Powiedzmy to: unikanie płacenia alimentów to nie tylko męska specjalność. Kobiety też ich nie płacą

Kacper Peresada
Ludzie, którzy nie płacą alimentów są przestępcami i zasługują na potępienie. W grupie alimenciarzy niestety dominują mężczyźni. To oni najczęściej przegrywają w sądach sprawy rozwodowe, w następstwie czego muszą łożyć na dzieci i ich matki. Jednak uchylanie się od płacenia alimentów nie jest wyłącznie męską specjalnością.
Fot: Adrian Swancar/Unsplash
Co jakiś czas w internecie pojawiają się apele polskiej policji, która prosi o pomoc w poszukiwaniu “alimenciarzy”.

Najczęściej chodzi o mężczyzn, dlatego przy takich okazjach rozmowa natychmiast przeradza się w walkę płci, w której faceci są źli, a kobiety dobre. Prawda jednak nie jest tak oczywista.

Dzieci zamiast kariery

Statystycznie szansa na to, by mężczyzna otrzymywał alimenty od swojej byłej partnerki, jest bardzo niewielka. Sądy wciąż patrzą na związki w archaiczny sposób. Dlatego to kobiety najczęściej otrzymują prawa do opieki nad dziećmi, a także zasądzone alimenty.


Przez lata miało to sens. Kobiety były zmuszone do tego, by pozostawać w domu i opiekować się dziećmi, powierzano im, nawet wbrew ich woli, rolę "kury domowej".

Czytaj też: Czeka nas kolejna pandemia, tym razem rozwodowa. Kwarantanna zacznie rozwalać związki w Polsce

Takie kobiety musiały zapomnieć o karierze i poświęcić się roli matki oraz żony. Świat się jednak zmienia, więc coraz większa liczba kobiet może decydować o sobie i wybierać to, jak będzie wyglądać ich życie.

Coraz częściej zdarza się, że to ojcowie poświęcają swój czas na opiekę nad dziećmi, bywa, że rezygnują z kariery na rzecz zajmowania się rodziną.

Stygmatyzacja takiej postawy odchodzi powoli w niepamięć, akceptujemy to, bo to naturalne. Gdy jednak zdarza się sytuacja, w której była żona ma płacić alimenty swojemu byłemu partnerowi, nagle, ze wzmożoną siłą, budzi się wiara w patriarchat.

Ten przeklęty standard życia

Dawniej, gdy mężczyźni utrzymywali rodzinę, a kobieta zajmowała się domem, alimenty były czymś naturalnym. Stanowiły rodzaj wynagrodzenia za czas poświęcony na wychowywanie dzieci.

Jednak w świecie, w którym walczymy o to, by kobiety zarabiały tyle, co mężczyźni, logiczne wydaje się, że mogą zdarzyć się sytuacje, w których to mężczyźnie będą się należeć alimenty.

Często najbardziej bolesne dla osoby, która musi je płacić, jest używane przez sądy sformułowanie “standard życia”. Oznacza to, że po rozwodzie jedna ze stron musi zapewnić drugiej życie na tym samym poziomie, jak w związku.

Wystąpienie przez mężczyznę o alimenty od byłej żony bywa trudną decyzją. Wielu rozwodników czuje się wtedy niemęsko i wstydzi się tego. Mężczyźni w takich sytuacjach czują się oceniani przez sąd i członków rodziny, zdarza się, że znajomi patrzą na ich jak na dziwaków.

Fakty jednak są takie, że żyjemy w świecie, w którym nie powinniśmy przejmować się tym, jakiej kto jest płci. Alimenty to odpowiedź na potrzeby finansowe drugiego człowieka. Nie ma znaczenia czy jest to mężczyzna, czy kobieta. Niektórym się z tym pogodzić, ale najwyższy czas, abyśmy w końcu dorośli do takiego myślenia.