Zostałem wychowany bez ojca. Jak mam być dobrym tatą?
Nikt nie jest na tyle naiwny by sądzić, że szkolny przedmiot o nazwie "Wychowanie do życia w rodzinie" kogokolwiek przygotował do roli rodzica. Najlepszą szkołą jest własny dom, z mamą i tatą. A jeśli ktoś takich wzorców nie miał? Psychologowie przyznają: nie jest łatwo być ojcem, jeśli samemu ojca się nie miało.
Tatę w domu pamiętam jak przez mgłę. W pamięci pozostało kilka zatrzymanych klatek filmowych. Tych miłych. Jak chorowałem na świnkę i wtedy miał dla mnie czas: ja leżałem w łóżku, a on mi czytał. Albo jak w ciemnym pokoju wyświetlał bajki z projektora.
W głowie jest też kilka klisz z wydarzeń mniej przyjemnych, ale po co o tym opowiadać po latach. Zresztą - nie aż tak dużo. Ile w końcu może zarejestrować umysł 4-latka? Wtedy ojca w domu zabrakło. Pojawiał się jeszcze co jakiś czas, ale założył w końcu drugą rodzinę i zniknął na dobre. Pozostałem więc z mamą, której w wychowaniu mnie pomagała jeszcze babcia.
Znacie takie lub podobne historie z własnego życia? Pewnie bardzo wielu z was. Bądź co bądź w niepełnych rodzinach wychowywały się i nadal wychowują tysiące dzieci. Potem te dzieci stają się dorosłymi, same mają dzieci. I nagle okazuje się, że w ich życiu jest jakaś luka, której nie da się zapełnić lekturą paru mądrych książek.
Potrzebny wzorzec
– Gdy mężczyzna, który sam nie miał ojca, zostaje tatą, na jego drodze może pojawić się sporo trudności. Oczywiście, każdy przypadek jest inny – tłumaczy Benedykt Peczko, psychoterapeuta, założyciel i dyrektor Polskiego Instytutu NLP (neurolingwistyczne programowanie), współautor książek "Zrozumieć mężczyznę" i "Męski świat".
Istotnym czynnikiem jest przede wszystkim to, czy ten człowiek miał w życiu jakieś inne pozytywne wzorce mężczyzny, np. dziadka, wujka lub też partnera mamy. – Jeśli jako chłopak był wychowywany wyłącznie przez kobiety, na pewno będzie mu trudniej w roli ojca. Ale znam takich mężczyzn, którzy sobie z tym poradzili i muszę przyznać, że ich postawa budzi u mnie duże uznanie – mówi psychoterapeuta.
Gdy ojca brak
Zacząć więc należy od tego, po co dziecku ojciec. I co się dzieje z dzieckiem w przyszłości, jeśli tego ojca nie ma. Trochę inaczej to wygląda w przypadku córek i synów.
Jeśli dziewczynka wychowywała się w domu, gdzie nie ma ojca, bardzo prawdopodobne jest, że jako dojrzała kobieta będzie miała problem w relacjach z mężczyznami. Psychologowie najczęściej wskazują dwie postawy, obie skrajne. Bywają one na tyle lękliwe, że nawet nie próbują się zbliżać do faceta, który im się podoba - boją się odrzucenia. "Biorą" więc tego, który sam się nawinie. Bo skoro on ją chce, to pewnie nie zostawi. Druga skrajna postawa to wręcz epatowanie uwodzeniem, żeby zwrócić na siebie uwagę mężczyzn - skoro w dzieciństwie nie mogła liczyć na uwagę swego taty.
Syn - "mały mężczyzna"
Dla syna skutki braku ojca są w przyszłości jeszcze poważniejsze. W dorosłym życiu pozostaje mu bowiem cała lista nieprzerobionych lekcji. Psychoterapeuci mówią o paru rolach, jakie ojciec odgrywa w życiu syna. To po trosze autorytet, przewodnik, ale i rywal. No, bo jednak obaj rywalizują o względy mamy. Ale gdy młody dostanie komunikat, że kim innym mama jest dla taty, a kim innym dla syna, sytuacja staje się jasna.
