Nie wiesz jak? Nie przejmuj się, nie ty jeden. Oto nasze rady, jak mądrze wychowywać syna
Masz syna. Czujesz dumę, to bardziej niż pewne. Ale równie często czujesz bezradność, niepewność i zagubienie. Chcesz jak najlepiej, wychodzi różnie. Czasem coś schrzanisz, innym razem zabraknie cię wtedy, gdy powinieneś być. Jeszcze innym – nie będziesz miał nawet bladego pojęcia, jak postąpić. Spokojnie, to nie tylko twój problem. Wychowywanie dzieci to nieustanne pole minowe. To dotyczy również synów.
Tyle, że to nieprawda. Nie ma idealnej, dobrej dla wszystkich metody na to, jak wychować chłopca i pomóc mu wejść w dorosłość. Każde dziecko jest inne, podobnie jak każdy ojciec (i matka). Postanowiłem więc porozmawiać z ojcami i poprosić ich o porady. To, co przeczytacie to nasza wspólna wiedza. Mam nadzieję, że okaże się pomocna dla tych, którzy zastanawiają się, jak poradzić sobie z wychowaniem chłopca i czują, że chwilami ich to przerasta.
Naucz go miłości
Rafał Giętka, tata 7 latka: - Miłość to podstawa w naszych relacjach, rozmawiamy otwarcie o uczuciach. Poczucie bezpieczeństwa daje pewność, że mamy siebie i zawsze, w każdej sprawie możemy liczyć na siebie. Mój syn wie, że może się do mnie zwrócić z każdym problemem. Nie mamy przed sobą tajemnic.
Mój 5-letni syn kilka razy dziennie przybiega do mnie żeby się przytulić i mnie pocałować. Mówi, że mnie kocha. Syn musi mieć pewność, że ci na nim zależy. Wczesne dzieciństwo to idealny moment, żeby nauczyć go okazywania uczuć. Pokaż mu, że to nic złego.
Krzysiek, ojciec 3-latka, zauważa: - Właśnie teraz mój syn wchodzi w okres, gdy coraz większą rolę w jego życiu zaczyna odgrywać tata. To jest najlepszy moment na to, aby wziąć na swoje barki ciężar odpowiedzialności za jego przyszłość. Pokaż mu jak wygląda miłość. Naucz go kochać ludzi, zwierzęta i otaczający go świat. Bądź przy nim. Znajdź czas na to, żeby go przytulić.
Nie ucz go toksycznego wzorca – podkreśla Andrzej, ojciec 10-letniego chłopca. – Niech określenie „chłopaki nie płaczą” zniknie z twojego słownika. Owszem, płaczą. Wszyscy mamy emocje i rzeczą męską jest je okazywać. Mamy wady, słabości, popełniamy błędy, zawalamy tematy, nie radzimy sobie z problemami. Najgorsze co możesz zrobić, to udawać, że tak nie jest.
Nie jest problemem to, że twój syn zobaczy, iż masz kłopot. Ważne jest, by zobaczył, że się przed nim nie chowasz, że nie unikasz poszukiwania rozwiązań, nie kapitulujesz – albo co gorsza – że nie negujesz istnienia problemu. Pokaż mu, że tak wygląda życie – zderzamy się z trudnościami co chwilę. Musi się nauczyć, że zawsze jest jakieś rozwiązanie.
Rozmawiaj
Jak najwięcej, na partnerskich zasadach. Pokaż synowi jak ważna jest otwartość i szczerość między członkami rodziny. Dzięki temu w przyszłości sam przyjdzie do ciebie, gdy w życiu coś mu się nie uda. To najprostsze i najlepsze rozwiązanie – rozmowa z bliskimi, prośba o radę.
My, mężczyźni, zbyt często nie umiemy się przyznać do tego, że z czymś nie potrafimy sobie poradzić, ale jeszcze częściej walczymy o to, by nie pokazać, że potrzebujemy pomocy. Bo ten, kto prosi o pomoc jest słaby, a ty jesteś przecież jednym z 300 Spartan, prawda? Nieprawda. Pokaż synowi, że faceci rozmawiają o problemach. Dzięki temu będzie lepszym mężczyzną gdy dorośnie – jego przyszła żona kiedyś ci za to podziękuje.
Andrzej mówi: – Od ciebie zależy, jak będą wyglądały przyszłe związki twojego syna, jak poukłada się jego życie rodzinne. Twoje dziecko nieustannie obserwuje ciebie i twoją żonę/partnerkę. Patrzy jak rozmawiacie, jak okazujecie sobie uczucia, jak się kłócicie i jak – to bardzo ważne – potraficie się pogodzić. Jeśli w dzieciństwie zobaczy toksyczną relację, jest spora szansa, że przeniesie te wzorce na swój związek – z prostego powodu, innych wzorców nie będzie znał. Pamiętaj, o tym, to wielka odpowiedzialność – podkreśla Andrzej.
