"Mam szczęście, zarabiam". Pracowały jako tancerki, w czasach pandemii przerzuciły się na "kamerki"

Kacper Peresada
– Pracowałam jako tancerka. Gdy mój klub zamknęli z powodu pandemii, zaczęłam się zastanawiać, co ze sobą zrobić – tłumaczy mi Agnieszka. – Od jakiegoś czasu myślałam o tym, żeby spróbować kamerek. Skoro nie mogę pracować w realu to decyzja o przenosinach do sieci była oczywista.
Fot: Charles Deluvio/Unsplash
W ostatnich kilku tygodniach wzrosła liczba nowych użytkowników stron dla dorosłych, które oferują możliwość rozmowy na żywo z kobietami. Znane serwisy informują o wzrostach rzędu kilkudziesięciu procent.

– Jest dużo nowych widzów – przyznaje Kasia. Nie ma to jednak wpływu na jej zarobki. – Większość nowych osób nie daje dużych napiwków. Do tego są też nowe dziewczyny, więc goście rozchodzą się po różnych pokojach. Pod względem kasy ten miesiąc nie różnił się niczym od poprzednich.

Kasia mówi, że podczas publicznych czatów częściej zauważa stałych klientów, ale to nie przekłada się to na wyższe zarobki.


Czytaj też: "Wierzę, że moje dziecko wie, co robi". Rodzice mówią o swoich dzieciach pracujących w seks biznesie

Dotąd wiele dziewczyn pracujących "na kamerkach" nie ograniczało się tylko do tej formy zarobku. Część z nich tańczyła w klubach, część zarabiała, grając w firmach porno, część pracowała jako eskorty. Dla większości z nich kamerki były dodatkową fuchą.

– To naprawdę trudna robota. Możesz dobrze zarabiać, ale wymaga to dużo zaangażowania – wyjaśnia Kasia. Jej dzień pracy zaczyna się o 16 i kończy grubo po północy. W ciągu ostatnich tygodni nie miała ani jednego dnia wolnego.

– Staram się dobrze wykorzystać ten czas. Najlepsze, co może spotkać dziewczynę to zawiązanie relacji ze stałym klientem. Dlatego to jest dobry moment, by takie osoby poznać.

Dla zawodowych modelek zbudowanie relacji ze stałymi klientami to sposób na to, by osiągnąć finansową stabilność nawet w gorszych czasach. – Najważniejsze to mieć chłopaków, którzy zawsze sprawdzą, co u ciebie. Jeśli wiedzą, że coś jest nie tak, chętnie cię wesprą – mówi.

Jednak pandemia to coś całkowicie nowego i to widać. Wiele osób zagląda na strony z kamerkami, ale znacznie mniej chętnie wydają tam pieniądze.

Czytaj też: "Zakochałem się w kobiecie ze strony z kamerkami". Gdy brak ci bliskości, jesteś gotów za nią płacić

Agnieszka martwi się tym, co może się wydarzyć w kolejnych tygodniach. Często rozmawia z osobami, które mają doświadczenie w pracy "na kamerkach". Dzięki nim wie, że powinna chronić swoją prywatność i uważać, na to, co mówi klientom.

– Wszyscy myślą, że każdy pracownik seksualny zarabia miliony, a to kompletna bzdura – mówi Kasia. – Ludzie nie rozumieją, jak wygląda ta praca, wiele osób patrzy na nas z pogardą.

– To jest naprawdę ciężki kawałek chleba, ale jeśli starasz się i pracujesz, jesteś w stanie dużo z niego wyciągnąć – przyznaje.

Agnieszka dodaje, że nie spodziewała się tego, jak bardzo wyczerpana będzie po pierwszych kilku tygodniach pracy "na kamerkach".

– Czasami kończę pracę i mój mózg dosłownie nie funkcjonuje – opowiada. – Jestem kompletnie wypalona. Jednak nie potrafi przestać. – Mieszkanie się samo nie opłaci. To praca jak każda inna. Mam szczęście, że przynajmniej zarabiam na życie – mówi.