Gdy ojca nie ma, następuje pomieszanie ról. Chłopcu co chwilę ktoś powtarza, że jest małym mężczyzną, więc musi się opiekować mamą.
Gdy ojca nie ma, w życiu dziecka następuje pomieszanie ról.•Fot. 123rf
Nie wie, co to być ojcem
– Taki mężczyzna może być bardzo zagubiony. Ma prawo najzwyczajniej w świecie nie wiedzieć, co to znaczy być ojcem – przyznaje psychoterapeutka Ewa Chalimoniuk z Laboratorium Psychoedukacji. Wówczas pozostają "zamienniki". Tacy mężczyźni jako ojcowie czasem wzorują się na jakichś bohaterach literackich czy filmowych. Albo też na ojcach swoich kolegów, których w dzieciństwie obserwowali i którym zazdrościli - bo u nich w domu tak nie było. Ale to oczywiście za mało.
Trudności z wychowywaniem dzieci to jedno, drugie - to relacje z partnerką. Tu też nie jest łatwo. – Ci panowie nie wiedzą, jak ojciec współpracuje z matką dziecka, jak wspiera ją w macierzyństwie i czego ta matka może od niego chcieć. No, bo skąd ma to wiedzieć? I nawet jeśli chce dobrze, to same dobre intencje mogą być niewystarczające. Może się okazać, że wyjdzie z tego wyłącznie karykatura ojcostwa – uprzedza Ewa Chalimoniuk.Ojcowie, którzy sami nie mieli taty, mogą mieć spory problem ze stawianiem wymagań i granic swoim dzieciom. Bardzo prawdopodobne jest popadanie w skrajności. Z jednej strony, aby udowodnić swoją męskość mimo wychowania przez same kobiety, mogą do dzieci odnosić się po żołniersku i wychowywać je metodami autorytarnymi. Z drugiej - mogą przedobrzyć w byciu fajnym tatą. Chcąc dać swoim dzieciom dużo ojcowskiej miłości, której sami nie mieli, mogą pozwalać im na wszystko. Co na pewno do niczego dobrego nie prowadzi.
Potrzeba wysiłku
Co oczywiście nie oznacza - podkreślają psychoterapeuci - że taki mężczyzna jest skazany na ojcowską porażkę. Ale powinien do tej roli podejść świadomie. Czytać, obserwować innych ojców, uczyć się, korzystać z warsztatów prowadzonych przez psychologów, uczestniczyć w specjalnych ojcowskich kręgach, które są organizowane w wielu miastach.
Zresztą - takie warsztaty przydadzą się i tym mężczyznom, którzy teoretycznie ojca mieli, ale praktycznie prawie go nie było. Bo pił. Bo pracował tyle, że w domu nie bywał. Bo w rodzinie dominującą pozycję zajęła matka, a ojciec jak ubezwłasnowolniony nie miał własnego zdania i ze wszystkim odsyłał do żony.
Mężczyzna, który sam nie miał ojca, do roli taty powinien podejść o wiele bardziej świadomie - podkreślają psychoterapeuci.•Fot. 123rf
– Mężczyźni, którzy wychowali się z ojcem, wiele rzeczy wiedzą na zasadzie: "czym skorupka za młodu...". Oni nawet nie muszą szczególnie się starać, żeby nauczyć się roli ojca. Naśladują to, co znają ze swojego dzieciństwa, co weszło im w krew, i zupełnie się nad tym nie zastanawiają. Mężczyźni, którzy wychowywali się bez ojców, muszą w to włożyć znacznie więcej wysiłku i podejść do sprawy o wiele bardziej świadomie – wyjaśnia Benedykt Peczko.
Klucz do sukcesu
Na zakończenie zaś rada najważniejsza. Dla wszystkich ojców. Aby słuchać swojego dziecka. To jest klucz do bycia dobrym tatą. Lub informacja zwrotna od dziecka, że niestety coś jest nie tak.