Nie ma przyprawy, która budziłaby większą nienawiść. Dzisiaj jej wrogowie mają swoje święto
Kolendrę albo się kocha albo nienawidzi. Trzeciej opcji nie ma. Bez niej nie sposób sobie wyobrazić kuchni azjatyckiej, latynoskiej czy gruzińskiej. A jednak około 10 procent ludzi jej nienawidzi. 24 lutego 2020 mają swoje święto – Międzynarodowy Dzień Hejtowania Kolendry.
Jeśli mówimy o tym, że kolendra budzi skrajne emocje, to naprawdę nie żartujemy. Twórca instagramowego konta "I Hate Coriander" ("Nienawidzę kolendry") zachęca wszystkich, którzy jej nie znoszą do bojkotu restauracji, w których kucharze dodają kolendrę do potraw bez wiedzy klientów.
Trzy lata temu właśnie on zainicjował światowe obchody dnia nienawiści do kolendry. Pomysł chwycił, zresztą trudno się temu dziwić, skoro mówi się, że nawet 10 procent ludzi może nosić w sobie niechęć do tego warzywa. Jego manifest był prosty.
Czytaj także: "Kucharz to nie farmaceuta..." Jasiek Kuroń o ojcu, gotowaniu i klasycznej polskiej kuchni
– "Drodzy kucharze, jeśli dodajecie do potraw kolendrę, zaznaczcie to w menu” – pisał na Instagramie. – „Rozpoczynamy kampanię piętnowania lokali, które ignorują potrzeby 10 procent klientów. Nie chodzi o to, żebyście nie stosowali kolendry. Po prostu informujcie klientów, że dodaliście do potrawy to cholerne zielsko o smaku mydła”.
Przebadano 50 tysięcy osób. Efekt? Okazało się, że za wykrywanie aldehydów odpowiedzialnych za ten nieciekawy (zdaniem niektórych) smak, odpowiedzialny jest jeden z genów. Ci, którzy go mają, nigdy nie polubią kolendry.
Co ciekawe, sympatia do tej przyprawy zależy od pochodzenia – najbardziej "nieodporni" na kolendrę są Żydzi aszkenazyjscy, czyli wywodzący się z Europy Środkowej i Wschodniej, a także mieszkańcy Europy południowej i północnej. Według statystyk kolendrę bardziej lubią mężczyźni niż kobiety. A jak jest u was, jesteście #teamkolendra?