"Byłem jej utrzymankiem". Oto historie mężczyzn, którzy wybrali związki oparte na pieniądzach

Kacper Peresada
Starszy zamożny mężczyzna i dużo młodsza, atrakcyjna partnerka. Ten schemat dobrze znasz. Czasami jest inaczej – dojrzałe, spełnione zawodowo kobiety szukają mężczyzny, który pomoże im jeszcze raz przeżyć młodość. Są gotowe dać mu naprawdę wszystko, w zamian za namiętność i poczucie bliskości.
Fot: William Rouse/Unsplash
– Miała 50 lat, ale wyglądała świetnie. Zwłaszcza jej ciało. Było nam naprawdę fajnie i w ogóle nie żałuję tego, co zrobiłem. Poleciałem z nią kilka razy na wakacje do miejsc, na które nigdy nie byłoby mnie stać – mówi mi Janek.

Przez kilka miesięcy był w związku z dużo starszą kobietą. Połączyła ich namiętność, to jasne, ale nie tylko to. Istotne były też pieniądze. Ona je miała, on nie. Janek miał za to coś, czego ona potrzebowała.

– W pewnym momencie zaproponowała mi, abym z nią zamieszkał do momentu, gdy skończę pisać magisterkę – dodaje. – W końcu jednak dałem sobie spokój i zrezygnowałem z tej relacji. Spędzanie z nią czasu było wyczerpujące.


Kobiety grają w otwarte karty
Popkultura nieustannie serwuje nam ten sam wzorzec – mężczyzna jest zamożny, więc szuka młodej partnerki, żeby podbudować swój status samca alfa. Tymczasem w rzeczywistości bywa też i tak, że to bogate kobiety, z pozycją społeczną i zasobnym portfelem, wiążą się z młodymi mężczyznami. W dzisiejszych czasach sytuacja, gdy to kobieta szuka młodego faceta, zdarza się coraz częściej.

Nie ukrywała, o co jej chodzi. Dla mnie to była idealna oferta. Mogłem być z osobą, którą lubiłem, ale jednocześnie na wstępie jasno ustaliliśmy granice naszej relacji.

Bardzo często w takich relacjach układ bywa jasny – jest w nich miejsce na namiętność, ale ważny jest też aspekt finansowy. Zamożne kobiety nie chcą marnować czasu na poszukiwanie partnerów i powolne budowanie relacji. Wolą zagrać w otwarte karty i znaleźć mężczyznę, który będzie spełniał ich zachcianki w zamian za korzyści majątkowe.

– Są różne poziomy tego "sponsoringu" – opowiada Malcolm, drugi z "utrzymanków", do których dotarłem (upiera się, żeby używać pseudonimu). – Niektóre kobiety po prostu płacą mężczyznom za to, że są z nimi. Inne podchodzą do tematu w bardziej empatyczny sposób.

– Ja trafiłem na kobietę, która nie tylko akceptowała to, kim jestem, ale starała się też pomóc mi w rozwoju osobistym. Do tego obsypywała mnie zajebistymi prezentami, no i, rzecz jasna, uprawialiśmy też seks.

Sponsorki miewają różne potrzeby. Niektóre chcą po prostu mieć z kim spędzać czas wolny. Szukają partnerów na urlop czy wakacje, chcą mieć z kim pójść do restauracji albo na służbowe imprezy. Innym chodzi głównie o seks.

– Relacja ze sponsorką prawie nigdy nie opiera się na samym seksie – wyjaśnia Janek. – Często chodzi o to, aby mężczyzna pomógł im znowu poczuć się młodo, zapomnieć o zmartwieniach czy nieudanych związkach.

– Gdy zaczęliśmy się spotykać, była świeżo po rozwodzie – opowiada Malcolm. – Widziałem, że stara się odzyskać stracone lata, które poświęciła na małżeństwo i pracę.

