"Kochał tylko matkę". Ojcowie chcą dobrze, ale w taki sposób niszczą poczucie wartości swoich córek

Aneta Zabłocka
Dla twojej córki jesteś najważniejszy. Ty i długo, długo nikt. Masz tego świadomość, prawda? Powinna być dla ciebie ona oczkiem w głowie. Myślisz, że nie pozwolisz jej skrzywdzić. Tylko że czasem właśnie to robisz. I nawet tego nie zauważasz. Ona za to wszystko widzi i czuje.
Fot. Skitterphoto/Pexels
Ojcom czasami wydaje się, że ich córkom wystarczy to, iż po prostu są w domu. A to tak nie działa. Nie wystarczy, że jesteś. Ważne jest też to, co robisz.

A nie ma ważniejszej rzeczy niż to, żebyś mówił swojej córce, ile dla ciebie znaczy i doceniał to, kim jest. W ten sposób budujesz jej pewność siebie, pomagasz jej, by jako dorosła kobieta potrafiła docenić swoją wartość – i by umiała tworzyć zdrowe relacje z partnerami.

Naprawdę – to wszystko zależy od tego, jakim będziesz ojcem dla swojej córki.

Możesz przesiadywać całymi dniami na kanapie, możesz być gościem, który nie wygląda jak George Clooney. Nie przejmuj się, to nieistotne. Ważne, żebyś umiał zbudować dobrą relację ze swoją córką.


A jak to zrobić? Praw jej komplementy, gdy jest małą dziewczynką. Bo jeśli zabraknie tych dobrych słów w jej życiu, nie będzie umiała odnaleźć w sobie siły, gdy dorośnie.

Historie, jakie zebrałam poniżej, to opowieści kobiet, które latami musiały od zera budować swoją pewność siebie, bo ten najważniejszy dla nich mężczyzna na świecie nie stanął na wysokości zadania.

Taka jak mamusia
– Pamiętasz tę scenę z "Pretty Woman", gdy Julia Roberts zostaje spoliczkowana przez kumpla głównego bohatera? Tego prostaka, który wypomina jej pracę prostytutki? – pyta mnie Alicja. – Ona wtedy odpowiada, że faceci zawsze wiedzą, jak uderzyć kobietę w twarz – ciągnie Ala.

– Dokładnie tak spoliczkował mnie mój ojciec, gdy dowiedział się, że spędziłam noc z chłopakiem.

To był jeden jedyny raz. Nie wiedziałam, dlaczego to zrobił, zawsze był miły dla mojego faceta. Nie rozmawiał ze mną o seksie, nie przypuszczałam, że moja seksualność w ogóle go obchodzi – mówi.

– Mój ojciec kochał tylko matkę – opowiada Alicja. – Byli ze sobą od podstawówki. W jego oczach byłam młodszą wersją mojej mamy. Zawsze powtarzał, że jestem piękna jak mamusia, pracowita jak mamusia i miła jak mamusia.

Brałam to jako wspaniałe komplementy. Dzisiaj rozumiem, że był raczej szaleńcem, który mój seks z chłopakiem potraktował jak zdradę w wykonaniu jego żony – opowiada Alicja.

Nic do mnie nie mówił
Ojciec Karoliny był pantoflarzem. Totalnym. Jej matka dbała o to, by czuł się ignorowany na co dzień. To ona pilnowała domowego budżetu i zarządzała życiem w domu. Karolina uważa jednak, że problemy emocjonalne, z którymi zmagała się w dorosłości, były efektem bierności ojca, a nie agresji matki.

– W jakiś sposób wyłączona byłam na to, co ona mówi. Wiedziałam, że nie usłyszę od niej czegoś dobrego — opowiada. Najbardziej boli ją to, że ojciec powielał kłamstwa matki na temat córki. ľ Przyjmował jej linię, jakby chciał jej się przypodobać.

Ale ona nigdy nie zareagowała pozytywnie na to, że się z nią zgadza. Za to mi za każdym razem pękało serce, gdy z jej ust słyszałam, że jestem beznadziejna, głupia czy leniwa – mówi ze smutkiem.

Podobne wspomnienia z dzieciństwa ma Natalia. Z tym wyjątkiem, że jej ojciec był zupełnie emocjonalnie dla niej niedostępny.

Marzyła o tym, by pochwalił ją chociaż raz. – Mój ojciec nigdy nic do mnie nie mówił. Wciąż czekałam i czekałam, aż dostanę jakiś pozytywny komunikat z jego strony.

W ogniu krytyki, której doświadczałam od matki, jego słowa były ogromną przeciwwagą – wyznaje ze smutkiem Natalia.

– Kładłam wypracowania ocenione na piątkę na kanapie, na której lubił przesiadywać. Rysowałam dla niego laurki na Dzień Ojca. Kupowałam swetry i zostawiałam liściki, że pomyślałam o nim – wspomina.

Nie reagował. Gdy Natalia wychodziła za mąż i usłyszała od ojca, że jest z niej dumny, trzęsła się przez resztę wieczoru.

Bał się dotyku
Elżbieta nie może powiedzieć złego słowa na temat swojego ojca. Pomagał jej w lekcjach, odprowadzał do szkoły, spędzali razem czas na placach zabaw.

Problem tkwił gdzie indziej. – Przez cale dzieciństwo ani razu mnie nie przytulił – opowiada. – Wyobraź to sobie. Spędzaliśmy naprawdę dużo czasu razem, bo matka była pielęgniarką, więc ciągle miała dyżury. Był wspaniałym opiekunem, ale beznadziejnym ojcem – rozkłada ręce.

Raz, gdy Ela przyjechała z Warszawy do domu rodzinnego, jej tata przytulił ją i połaskotał. RAZ. – Nie wiem, co było gorsze. To, że zrobił to dopiero, gdy byłam już dorosłą kobietą czy to, że czułam wtedy obrzydzenie – zastanawia się. Jego dotyk był dziwny, jakby objął mnie jakiś obcy człowiek.

Po prostu zamilkł
– Pierwszy raz powiedziałam mojemu ojcu, że go kocham rok temu w Dzień Ojca – opowiada 45-letnia Kasia. Nigdy w życiu nie usłyszała od niego żadnego komplementu. – Nie mówił, że jestem ważna, że docenia to, co robię, ani że jestem ładna – żali się.

– To w prosty sposób przełożyło się na moją awersję do ludzi. Nawet gdy ktoś mnie chwalił, podejrzewałam, że nie robi tego szczerze. Przecież komplementów się nie dostaje, tak uważałam.

Ojciec Kasi osłupiał, gdy usłyszał od niej to wyznanie miłości. – Słyszałam przez słuchawkę, że go zapowietrzyło. Nie rozłączył się, po prostu zamilkł. Nie powiedział, że mnie kocha – wspomina.