Absolutnie nie możesz naśladować tych gości. Oto parszywa siódemka najgorszych ojców w historii kina

Kamil Rakosza
W niektórych filmach i serialach znajdziemy archetypowych, troskliwych ojców, jak choćby Chief Hopper ze słynnego "Stranger Things". W innych znajdziemy ich totalne przeciwieństwa – postaci, które powinny być izolowane od dzieci w każdej sferze życia. Warto im się przyjrzeć, by wiedzieć, czego nie robić.
Lord Vader przed nawróceniem to jeden z najgorszych ojców w historii – kiedy po latach spotkał w końcu syna, odciął mu rękę mieczem świetlnym. Fot. Kadr z filmu "Imperium kontratakuje"

Anakin Skywalker / Lord Vader

No dobra, ciężko porównywać się do kogoś, kto żył dawno, dawno temu, na dodatek w jakiejś odległej galaktyce. Nie zmienia to jednak faktu, że Anakin Skywalker był fatalnym ojcem. Najpierw stracił ciężarną Padme, a następnie, już jako Darth Vader zupełnie nie potrafił nawiązać relacji ze swoimi dziećmi.
Często zdarza się, że ojcowie nie potrafią znaleźć wspólnego języka ze swoimi synami, ale to nie znaczy, że trzeba od razu ucinać im dłonie. Bardziej nieodpowiedzialne było tylko postawienie Luke'a przed obliczem Imperatora w "Powrocie Jedi". A skoro o odpowiedzialności mowa...

Ricky Ravioli

Nie chcę sobie nawet wyobrażać, jak traumatycznym doświadczeniem musi być chwila, w której ogarniasz, że twoim ojcem jest Ricky z "Chłopaków z baraków". Dlaczego? Wystarczy przypomnieć sobie jego klasyczny wywód o rodzicielskiej odpowiedzialności.
– Strasznie wczoraj zachlałem. Paliłem blanty do piątej rano. Film mi się urwał, jak leżałem w rurze. Teraz mnie krzyż nap***dala. Trochę się przespałem, ale musiałem wstać rano, bo mam obowiązki. Mam dziecko. Niektórzy mówią, że nie można chlać, jak się ma dzieci, ale to nieprawda. Można, tylko trzeba wstawać rano. Na tym polega odpowiedzialność – stwierdził kiedyś Ricky.

Ferdynand Kiepski

Ferdek to taki Ricky tylko kilkanaście lat później. Naprawdę trzeba współczuć rodzinie Kiepskich, że musieli żyć z takim nierobem i alkoholikiem. Rozpijanie młodego Waldka. Podkradanie renty teściowej. Setki pomysłów, które mogły skończyć się tragedią dla wszystkich mieszkańców kamienicy przy ulicy Ćwiartki we Wrocławiu.
Ferdynand Kiepski reprezentuje skrajną polską patologię. Nie jest oparciem ani dla swojej żony, ani tym bardziej dla swoich dzieci. Mariolki nawet nie próbował rozumieć, a z Waldka zrobił sobie kompana do szklanki czy puszki "Mocnego Fulla". Nigdy jednak nie jest tak, żeby nie mogło być gorzej.

Frank Reynolds

Frank Reynolds to bohater mało popularnego w Polsce sitcomu "It's always sunny in Philadelphia" (gorąco polecamy). Gość przez większość życia w ogóle nie istniał w życiu swoich dzieci. Żył z dala od Dennisa i swojej córki Dee. W końcu pojawia się w prowadzonym przez ich pubie, lecz w żadnym wypadku nie zależy mu na nadrabianiu straconych lat.
Franka interesuje melanż, dziewczyny lekkich obyczajów i pieniądze. Reynolds nieustannie ładuje się w tarapaty, a dodatkowo jest bijącym źródłem wstydu dla swoich dorosłych dzieci. Zdecydowanie żaden ojciec nie narobił swoim dzieciom tyle przypału, co Frank.

Randy Marsh

Niby z Kolorado, a jednak Janusz jak swój. Ojciec Stana z "South Parku" bywa bardzo oddany dla swojej rodziny, jednak robi to w totalnie patologiczny sposób. No bo który syn, który gra w piłkę lub uprawia wyczynowo inny sport, chciałby po każdym meczu widzieć swojego tatę z rozbitym łukiem brwiowym czy krwawiącym nosem. A Randy po prostu uwielbiał wdawać się w bójki.
Randy miał też momenty kompletnego braku odpowiedzialności. Jak wtedy, gdy odkrył medyczną marihuanę i bez najmniejszego wahania postanowił zafundować sobie raka, żeby tylko móc upalać się z kolegami.

Janusz Tracz

Być może zdążyliście już o tym zapomnieć, ale największy szwarccharakter polskich telenowel również doczekał się potomka. Terroryzujący miejscową parafię gangster z Tulczyna nie mógł przenieść na syna istotnych, dobrych wartości. W zamian młody Tracz uczył się np., że za pieniądze można kupić wszystko i wszystkich.
Ojciec wpajał młodemu, że jedynie złe uczynki przynoszą dobrą zabawę. Pozwalał dziecku na kopanie swoich goryli "w nagrodę". A dodatkowo uczył go braku szacunku dla babci. Wychowanie w wersji Janusz Tracz to po prostu jeden wielki moralny drenaż.

Jack Torrance

Alkoholicy, pieniacze i nieodpowiedzialni ojcowie to jednak nic w porównaniu do bohatera książki Stephena Kinga. W końcu ani Kiepski, ani Marsh, ani Ricky Ravioli nie wywieźli swojej rodziny do hotelu na totalnym pustkowiu, by gonić ich z siekierą po spływających krwią korytarzach.
Wiadomo, że w tej historii swój udział miały także piekielnie złe siły nadprzyrodzone. Nie zmienia to jednak faktu, że Torrance zafundował swojej rodzinie największą traumę ze wszystkich ojców, których opisaliśmy w tekście.