Czasem trudno się powstrzymać przed powiedzeniem, że dziecko jest "niegrzeczne" albo "dostanie karę". Szczególnie w ferworze kolejnej walki o założenie butów czy awantury o zabawkę w sklepie. Niestety bywa, że rodzice idą na skróty i zamiast zastanowić się nad potrzebami i przyczynami zachowania dziecka, stosują proste, choć krzywdzące, metody wychowawcze.
Reklama.
Reklama.
Wraz ze stosowaniem poniższych metod wychowawczych, dziecko staje się coraz bardziej zlęknione i wycofane. Trudne sytuacje nie powtarzają się, bo maluch przestaje mówić o swoich emocjach. Rodzice myślą, że te metody działają, tymczasem są w wielkim błędzie.
Ale zacznijmy od tego, jakie metody sprawiają, że dzieci zaczynają bać się własnych rodziców.
Kary fizyczne
Przemoc fizyczna może zmienić strukturę mózgu dziecka. To jedno z najbardziej szkodliwych i błędnych sposobów na dyscyplinowanie dziecka i zupełnie nie wpływa na pozytywną zmianę zachowania. Kary fizyczne wskazują dziecku, że bicie jest dobrym rozwiązaniem na nieprzyjemne doświadczenia, które je spotykają.
Dyscyplinowanie dzieci poprzez kary fizyczne zaostrza problemy behawioralne i zmusza dzieci do zatrzymywania emocji, bólu i trudnych przeżyć dla siebie. By nie narazić się na kolejne bicie, będą kłamać lub unikać rodzica, by nie narazić się na klapsy.
A klapsy to tylko jedna z form upokorzeń fizycznych. Bywa, że rodzice nie "leją dzieci pasem", ale posuwają się do szarpania, popychania lub zastraszania dziecka swoją postawą.
Terroryzowanie dziecka to żadna nauka szacunku, a budowanie w dziecku poczucia nieustannego zagrożenia ze strony osoby silniejszej oraz zmuszanie go do skrywania swoich uczuć. Żadna kara fizyczna nie sprawi, że dziecko będzie "lepiej" się zachowywać.
Surowa dyscyplina
Wymaganie od dzieci bezwzględnego posłuszeństwa pozostawia w ich mózgach ślad, który wpływa na całe ich życie. W wielu przypadkach surowość rodziców jest podyktowana poglądem, że znają swoje dziecko lepiej niż ono samo oraz chronią je przed negatywnymi konsekwencjami ich własnych zachowań.
Niestety, pozbawione swojego zdania dziecko nie staje się "grzeczniejsze". Ono po prostu przestaje wierzyć w siebie. Umniejsza swoje uczucia i emocje, by nie dać rodzicowi powodu do upokorzenia go.
Czy któryś z tych sposobów wychowawczych jest ci bliski? Czy:
wymagasz, aby dzieci wykonywały polecenia bez sprzeciwu,
nazywasz dziecko "niegrzecznym", gdy sprzeciwia się twojej woli,
ustalasz reguły, za których złamanie czeka kara,
karzesz ciszą i obrażasz się na dziecko, gdy wyraża swoje zdanie.
Zamiast wspierać dziecko w rozumieniu stanów, których doświadcza albo nauczyć je rozwiązywać problemy, rodzice swoim zachowaniem powodują, że negatywne wspomnienia spychane są w głąb mózgu. Dziecko nie uczy się właściwie reagować na to, co dzieje się z nim. W pewnym sensie pozostaje sparaliżowane i odłączone od swojego systemu nerwowego, by uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji.
Brak dyscypliny
Zupełny brak wprowadzenia zasad także nie jest dobry dla dzieci. A rodzice bardzo łatwo przeskakują z liberalnego stylu zarządzania rodziną do autorytarnego. Bywa, że z powodu obawy, jak dziecko zareaguje na stawianie granic, rodzice wycofują się w ogóle z ich ustanawiania. Jednak po dłuższym czasie wybuchają lub stają się oziębli dla swoich dzieci, bo nie zgadzają się na nieposłuszeństwo. Dla maluchów to bardzo mylące, gdy spokojny rodzic, który do jej pory dawał mu pełną swobodę, zaczyna krzyczeć lub wprowadza rządy silnej ręki.
Taka mieszanka skrajnych uczuć buduje w dziecku niepokój i obawę przed nieprzewidywalnością rodzica, w takich warunkach nie jest w stanie funkcjonować, a brak poczucia bezpieczeństwa nie pozwala mu się dobrze rozwijać.
Ponieważ dziecko nigdy nie będzie miało pewności, jak rodzic zareaguje na jego zachowanie, przestaje dzielić się z nim emocjami, a także weryfikuje wszystkie swoje zachowania i minimalizuje je, aby nie narazić się dorosłemu.
Choć może to być zaskakujące, najlepszą metodą nauczenia dzieci "grzeczności" jest reagowanie pozytywne na negatywne zachowania. Nieprzyjemny dla rodziców płacz i marudzenie jest znakiem od dziecka, że jego potrzeby są niezaspokojone. Uzupełnienie braków oraz podziękowanie dziecku za danie sygnału, że coś było nie tak, zaprasza je do dzielenia się swoimi uczuciami i otwiera na rozmowę o potrzebach, radościach i smutkach.