5 najgłupszych rad, które dają sobie ojcowie. Tak krzywdzicie swoje dzieci!

Kacper Peresada
Legendarny komik George Carlin w trakcie jednego ze swoich stand-upów poprosił widzów, aby zastanowili się nad tym, jak bardzo inteligentny jest przeciętny człowiek. A potem, żeby uświadomili sobie, że co najmniej połowa z tych ludzi jest głupsza. Prawda jest taka, że gdy staniesz się rodzicem, poznasz ludzi, których nigdy nie spodziewałbyś się poznać. Czasami będą to rodzice innych dzieci na placu zabaw, czasami w szkole, zdarzy się, że będziesz dyskutował z ludźmi w internecie na temat związany z potomstwem.
5 najgłupszych rad, które dają sobie ojcowie. Tak krzywdzicie swoje dzieci! fot. Ashkan Forouzani / Unsplash

Najgorsze rady dla rodziców

Tak czy siak, będziesz miał szansę poznać grupę debili, którzy myślą, że coś wiedzą, nie mając o tym tak naprawdę pojęcia. I żebyś nie czuł się wyjątkowy, ty też będziesz do niej należał. Bo rodzice mają to do siebie, że w swojej opinii są geniuszami. Niestety najczęściej się mylą. Wychowanie dziecka nigdy nie było i nie będzie nauką ścisłą. Są oczywiście sposoby, które najlepiej wspierają rozwój najmłodszych, ale zawsze znajdzie się dziecko, które nie będzie na nie odpowiadało.

Czytaj też: Dość dobry ojciec. Nic na to nie poradzę, że czasami jestem złym rodzicem dla swoich dzieci


Legendarny Mr. Rogers był amerykańskim edukator i gwiazdą telewizji odpowiedzialnym za wychowywanie milionów Amerykanów na przestrzeni kilku dekad. Jednak nawet on przyznawał, że jego synowie czasami byli nie do okiełznania. A był to człowiek, który spędził całe swoje życie, pracując z dziećmi. Dlatego musimy wiedzieć, że będziemy popełniać błędy. Nie możemy bać się prosić o radę, ale musimy też mieć świadomość, że większość rad rodzicielskich to głupoty i nie bać się tego powiedzieć.

Odpłać mu się tym samym

Czasami wasze dzieci zniszczą coś waszego, czasami na was nakrzyczą albo zrobią coś, co doprowadzi was do furii. Niektórzy rodzice wierzą, że najlepszym sposobem jest zachowanie się w taki sam sposób, jak dziecko. Jednak gdy wychowuje dzieci, nie ma nic gorszego niż uczenie go, że warto odpłacać komuś pięknym za nadobne.

Prawda jest taka, mimo że nie jest to łatwe, dla dziecka najlepszym sposobem wychowania jest pokazywanie pozytywnych reakcji na pozytywne zachowania. Mnie samemu się zdarza, że grożę moim dzieciom, że jeśli czegoś nie zrobią to w przyszłości, jak o coś mnie poproszą, zachowam się w taki sam sposób. Jest to błąd, ponieważ uczę ich, że takie zachowanie jest normalne. Skoro tata potwierdza i normalizuje takie reakcje, znaczy, że nie ma w nich nic dziwnego.

Nie chce wstać? Polej go wodą

Gdy byłem nastolatkiem, obudzenie mnie graniczyło z cudem. Nie miało znaczenia czy chodziłem spać o 5 rano, czy kładłem się przed 22. Pobudka była koszmarem dla mnie i dla wszystkich osób będących w pobliżu mojej osoby. Niedawno w trakcie dyskusji na temat tego, jak radzić sobie ze śpiącym nastolatkiem wielu ojców sugerowało, że jeśli dzieciak nie chce wstać, warto oblewać go wodą, aby nauczył się, że jak gdy tylko budzik zadzwoni, musi być na nogach.

