Przestań kaszleć na przekleństwach: dzieci przeklinają, bo wulgaryzmy to część języka polskiego

Kacper Peresada
Ten moment, gdy twój kilkulatek po raz pierwszy powie "dupa", pamięta się latami. Trochę jesteś zachwycony, ale też trochę zażenowany. Potem dziecko idzie do szkoły, a w jego języku pojawiają się jeszcze gorsze wyrażenia. Lepiej zwalczać, czy wyjaśniać, dlaczego brzydkie słowa są brzydkie? Gdzie leży granica, poza którą w oczach społeczeństwa stajesz się patorodzicem?
Fot: Will Myers/Unsplash
Na urodziny w sali zabaw mój syn przygotował własną playlistę. Były na niej utwory TNGHT, Baby Metal i Kendricka Lamara. Moje dzieci najbardziej czekały na piosenkę "Humble" tego ostatniego. Gdy rozbrzmiała, obaj zaczęli z radością wykrzykiwać refren piosenki. Był tylko jeden kłopot – to wulgarny tekst. Rodzice obecni na urodzinach stwierdzili, że przeginam.
Kendrick Lamar "Humble"

Get the fuck off my dick, that ain't right / I make a play fucking up your whole life / I'm so fuckin' sick and tired of the Photoshop / Show me somethin' natural like afro on Richard Pryor

Wiadomo nie od dzisiaj, że w hiphopie wulgaryzmy są na porządku dziennym. Mam zasadę: nie pozwalam moim dzieciom wypowiadać jedynie słowa na N. Pozostałe postrzegam jako element ekspresji artystycznej twórców i nie widzę powodu, aby poddawać je cenzurze.


Gdy byłem dzieckiem, rodzice zmuszali mnie i mojego brata do ręcznego usuwania brzydkich słów z piosenek, które mieliśmy na kasetach. Musieliśmy naciskać "Rec" przy każdym "fucku" i każdej "k...", żeby je zagłuszyć.
Słuchanie muzyki to jedyna sytuacja, w której pozwalam moim dzieciom na przeklinanie. Zarazem staram się im tłumaczyć, że przekleństwa są częścią języka i nie ma nic złego w ich używaniu. Trzeba natomiast zrozumieć, w jakich sytuacjach są dopuszczalne, a w jakich nie można ich używać.

Czytaj też: Muzyka, sport i kino - czarna kultura dała nam dużo. Najwyższy czas porozmawiać z dziećmi o rasizmie

W moim liceum dyrektor ogłosił, że nie widzi nic złego w używaniu wulgaryzmów. Miałem 16 lat i po raz pierwszy jakiś dorosły powiedział mi, że przekleństwa są częścią języka polskiego.

Tymczasem większość rodziców woli udawać, że wulgaryzmy w ogóle nie istnieją. Robią z nich coś na kształt owocu zakazanego, a to sprawia, że dzieci tym chętniej nadużywają brzydkich słów, zwłaszcza gdy rodzic nie słyszy i nie może skarcić. Język polski jest piękny i nie warto robić z niektórych słów tematu tabu. Trzeba natomiast o nich rozmawiać i nie bać się takich rozmów.

Moi synowie odkryli ostatnio DMX–a i z radością wykrzykują kolejne zwrotki "X Gon Give It To Ya". Podróż samochodem do przedszkola często zaczynamy od rytmicznego machania głowami w rytm tego kawałka.

Moi synowie nie rozumieją oczywiście wszystkich słów wypowiadanych przez ulubionych muzyków hiphopowych, dlatego często proszą, abym im wyjaśnił, o czym dokładnie mówią teksty utworów.

Takie pytania sprawiają, że czuję się szczęśliwy, ponieważ mogę im opowiedzieć nie tylko, o czym są ich ulubione piosenki, ale też, dlaczego ich autorzy wybrali taki, a nie inny sposób ekspresji artystycznej.

Dzięki DMX–owi wytłumaczyłem moim synom, dlaczego amerykańscy raperzy tak często używają tego słowa na N. Wyjaśniłem im, skąd się ono wzięło, opowiedziałem, czym jest rasizm i w jaki sposób określenie, które kiedyś miało poniżać, zostało zneutralizowane i rozbrojone dzięki hiphopowi.
DMX "X Gon Give it To Ya"

I'm a jail n***a, so I face the world like it's Earl in the bullpen / You against me, me against you (Uh, uh, uh, uh) / Whatever, whenever, n***a, fuck you gon' do? / I'm a wolf in sheep's clothin' (Fuck)

Gdy miałem 10 lat i zaczynałem co nieco rozumieć z piosenek hiphopowych, nie miałem nikogo, kto wyjaśniłby mi, z czego bierze się ta twórczość.

Wszystkie słowa w rodzaju "fuck" czy "bitch" były dla mnie po prostu ekscytującymi wulgaryzmami, brzydkimi słowami, które warto powtarzać na lewo i prawo.
Edukowanie dzieci to o wiele lepszy pomysł niż zakazy i uwagi w rodzaju "przeklinają tylko ludzie źle wychowani".

Z badań amerykańskiego Association of Psychological Science wynika, że dzieci, które idą do pierwszej klasy szkoły podstawowej, znają kilkadziesiąt wulgaryzmów. Psychologowie podkreślają, że nie ma znaczenia, czy rodzice przeklinają, ponieważ dzieci i tak poznają te "zakazane" słowa.

Każdemu z nas zdarzają się sytuacje, w których przeklinamy. Zamiast to ukrywać, lepiej wyjaśniać, skąd biorą się te słowa i dlaczego użyliśmy przekleństwa w takiej czy innej sytuacji.

Czy naprawdę uważacie, że dziecko powinno czuć się winne, jeśli dostanie piłką w twarz i z bólu krzyknie "k...!". Czy raczej powinniście skupić się na tym, że je coś boli?

Dzieci muszą oczywiście zdawać sobie sprawę, że używając wulgaryzmów, mogą być postrzegane negatywnie przez wielu ludzi. Musimy im jednak pozwolić podjąć decyzję. Warto wychowywać je w taki sposób, by wiedziały, że słowa mają duże znaczenie i niosą ze sobą duży ładunek emocjonalny.

No i najważniejsze: gdy dziecko użyje wulgaryzmu, trzeba zachować powagę, bo przeklinające małe dzieci są nieziemsko zabawne.