Z kolei według Janka problemem jest utrzymanie odpowiedniej relacji między ludźmi w takim związku. – Gdy spędzasz z kimś dużo czasu, w pewnym momencie zacierają się granice waszego układu i dynamika związku pada – tłumaczy.

Zasady układu były proste
Pytam Janka o to, jak w ogóle znalazł się w takim związku. Opowiada, że swoją "sponsorkę" spotkał na wernisażu, poznali ich wspólni znajomi. Wpadł jej w oko, na tyle, że kilka dni później poprosiła o spotkanie.

– Od początku nie ukrywała, o co jej chodzi – wspomina. – Dla mnie to była idealna oferta. Miałem za sobą wiele nieprzyjemnych związków, z których wychodziłem poraniony. Tym razem mogłem być z osobą, którą lubiłem, ale jednocześnie już na wstępie jasno ustaliliśmy granice naszej relacji.

Oczywiście pozytywne historie to tylko jedna strona medalu. Poprzez Reddita poznałem mężczyznę, który opowiedział mi o tym, jak jego relacja z zamożną, dojrzałą kobietą, doprowadziła nie tylko do problemów z uzależnieniem, ale również do rozbicia jego dwóch dobrze zapowiadających się związków.

– Związałem się z nią jako 22-latek. Od początku wiedziałem, że jest stuknięta. Piliśmy dużo i uprawialiśmy seks – pisze do mnie. – Płaciła za wszystko: za hotele, loty, alkohol i narkotyki. Cały czas miała ochotę na więcej. A ja byłem dwudziestolatkiem i nie potrafiłem odmówić.

– Ciężko mi było się pozbierać, gdy w końcu udało mi się z nią zerwać. Miałem problemy emocjonalne. Piłem za dużo, ćpałem, choć nie było mnie na to stać. Jego historia nie jest pojedynczym przypadkiem, bo jak sam wyjaśnia, poznał kilku mężczyzn, którzy musieli mierzyć się z tymi samymi problemami.

– To nie jest tak, że te zamożne kobiety chcą na nowo przeżyć swoje szalone lata dwudzieste. Wiele z nich po prostu nigdy ich nie przeżyło, dlatego biorą sobie młodszych chłopaków i starają się robić wszystko tak, jak ich zdaniem powinno wyglądać imprezowanie, którego one nie doświadczyły w młodości.

Gdy zaczęliśmy się spotykać, była świeżo po rozwodzie. Widziałem, że stara się odzyskać stracone lata, które poświęciła na małżeństwo i pracę.

O tego typu toksyczne relacje pytam Janka. Unika jednoznacznej odpowiedzi. – Trudno jest mi się wypowiadać na ten temat. Każda osoba jest inna – tłumaczy. – Niektóre kobiety chcą się zabawić, inne po jakimś czasie zaczynają się zakochiwać, jeszcze inne muszą radzić sobie z utrzymankiem, który się zakochuje.

– To są bardzo skomplikowane relacje mimo tego, że wydają się bardzo proste. Niby ludzie są dorośli i wiedzą, co robią, ale nie zawsze udaje im się wytrwać w swoich postanowieniach.

Janek jest szczęśliwy, że miał okazję przeżyć taki związek, ale dzisiaj już by się na niego nie zdecydował. –Od trzech lat jestem mam żonę. Jesteśmy w tym samym wieku, tyle że ona zarabia dużo więcej ode mnie, więc w sumie niewiele się zmieniło w mojej sytuacji – śmieje się.

W jego opinii każdy dorosły człowiek powinien decydować o sobie, a relacje "sponsorskie" są czymś, co było zawsze obecne na świecie. I pewnie dalej tak będzie.

– Poczucie bezpieczeństwa zawsze było ważne w związkach. Nie ma nic złego w tym, że opierasz bycie z kimś na pieniądzach. Ważne, żebyś był szczery i tego nie krył. Jeśli obu stronom pasuje taki układ, można tylko pogratulować i trzymać kciuki, aby te osoby umiały wytrwać w takim związku – i by były szczęśliwe.