji, którą musimy przejść.

Jesteśmy najlepsi, ale co dalej?

Chociaż ojcowie millenialsi są najlepszą generacją tatusiów w historii, nadal musimy mierzyć się z wieloma problemami. "Kurowie domowi" są nadal często postrzegani jako przegrani, którzy nie poradzili sobie w życiu.

Język, którego używamy, mówiąc o wychowaniu, nadal cechuje się zarówno mizandrią, jak i mizoginią. Sądy, zwłaszcza w Polsce, nadal traktują nas jako rodziców drugiej kategorii, a wygranie pełnych praw do opieki nad dzieckiem przez faceta zakrawa na cud.

Co więc możemy robić w nadchodzących latach, aby udało nam się w końcu stworzyć świat, w którym ojcostwo i duma z niego, nie są postrzegane jako kontrowersyjny temat artykułów? A jako coś normalnego, o czym nawet nie warto wspominać? Musimy dalej wychowywać nasze dzieci. Starać się pokazywać, że robimy wszystko, aby ich życie było lepsze.

Według trendów, które widać w statystykach, ojcostwo idzie w dobrym kierunku. Ale nie możemy na tym poprzestać – tylko starać się dalej. Bo nigdy nie byliśmy lepszymi ojcami, niż jesteśmy teraz, ale nie ma co osiadać na laurach, zawsze może być lepiej!