Dinozaur w kosmosie. Taki prezent synom zrobili astronauci NASA, którzy właśnie polecieli na orbitę

Andrzej Chojnowski
Każdy ojciec lubi robić prezenty dzieciom. Nikt się nie przyzna, ale robimy tę przyjemność przede wszystkim sobie. Widok uśmiechniętego dziecka jest wart niemal każdych pieniędzy. Dzieci z kolei lubią przechwalać się tym, co fajnego robią ich ojcowie. Kto ma fajniejszego starego, ten wygrywa.
Apatozaur Tremor lewituje w stanie nieważkości. Chwilę wcześniej spod siedzenia wyciągnął go astronauta Bob Behnken. Fot: NASA/zrzut ekranu
Ci, którzy czytali dzieciom "Mikołajka" pamiętają nieznośnego Godfryda - nikt go nie lubił, ale każdy chłopiec w skrytości zazdrościł mu bogatego ojca.

Chwilowo ojcami numer 1 na świecie są Bob Behnken i Doug Hurley, astronauci NASA, którzy w ten weekend, na pokładzie statku kosmicznego Crew Dragon, dotarli na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Lot rakiety SpaceX z dwoma astronautami NASA na pokładzie oglądano na całym świecie. Wszyscy widzieli nowe, niezwykłe skafandry NASA, które wygladały jakby Hurley i Behnken wypożyczyli je z planu zdjęciowego jakiegoś filmu science fiction.


Widzowie na całym świecie obserwowali z wypiekami na twarzy start rakiety, a potem magiczne dokowanie modułu pasażerskiego do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Zanim jednak Hurley i Behnken zostali bohaterami astronautyki, obaj cuglach wygrali rywalizację o tytuł najfajniejszych ojców.

Czytaj też: Dragon Ball, Spiderman, Batman i Robin: ten ojciec wynoszenie śmieci zmienił w show dla sąsiadów

Co takiego zrobili? Otóż zabrali na pokład Crew Dragona cekinowego dinozaura wybranego przez ich synów. Tradycja zabierania przez astronautów zabawek dzieci w kosmos ma w NASA długą tradycję. I Behnken, i Hurley są ojcami. Ich synowie otrzymali zadanie: wybrać zabawkę, która poleci w kosmos. Chłopcy, miłośnicy dinozaurów, zgromadzili wszystkie swoje stwory i wyłonili szczęśliwca - cekinowego apatozaura o nazwie Tremor. Wyciąganie zabawek otrzymanych od dzieci to tradycja amerykańskich misji orbitalnych, swobodnie latający w kabinie pluszak to dowód, że osiągnięto stan nieważkości. "Bardzo się cieszę, że moglibyśmy zrobić to dla naszych synów" - mówił Bob Behnken w telewizyjnym wywiadzie już na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. "Wiem, że woleliby być tutaj z nami, gdyby tylko mogli, ale myślę, że mimo wszystko są teraz dumni".
Zabawkę wyprodukowała firma znana wszystkim rodzicom w Polsce z produkcji pluszowych miniaturek psów z wielkimi oczami, ale dinozaur nie jest już produkowany, więc natychmiast stał się niezwykle poszukiwanym przedmiotem na aukcjach internetowych.