Zamiast lecieć na Islandię, lecisz po pieluchy do Biedronki... Gdy bloger podróżniczy zostaje ojcem
Do niedawna podróżował kilkanaście razy w roku, a nieoczywiste i egzotyczne kierunki dyktowała mu jedynie wyobraźnia. Był podróżnikiem na cały etat, potem stał się przede wszystkim ojcem. Od tego momentu jego wyprawy to przede wszystkim spacery z wózkiem po parku. Czy da się wrócić do podróżowania w egzotyczne zakątki świata, jeśli jednocześnie jesteś ojcem małego dziecka? O tym opowiada Adam Wnuk, podróżnik i bloger.
Wspólnie przejechali autostopem Oman, Islandię oraz spory kawałek Ameryki Południowej. Kilkukrotnie wędrowali po górskich szlakach Madery, Kirgistanu czy Gruzji.
– Mieliśmy tyle ciekawych opowieści z podróży, że chcieliśmy się nimi dzielić z ludźmi – mówi Adam. – Zależało nam na stworzeniu czegoś w rodzaju pamiętnika, do którego można wracać. Najlepszym rozwiązaniem było założenie bloga. Tak powstali Wnuczykije.
Tak powstał Projekt Przygoda, a w głowie Adama pojawiło się marzenie o tym, by założyć biuro podróży. – Zorganizowaliśmy do tej pory kilka wypadów z polowaniem na zorzę polarną. Byliśmy też na Wyspach Owczych i w Gruzji.
Do czasu...
– Asia wspominała od czasu do czasu, że jej zegar biologiczny tyka – mówi Adam. – Zawsze chciałem mieć dzieci, ale wciąż odkładałem decyzję o ojcostwie na później. Nigdy nie ma na to odpowiedniej chwili. Bałem się, że dzieci będą oznaczać koniec podróżowania – przyznaje Adam.Baby on board
Gdy zobaczył dwie kreski na teście ciążowym, poczuł stres, ale ciąża nie powstrzymała jego pasji. Przez dziewięć miesięcy oczekiwania na dziecko jeździł psimi zaprzęgami za kołem podbiegunowym w Norwegii, polował na zorzę polarną na Islandii, wędrował przez Gruzję i Cypr, przeszedł też góry na Wyspach Owczych.
Tęsknota za podróżami wróciła po porodzie. Ośmielony spokojnym usposobieniem dziewczynki Adam już w drugim miesiącu jej życia zaplanował wyjazd na Jurę Krakowsko-Częstochowską.
Po tej wycieczce jego zapał na trochę osłabł. – Naszą córkę męczyło ciągłe wysiadanie i wsiadanie do samochodu, a także ilość wrażeń. Powrót do domu po tych kilku dniach, to był już dramat. Prawie całą drogę płakała – wspomina.
Pierwsza wycieczka do Gruzji zorganizowana dla klientów wypadała tuż po porodzie. Wszystko było zarezerwowane, Adam nie mógł wystawić klientów do wiatru.Bloger jedzie w delegację
Po rozmowie z żoną i teściową zdecydował, że pojedzie sam. – W końcu mogłem się wyspać – wspomina.
W pierwszych sześciu miesiącach po porodzie zwolnił tempo, ale nie zrezygnował całkowicie z podróżowania, zaliczył w tym czasie dwa krótkie wyjazdy. – Gdyby nie córka, wyjazdów byłoby więcej. Jeśli zamierzamy żyć z organizacji wyjazdów, musimy się rozwijać – podkreśla.
Plany na 2020 rok są dość ambitne. Najpierw wspólny wyjazd z rodziną na Wyspy Kanaryjskie, potem, w lutym jako przewodnik w ramach Projektu Przygoda. Na wiosnę Adam wyrusza z dzieckiem pod pachą w podróż dookoła Portugalii, a w wakacje zabierze do Gruzji klientów z PP. Z kolei w lipcu Asia zastąpi go w roli przewodnika po Wyspach Owczych. Adam zostanie sam z dzieckiem. Jaki ma plan, gdyby jego córka narzekała na brak mamy? – Spakuję plecak, wezmę nosidło i pojedziemy z młodą w góry na pierwsze lekcje trekkingu – zaciera ręce. Kolejny raz rodzinnie wyjadą dopiero w zimie do Omanu.