Badanie techniczne auta - zmiany od stycznia
Choć projekt zmian w rozporządzeniu o badaniu stanu technicznego samochodów powstał w marcu 2021 roku, dopiero teraz trafił do opiniowania Rady Ministrów. Oficjalnie nowe regulacje wchodzą w życie 1 stycznia 2023 roku. Dla wielu kierowców mogą być przykrą niespodzianką, szczególnie tych, którzy dotąd podbijali badanie po znajomości.
Od nowego roku nie będzie już na polskich drogach miejsca na jeżdżące trumny, bo badanie będzie nie tylko dokładniejsze, ale i skrupulatnie udokumentowanie, a za spóźnienia będą grozić kary. Same Okręgowe Stacje Kontroli również będą częściej sprawdzane, czy wykonują swoją pracę należycie. Jednak to nie wszystkie zmiany, teraz badanie będzie dla niektórych droższe.
Koszty badania technicznego auta
Dziś auto bez ważnego przeglądu może stać na miejscu parkingowym latami, a kiedy zawieziemy je do stacji kontroli i okaże się sprawne, zapłacimy tyle, co wszyscy i do domu można będzie wrócić już na kołach. Od 1 stycznia 2023 roku, jeśli spóźnimy się z przeglądem 30 lub więcej dni, zapłacimy podwójną stawkę.
Odpowiednio będzie to 196 zł za samochód osobowy, 324 zł w przypadku aut z instalacją LPG, 124 za motocykl i 306 w przypadku samochodu ciężarowego. Wyjątkiem jest urzędowe czasowe wyłączenie auta z dopuszczenia do ruchu, a także sytuacja, kiedy po poważnej awarii auto czeka na naprawę w czasie, gdy skończyła się ważność badania.
Kolejną nowością, tym razem na plus, jest to, że badanie można będzie wykonać wcześniej, nawet 30 dni przed upływem terminu. Dotąd jeśli przegląd wypadał np. w trakcie naszego urlopu czy w dzień świąteczny i jechaliśmy na niego wcześniej, ważność badania się skracała, teraz nie będzie się tak działo.
Badanie techniczne samochodu - dokumentacja
Aby zapobiegać sytuacji, że badany pojazd nie pojawia się w stacji, diagnosta będzie musiał badanie udokumentować na zdjęciach. Konieczna będzie także fotografia potwierdzająca aktualny przebieg pojazdu. Tę dokumentację stacja ma obowiązek przechowywać przez 5 lat od badania.
Diagnosta będzie też miał obowiązek "przeprowadzania badania technicznego zgodnie z określonym przedmiotem, zakresem i sposobem jego przeprowadzania oraz przy użyciu wymaganego wyposażenia kontrolno-pomiarowego" - czytamy w rozporządzeniu. Konieczna będzie np. kontrola spalin emitowanych przez samochód. Obecnie niewiele stacji jest aż tak skrupulatnych.
Wszystko po to, aby pojazdy, które wyjadą na polskie drogi, spełniały normy bezpieczeństwa dla użytkowników dróg i środowiska. Część pojazdów, które dziś widzimy na drogach, już dawno powinna z nich zniknąć. Warto wspomnieć, że w Polsce przeglądu nie przechodzi dziś zaledwie 2,5 proc. aut. W Niemczech - 20.
Stacje pod lupą
Nowelizacja dotknie też stacji. Starostwa będą musiały kontrolować je co najmniej raz w roku. Ma to na celu przegląd dokumentacji, ale też przyjrzenie się pracy diagnostów. Merytoryczne kontrole w losowych stacjach przeprowadzą pracownicy Transportowego Dozoru Technicznego.
W 2017 roku NIK przeprowadził przegląd stacji na terenie 21 powiatów, w 19 z nich nie odbywały się coroczne kontrole stacji. Rekordziści nie widzieli urzędników przez kilkanaście lat.
Pierwsze wykrycie nieprawidłowości zakończy się dla stacji karą finansową. Kolejne znacznie boleśniej - zakazem prowadzenia tej działalności. Diagności z czasem będą też musieli zdobyć uprawnienia do wykonywania zawodu TDT.