Musimy zrozumieć, że nastolatkowie potrzebują więcej snu niż dorośli. Warto ograniczyć ich dostęp do ekranów przed snem, jak i samemu pokazać, że warto chodzić spać o odpowiednich porach. W końcu, jeśli twój syn albo córka wiedzą, że siedzisz przed telewizorem do 1 nad ranem, a potem narzekasz, że znowu się nie wyspałeś, to kto ma ich nauczyć szacunku do własnego ciała.

Odetnij dziecko od niezdrowego jedzenia

W dzisiejszych czasach każdy rodzic kocha zdrowe odżywianie. Zero słodyczy, zdrowe przekąski, zakaz na czipsy, pizze, burgery i żelki. Warto jednak zachować rozsądek i nauczyć dzieci różnicy między złym a dobrym. Pokazać, kiedy warto pozwolić sobie na tzw. "junk food", a kiedy lepiej wybrać zdrową przekąskę.

Rolą rodzice nie jest bezmyślne zakazywanie wszystkiego co według nas jest niedobre. Naszą rolą jest uczenie dzieci mądrego korzystania z tego. Dlatego gdy kolejni ojcowie wyjaśniają ci dlaczego twój syn nie powinien jeść tej czekoladki, bo popsują mu się zęby, powinieneś mieć to gdzieś. Twoje dziecko kiedyś przyjdzie do szkoły, gdy kolega przyniesie w torbie kilogram słodyczy. I nienauczony zeżre je wszystkie zamiast umieć się nimi delektować. A potem obrzyga ci dom. I zapewniam cię, ścierając mieszankę czekolady, żelków i czipsów, zastanowisz się czy lepiej nie było ich po prostu mądrze wprowadzać do diety.

Zabierz mu telefon

Rodzice są przerażeni na myśl o telefonach, aplikacjach i konsolach. Boją się, że świat wirtualny przejmie kontrolę nad życiem ich pociech, dlatego w ramach "kary" ojcowie często polecają zabranie i schowanie telefonu/komputera dziecka. Prawda jest jednak taka, że tylko od nas zależy czy nasze dzieci będą umiały korzystać z tych sprzętów. W dzisiejszych czasach nikt z nas nie ucieknie od konieczności pracy z telefonem w ręku i kontaktowania się ze znajomymi przez messengera.

Naszą rolą jako rodziców nie jest zabranie im dostępu do otaczającego ich wirtualnego świata. Musimy nauczyć ich z niego korzystać w mądry i odpowiedzialny sposób. Uświadamiać ich ryzyka płynącego z nadmiernego siedzenia z telefonem w ręku. I zarazem pamiętać, że większość z nas wyjaśnia swoim pociechom, że one nie mogą mieć smartfonu, trzymając własnego w ręku, odpisując na kolejnego maila z pracy. Technologia nie jest sama w sobie zła. Jednak to od nas zależy czy wchodząc w dorosłość, nasze dzieci będą umiały sobie z nią poradzić.

Zostaw go, niech się wypłacze

To niestety częsta rada, powtarzana od lat i jak pokazują grupy dla rodziców, nadal obecna w tysiącach domów. Wielu z was pewnie wyda się to zaskakujące, ale niektórzy nadal sądzą, że płaczący bobas ma prawo się wypłakać, ponieważ wspiera to jego niezależność. Jednak najnowsze badania wskazują, że takie postrzeganie sprawy jest całkowicie błędne, a do tego krzywdzi dziecko.

Wielu rodziców korzysta z tej techniki, zwłaszcza ucząc maluchy spania bez rodziców. "Zmęczy się i zaśnie" to taktyka wykorzystywana przez wiele lat. Ale wyobraźmy sobie nas samych na miejscu dzieci, gdy jedyne czego potrzebujemy to bliskość osoby, która jest w drugim pokoju, a która to bliskość jest nam odbierana. Jak można usprawiedliwić zostawienie tej biednej, małej istoty, samej w obcym wielkim świecie tylko dlatego, żeby mieć chwilę spokoju?