Dotyczy to zresztą wszelkich relacji międzyludzkich. Mój 5-letni Staś ma w przedszkolu kolegę z Wietnamu i koleżankę z Gruzji. Zachęcam go do zabawy z nimi, żeby mógł poznawać inną kulturę i język, a przy okazji by pomagał obojgu w trudnych chwilach (szczególnie koledze z Wietnamu, który w Polsce jest od 3 miesięcy i prawie nie mówi po polsku).
Jerzy Kopczyński, ojciec dwóch dorosłych już synów, dodaje: - Często używaj słowa „szacunek”, w stosunku do rówieśników, rodziny czy osób starszych. Pamiętaj jednak, że sam, swoim zachowaniem, musisz pokazać, co dla ciebie znaczy to słowo.
Nie bądź supermenem
– Takie postacie istnieją jedynie w komiksach – mówi Andrzej. – Nie twórz wzorca, któremu twój syn nie będzie mógł dorównać. Wiadomo, że każdy ojciec w pewnym momencie chce być dla swojego dziecka superbohaterem, bo uważa, że to „cool” i dziecku będzie się to podobać. Można się tak czasem bawić, nic w tym złego, ale jeśli będziesz budował w nim przekonanie, że możesz wszystko, twój syn nabierze przekonania, że nigdy ci nie dorówna, zawsze będzie tym gorszym, słabszym.
Ojciec jest dla syna pierwszym rywalem, osobą, z którą w pierwszej kolejności konfrontuje się malec. Dlatego, gdy on cię ogrywa w jakąś grę na konsoli, tak naprawdę buduje w ten sposób swoje poczucie wartości. Jeśli nigdy nie dasz mu wygrać, poczuje, że nie jest dość dobry. Nie rób tego. Dawaj mu wygrywać w codziennych sytuacjach.
Motywuj, wymagaj, chwal
Chłopcy potrzebują pochwał bardziej niż dziewczynki. Są bardziej niestabilni emocjonalnie i mocno przeżywają niepowodzenia. Uwielbiam obserwować moich synów, przyglądam się, jak budują coś z klocków Lego albo jak rysują. Widzę jak mocno przeżywają to, gdy coś im nie wyjdzie.
Wykorzystaj takie sytuacje, żeby pokazać, że z porażką trzeba i można sobie poradzić. Motywuj ich do tego, żeby podjęli kolejną próbę. Rodzice się denerwują, gdy widzą jak chłopiec w gniewie rozrzuca zabawki. Rozwiązanie jest proste: rozmowa, budowanie poczucia wartości i motywacja. Moich synów to zawsze uspokaja i zaczynają zabawę od początku.
- Od początku uczyłem synów pewności siebie. Pokazywałem im, że są wartościowymi ludźmi. Od małego musieli umieć bronić swojego zdania i podejmować mądre decyzje. To udaje się tylko, gdy dasz synowi poczucie bezpieczeństwa. Dzięki temu uwierzy w siebie - mówi Jerzy Kopczyński.
Krzysiek zauważa, że chwalenie i motywowanie ważne jest już od pierwszych miesięcy życia dziecka. - To niesamowite jaką radość dziecku sprawiają proste czynności. Kiedy powiem do syna „brawo, zrobiłeś to”, zaczyna się do mnie uśmiechać. Ma ledwie trzy lata, ale doskonale rozumie, że odniósł sukces – i że ja to doceniłem.
Powierzaj mu obowiązki
Bycie przykładem dla syna oznacza, że musisz mieć do niego zaufanie. Jak mówi Andrzej: – helikopterowym rodzicielstwem robisz dziecku krzywdę, tylko obaj przekonacie się o tym dopiero, gdy twój syn dorośnie. Nawet gdy ma ledwie kilka lat, powinien wiedzieć, że rzeczy w domu nie robią się same, że za wszystko ktoś jest odpowiedzialny – i równie dobrze on też może za coś wziąć odpowiedzialność.
Powierzaj mu obowiązki, najpierw drobiazgi, w miarę jak dojrzewa będą to sprawy coraz poważniejsze i bardziej odpowiedzialne. Będzie dumny, że może zrobić coś samodzielnie. I zrozumie, że życie to też obowiązki, a zadaniem każdego jest ogarniać je.
Bądź
Po prostu. To najprostsze, ale też w sumie najważniejsze. Największa krzywda, którą możesz zrobić swojemu synowi to nie być obecnym w jego życiu. Nie chodzi o to, że cię nie ma, ale o to, że nie poświęcasz mu czasu. Siedzisz z nosem w telefonie zamiast rozmawiać.
Tłuczesz Excele w pracy zamiast przyjść na przedstawienie. Oglądasz serial zamiast wyciągnąć go na rower. Czasami on będzie miał lepsze zajęcia niż rozmowa z tobą – nie przejmuj się. Ważne jest, by wiedział, że kiedy będzie tego potrzebował, może zwrócić się do ciebie.