Oto sekretne (i najdziwniejsze!) marzenia facetów. Maszynka do kręcenia frytek to dopiero początek

Aneta Zabłocka
Z pewnością istnieje lista rzeczy standardowych, o których marzy każdy facet. Jest na niej sportowy zegarek, konsola do gier i scyzoryk. Pewniaki do kupienia przez kobiety na każdą okazję dla swojego mężczyzny. Dusza męża potrafi jednak skrywać inne pragnienia.
Motocykl, maszynka do frytek i inne gadżety, o których marzą prawdziwi mężczyźni Fot. Darius Baschar/Unsplash
Niedawno przybiegł do mnie mój mąż, podniecony jak uczniak, mówiąc, że jego współpracownik kupił sobie motocykl. Stwierdził, że kolega spełnił ostateczne marzenie każdego mężczyzny i zapytał, czy on też może.

Tak, nie ma prawa jazdy, nigdy nie siedział na motorze, a z obcowania z maszynami na dwóch kółkach, to obejrzał kilka odcinków "Synów Anarchii". Jednak od kilku dni prowadzi monolog o kupnie ścigacza.

Genialnych pomysłów mężczyźni mają bez liku. Czasem potrafią zaskoczyć swoje partnerki, wyskakując z niecodziennymi zakupami jak królik z kapelusza.


Motocykl

– Ten temat ciągle wraca. Mój mąż chce mieć motocykl i koniec. Ja jestem przerażona, bardzo boję się wypadków. Długo nawet nie chciałam o tym słyszeć, ale moje argumenty rozbiły się, gdy tłumacząc mu, że motor to śmierć na kółkach, spadłam z dziecięcej trampoliny – śmieje się Marta.

Irokez

– Wiem ze zdjęć, że na studiach mój mąż lubił eksperymentować ze swoim wyglądem. Gdy się poznaliśmy, był już statecznym facetem z korpo, w gładkich koszulach i dobrze wystylizowanymi włosami. Ostatnio naszło go, że chciałby coś zmienić w swoim wyglądzie, mianowicie zapuścić włosy, ufarbować na czerwono i postawić sobie irokeza – mówi Gosia – Do tej pory nie jestem pewna czy żartował.

Tatuaż na głowie

– Oboje z moim facetem jesteśmy zakochani w tatuażach. Ze względu na pracę robimy je w miejscach niewidocznych. Mój mężczyzna zaskoczył mnie ostatnio, pytając, czy mógłby sobie zrobić tatuaż na głowie. Zawsze goli głowę do skóry, więc byłam w szoku. Tym bardziej że jest PR-owcem, często pracującym dla administracji publicznej – mówi Ania.

Maszynka do kręconych frytek

– Mój facet miał pewien okres, w którym gorąco namawiał mnie do kupienia maszynki do robienia kręconych frytek. I nie takiej za 50 złotych z serwisu aukcyjnego, ale profesjonalnej za 3 tysiące złotych – dziwi się Iwona.

Perkusja

– Mam nadwrażliwość dźwiękową. Mój mąż nic sobie z tego nie robił, tylko kupił perkusję. Elektryczną, więc efekt jest mniejszy, niż z żywymi talerzami, ale ja i tak słyszę, jak bębni – mówi Iza.

Surowy beton w łazience

– Planowaliśmy z mężem remont. Wspólnie szukaliśmy rozwiązań dla małego pomieszczenia. Mój mąż jest grafikiem i fajnie bawił się w projektowanie łazienki. Gdy przedstawił mi projekt, oniemiałam. Łazienka była szara, pełna gołych rur i metalową umywalką. Bardziej przypominała kibel na autostradzie niż moje wymarzone miejsce relaksu. Powiedziałam "nie!" – opowiada Kasia.