O męskiej sztuce rozpalania grilla. Tak ujarzmisz ogień i zaimponujesz kumplom

Aneta Zabłocka
Wystarczy jedna kobieta, metalowy grill i podpałka w jej ręku, by wszyscy obecni na imprezie mężczyźni zaczęli udzielać jej dobrych rad, jak rozpalić grilla. Jak to zrobić raz a porządnie? Oto przepis.
Fot. Nicholas Peloso/Unsplash
My, Polacy uwielbiamy grillować. Smażenie na ruszcie mogłoby być naszą dyscypliną narodową. Od 1 maja, który od lat funkcjonuje w kalendarzu jako dzień rozpoczęcia sezonu karkówkowo-kiełbasianego, aż po wrzesień, nad krajem unosi się zapach pieczeni.

Przyjęło się, że grillowanie to męska sztuka. Faceci uwielbiają bawić się ogniem, ujarzmiać go i chełpić się sukcesami kulinarnymi znad żywego płomienia. Gdy zabrakło jaskiń, przerzucili się na ruszt z marketów.

Rozumiem tę pierwotną potrzebę, więc pochylam się nad wszystkimi wielbicielami grillowania i polecam sprawdzony sposób na skuteczne rozpalenie grilla.


Gdzie facetów 6, tam ognia nie ma

Był ciepły letni wieczór, gdy rozgorzało piekło.

Podeszłam do grilla, zanim zrobił to którykolwiek z facetów obecnych na rodzinnym obiedzie. Obserwowali mnie, gdy wsypywałam brykiet i układałam rozpałkę. W końcu przemogli się i rzekli niczym Świnka Peppa do swojego brata George'a: – Wszystko zrobiłaś źle!

I oto przechodzimy do sedna. Ilu mężczyzn, tyle sposobów rozpalania grilla. – Potrzebujesz suszarki. Na węgiel musi lecieć stały strumień powietrza, żeby się dobrze rozgrzał – powiedział Marcin.

Stałam obok z miechem w ręce. Na środku trawnika przedłużacza czy suszarki ani widu.

Następny zawodnik poszedł do garażu szukać rozpałki w płynie. Jego zdaniem tekturowe bloczki do niczego się nie nadają. – Powinno buchnąć raz, a dobrze. Musi być widać ogień – perorował Krzysiek.

Marcin okiem fachowca stwierdził, że za mało tego brykietu. – Na 9 węglach to ty nic nie upieczesz – orzekł. Węgla było więcej, ale poczułam się odpowiednio umniejszona tym komentarzem.

Tymczasem wrócił Krzysiek z płynną podpałką. – Zaraz wam pokażę, jak to się robi!

Rzeczywiście, zalał brykiet zielonym płynem, przystawił zapalniczkę i płomienie wystrzeliły. Spektakularny pokaz pirotechniki trwał kilka sekund. Potem wpatrywaliśmy się w ciszy w mrok czarnych kamieni.

Do zawodów dołączył teść, który zaczął opowiadać, że kiedyś rozpalił ognisko na kempingu na Węgrzech, więc on ma największe doświadczenie w tej materii. Oddałam mu pole do popisu.

– Trzeba chyba nazbierać suchych patyczków, żeby się zajęły – powiedział i zaczął wodzić wzrokiem dokoła. Nikt nie rzucił się na poszukiwania drewna, więc Krzysiek po cichu dolał podpałki i brykiet znów się zajął.

Znienacka podkradł się kolejny szwagier, wyrwał mi z ręki tekturową podpałkę, zaczął wściekle kruszyć i rzucać w płomienie. Wreszcie poczuliśmy na twarzach prawdziwy żar. Oficjalnie można było zacząć grillować.

– Gdzie to kładziesz?! Najpierw musi zgasnąć ogień. Dopiero jak brykiet się rozgrzeje, będziesz mogła wykładać mięso – przestraszył mnie Marcin.

Po godzinie z rusztu zeszły pierwsze smakołyki. – Niedopieczone – ocenił Krzysiek.

Tak wygląda życie. Jeśli nie chcecie przechodzić tego, co ja, poniżej znajdziecie kilka prostych rad, jak szybko i bezstresowo rozpalić grilla.

Jak rozpalić grilla?

1. Oczyść grill. Raczej nie chcesz jeść zeschniętych resztek z poprzedniego grillowania "wsmażonych" w karkówkę.

2. Ustaw grilla w miejscu osłoniętym od wiatru i taki, żeby dym nie leciał innym uczestnikom biesiady w oczy.

3. Brykiet lub węgiel ułóż w stożek, dopiero wtedy podłóż podpałkę. Ogień musi mieć dostęp do powietrza, żeby dobrze zajął węgle.

4. Gdy pierwsza warstwa węgli zacznie się żarzyć, możesz dorzucić więcej kamyków. Dopiero, gdy wszystkie nabiorą koloru popiołu, rozsuń je równo po dnie grilla.

5. Dopiero teraz nałóż ruszt.

6. Możesz smażyć!

7. By utrzymać temperaturę grilla jak najdłużej, staraj się dokładać brykiet co pół godziny.