Dwa dni i już wszyscy jęczą, że z dziećmi w domu nie da się wytrzymać. Co się z wami stało?
Dzieci mogą być męczące, to prawda. Wymagają uwagi, chcą żebyście z nimi rozmawiali, żartowali, śpiewali i bawili się. Czasami mogą zajść za skórę, ale czy moglibyście przestać zachowywać się, jakby opieka nad dziećmi była drogą przez mękę?
Czy to naprawdę taki wielki problem? Nigdy nie byliście chorzy? Musicie prosić internautów o pomoc, bo się nudzicie?
Czytaj też: Koronainfluencerzy to nowy trend. Epidemia koronawirusa stała się okazją do zdobycia lajków
Czy naprawdę cokolwiek zmieniło się w stosunku do tego, jak wasze życie wyglądało dwa tygodnie temu? Przecież nadal możecie chodzić na spacery, możecie czytać książki, oglądać filmy czy seriale, nadal możecie bawić się z dzieckiem tak samo, jak bawilibyście się, gdyby zostało w domu z powodu choroby.
Koronawirus to nie wymówka
Jedyną nowością jest powód, dla którego wszyscy zostaliśmy w domu. Oczywiście macie prawo zamartwiać się wieloma sprawami w związku z epidemią koronawirusa, ale narzekanie, że musicie pracować, choć dzieci ciągle wam w tym przeszkadzają, jest po prostu słabe.Swoje żale wylewacie w internecie, w którym oczywiście nic nigdy nie ginie. Co, jeśli wasze żarty staną się wiralem i za kilka lat wasze dzieci połapią się, że gdy chcieli po prostu spędzić czas z rodzicem, którego kochają, wy woleliście hejtować je w internecie, licząc na trochę sławy.
Jeśli czytacie ten tekst i kiwacie głowami, myśląc: "dzisiaj zrobiłam/zrobiłem X rzeczy z moimi dziećmi, pokazałem to na Instagramie, doradzałem też innym, jak spędzać czas w domu", to nie myślcie, że jesteście lepsi.
Nie zasługujecie na żadną pochwałę. Jesteście rodzicami, opieka nad dziećmi to wasza praca. W tym, co robicie, nie ma nic wyjątkowego. Przestańcie więc zachowywać się, jakby zapewnianie zajęcia dzieciom było czymś, co warto chwalić.
Wychowując dzieci, uczymy je, że pewne zachowania muszą być naturalne. Nie chwalimy ich za coś, co według nas powinno być naturalną częścią ich życia. Nie zachowujmy się jak 4-latek, który chce dostać nagrodę za każdym razem, gdy posprząta pokój, w którym wcześniej sam nabałaganił.
Jesteśmy rodzicami. Czasami to bywa upierdliwe, ale czy warto w kółko na to narzekać?