Obiecywałem sobie, że tego nigdy nie zrobię jako rodzic. Ale zostałem ojcem i... wyszło jak wyszło

Aneta Zabłocka
Najlepszymi specjalistami od wychowywania dzieci są ci, którzy ich nie mają. Ale nawet ludzie, którzy już zostali rodzicami, chętnie osądzają innych. Widzisz w restauracji zapłakane dziecko, któremu ojciec włącza bajkę na telefonie i myślisz sobie „ja bym nigdy tego nie zrobił”. Ile razy powtarzałeś sobie, że twoje dziecko z pewnością nie będzie jadło słodyczy wieczorem albo że nigdy nie podniesiesz głosu? I jak teraz wygląda twoje życie? Tylko mów szczerze.
Fot: Annie Spratt/Unsplash
Odpowiem ci: tak, jak w przypadku innych ojców, których rodzicielstwo parę razy zdrowo przeciągnęło po podłodze a przy okazji – wybiło z głowy nierealistyczne zamierzenia z czasów, gdy byli jeszcze singlami. Rozdział życia pod tytułem „ojciec” najlepiej zacznij z pustą głową, bo jedno mogę ci zagwarantować: żadnego z tych ambitnych postanowień nie uda ci się dotrzymać.

Nie będę przy porodzie, bo nie chcę tego widzieć

– Tak miało być. Ustaliliśmy przed porodem, że lepiej, żebym nie wchodził na salę porodową i nie widział tego, co tam się będzie działo – opowiada Leszek. – Ale gdy tylko weszliśmy do Izby Przyjęć, żona złapała mnie mocno za rękę i wysyczała „Nigdzie nie idziesz!”, więc nie miałem wyboru.

Nie będę wyśmiewał mojego dziecka

– Po prostu miałem dość porannego jęczenia młodego, więc w końcu zacząłem parodiować jego gadanie. Dopiero, gdy zamilkł zdałem sobie sprawę, że to nie była dobra reakcja. Przeprosiłem go – mówi Piotr.

Moje dziecko nie będzie oglądać telewizji ani Youtuba

– Wydawało mi się, że mamy tyle zabawek, a ja tyle pomysłów na zorganizowanie dziecku atrakcji, że telewizor czy Youtube w ogóle nie będą nam potrzebne. Oczywiście, myliłem się. Gdy syn miał półtora roku zaczęliśmy oglądać bajki i filmiki. Tak już pozostało – przyznaje Witek. Moje dziecko nie będzie miało góry zabawek – To prawda, sporo rzeczy kupuję. Ale i tak najwięcej kupują dziadkowie. Nie mam serca im powiedzieć, żeby tego nie robili. Próbowałem parę razy i to nic nie daje, bo dalej zasypują chłopców pierdołami – mówi Leszek.

Nie będę spał z dzieckiem w jednym łóżku

– Pierwsza noc w domu z noworodkiem była koszmarem – wspomina Piotr. – Nasz syn dosłownie bez przerwy płakał. Uspokoił się dopiero, gdy mama wzięła go do łóżka, choć obiecywaliśmy sobie, że to się nigdy nie wydarzy. Ale jak przetrwać noc z dzieckiem, które bez przerwy płacze? Spaliśmy we trójkę przed ponad półtora roku.

Moje dziecko będzie samo zasypiało

– Mieliśmy kompletne wyposażenie w domu. Od łóżeczka, po dostawki i nawet "kosz Mojżesza". Nic nie pomagało, nasza Zośka zasypiała tylko podczas noszenia na rękach. Efekt był taki, że zdarzało mi się przesiedzieć całą noc w fotelu trzymając dziecko na rękach i oglądając telewizję – wspomina Tomek.

Nie będę karał moich dzieci

– Czasem po prostu nie da się inaczej. Wiem, że karanie dziecka to zło. Ale gdy widzę na przykład jak moja córka nie może się ogarnąć przed wyjściem z domu to nerwy mi puszczają i zaczynam grozić. A jak łapię ją na kłamstwie to zabraniam wyjścia do koleżanek – mówi Piotr. – Ciągle sobie tłumaczę, że będę też częściej chwalił moją córkę.

Nie podam dziecku homeopatii

- Mój ojciec jest lekarzem i zawsze powtarzał, że homeopatia to ściema. Ale gdy nasz syn trzeci tydzień miał kolkę i nie pomagały żadne specyfiki, przetestowałem wszystkie rozwiązania polecane na forach internetowych dla matek – przyznaje Piotr.

Będziemy chodzić z dzieckiem do restauracji

– Jeszcze ani razu nie poszliśmy do knajpy. A starszy syn ma już 4 lata. Boje się wpuścić swoje dzieci między ludzi – mówi Leszek.

Moje dziecko nie pójdzie do żłobka

– Uważałem i dalej uważam, że żłobki to przechowalnia, a dziecko powinno być z matką do 3. roku życia. Ale moja partnerka w czasie drugiej ciąży musiała leżeć. Ja z kolei miałem pracę, dlatego próbowaliśmy wysłać syna do żłobka. Zaliczył kilka godzin adaptacyjnych, ale ciągle płakał. W końcu pomogli nam dziadkowie. Niemniej efekt jest taki, że choć broniłem się przed tym rękami i nogami, nasz młody ma żłobek w życiorysie – wspomina Piotr.

Dziecko nie wpłynie na nasze współżycie

– Raz w tygodniu należy się nam obojgu i kropka. Moja żona też zawsze wyznawała tę zasadę. Ale po urodzeniu córki było tak, że ciągle któreś z nas wcześnie zasypiało ze zmęczenia i w efekcie seks zdarzał się coraz rzadziej – wspomina Tomek.